Wpadłem na zaparkowany samochód. Pojawił się znikąd!
Poszedłem na wykład tak zjarany, że usiadłem na krześle i próbowałem zapiąć pasy.
Próbowałem zamówić pączki przez Uber Eats, ale zamiast tego zamówiłem Ubera do pączkarni. Pojechałem i kupiłem na miejscu.
Zjadłem Cheeriosy z sokiem pomarańczowym. Smutny dzień.
Bawiłem się z wężami w lesie. To były mokasyny. Jadowite.
Policjant: "Jak bardzo jesteś na haju?".
Ja: "Cześć, jak się masz?".
Przez pięć minut wyjeżdżałem z miejsca parkingowego tyłem. Po tym czasie w połowie cofania musiałem zamienić się miejscami z kumplem, aby zrobił to za mnie.
Sprawdziłem łóżko i wannę, czy przypadkiem mnie tam nie ma.
Zatrzymałem się na czerwonym świetle i byłem zbyt zjarany, by do mnie doszło, że zmieniło się na zielone. Gdy już się zorientowałem, zmieniło się na żółte i znowu musiałem czekać.
Zrobiliśmy mrożoną pizzę w mikrofalówce.
Byłem na haju jadąc ekspresówką. Wkręciłem się w muzykę i nagle zapomniałem, po co jadę. Zawróciłem więc i udałem się do domu. Niestety jechałem do pracy, więc jeśli ktoś zna kogoś, kto szuka pracownika w Chicago, niech da znać.
Próbowałem włączyć telewizor kluczykami do samochodu. Upuściłem je tam gdzie stałem i poszedłem spać. Spaliłem za dużo.
Kickboxing. Myślałem, że dzięki temu moje ruchy będą płynniejsze... Ciosy bolały o wiele bardziej, a ręce poruszały się o wiele wolniej.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą