Fani nie mogą uwierzyć, że tak wygląda rozgrywka w grze Fable
Nadchodzący Assassin’s Creed Mirage nie będzie liniowy
Diablo IV zarobiło 666 mln dolarów w 5 dni
To potwierdzone! Starfield tylko w 30 klatkach na sekundę
#1. Xbox One idzie do lamusa
Szef Xbox Game Studios, Matt Booty, w trakcie ostatniego
wywiadu dla portalu Axios
zdradził, że firma nie zamierza dłużej wydawać nowych gier na swoją konsolę poprzedniej
generacji, a więc Xbox One. Ósma generacja od Microsoftu idzie więc oficjalnie
do lamusa i jej posiadacze mogą pożegnać się z możliwością ogrania nowych
tytułów.
Decyzja ta wynika z prostej strategii Microsoftu. Chcą oni
przede wszystkim dostarczać gry wysokiej jakości, dzięki którym będą w stanie
rywalizować ze swoimi największymi konkurentami na rynku gier konsol, a więc z
Sony oraz Nintendo.
Microsoft pociesza jednak posiadaczy starej konsoli. Nie
zostanie ona całkowicie odcięta, a jedynie nie będą już na niej dostępne najnowsze
gry. Xbox One wciąż podpięta będzie do cloud gaming, więc gracze będą mogli
korzystać pełni jej funkcjonalności.
#2. Fani nie mogą uwierzyć, że tak wygląda rozgrywka w grze
Fable
W trakcie konferencji Xbox Games Showcase Microsoft
obiecywał, że postara się skończyć z pokazami gier wygenerowanymi na silnikach
graficznych nie pochodzących nawet z tych gier. Tym razem miało być inaczej i
prezentowane materiały miały przedstawiać niema wyłącznie realny gameplay.
Pokaz rozpoczynał trailer gry Fable i widzowie już po jego
obejrzeniu mieli poważne wątpliwości, czy Microsoft dotrzymał danego słowa. Zdecydowana
większość była zdania, że wyglądał on zbyt dobrze i grafika w nowej grze na
pewno się tak nie prezentuje.
Okazuje się jednak, że nic bardziej mylnego, bowiem pokaz
rzeczywiście zawierał sceny pochodzące z rozgrywki Fable:
Ludzie, którzy nie wierzą, że to »prawdziwe« lub że gra
będzie tak wyglądać, to jeden z najlepszych komplementów – napisał twórca gry.
Trzeba przyznać, że przedstawia się to rzeczywiście dość
nierealnie i widzowie mieli pełne prawo, aby nie wierzyć w prawdziwość prezentowanych
materiałów.
#3. Nadchodzący Assassin’s Creed Mirage nie będzie liniowy
Premiera nowej części gry Assassin’s Creed już niebawem. Na
12 października tego roku zostało zaplanowane wydanie Mirage i nic nie wskazuje
na to, aby ta data miała ulec zmianie. W związku z tym w sieci pojawia się coraz
więcej informacji dotyczących samej produkcji. Warto przyjrzeć się jednej z
nich. Wywiadzie udzielonym przez Sarę Beaulieu, reżyserkę narracji w Mirage,
dla portalu Wccftech.
Dziennikarza zainteresowała liniowość gry, a konkretnie
aspekt stopnia trudności walki, jeśli będziemy chcieli wykonywać zadania w
kolejności innej, niż zaplanowali to dla nas twórcy:
Nie, wszystkie cele można wykonać w dowolny sposób i w
dowolnej kolejności, nawet bez żadnych wcześniejszych postępów. Można zrobić
wszystko.
Widzimy więc, że liniowo na pewno nie będzie, a jeśli chodzi
o dodatkowe narzędzia do odblokowania, które będą nam służyć lub ułatwiać
eliminację kolejnych celów, to możemy sobie je dowolnie wybierać po ukończeniu
każdej dużej misji.
Kiedy w Polsce zmieniany jest numer linii autobusu
zawożącego pasażerów na Hel, w Blizzardzie szczycą się tym, iż mityczna,
szatańska liczba 666 została osiągnięta przez ich najnowszą produkcję Diablo IV
w zaledwie 5 dni. Chodzi oczywiście o dolary i to liczone w milionach.
Dla porównania dodam, że Diablo Immortal na telefony
potrzebowało aż pięciu miesięcy, aby zbliżyć się do progu 300 mln dolarów. I ja
wiem, wiem, że nie ma co porównywać, bo to darmowa gra, a to pełnoprawny płatny
tytuł…
Gracze zabili już 3 mld potworów i spędzili w grze blisko 280
mln godzin. Niewiele osób z kolei (bo zaledwie 6 tys.) osiągnęło poziom 100
swojego bohatera. Warto też dodać, że czarodziej to najczęściej wybierana przez
graczy postać.
With over 276 million hours spent in #DiabloIV already, it’s been one Hell of a launch.
#5. To potwierdzone! Starfield tylko w 30 klatkach na
sekundę
W ostatnich dniach spore poruszenie w sieci wywołała
wypowiedź szefa Bethesdy, w której to oznajmił, że ich nadchodząca gra
Starfield będzie odtwarzana na konsolach w zaledwie 30 klatkach na sekundę.
Gracze nie kryli swojego rozczarowania, a czasem i wściekłości.
Cóż to jest bowiem w dzisiejszych czasach 30 FPS-ów? Gracze mieli
nadzieję, że konsole nowej generacji przeniosą realne i stabilne 60 klatek na
sekundę do świata konsolowego, jednak byli w błędzie.
Okazuje się, że ta decyzja Bethesdy wcale nie jest taka
głupia i wiele osób jej broni. Spore grono uważa, iż stabilne 30 FPS-ów jest dużo
lepsze dla oka i dla samego komfortu gry niż wahanie się gdzieś między 30 a 60
klatkami na sekundę. Poza tym dzięki takiej optymalizacji nie trzeba będzie iść
na aż tak wielkie kompromisy graficzne, jak miałoby to miejsce w przypadku 60
FPS-ów.
Na uwagę zasługuje jednak jeszcze jedna wypowiedź, tym razem
od szefa działu Xbox z Microsoftu, Matta Booty:
Mamy strasznie dużo ludzi wewnętrznie grających w
Starfielda. Pracując z Toddem i zespołem, widzę listy błędów i patrząc tylko na
liczby, gdyby gra zadebiutowała dzisiaj, miałaby najmniej błędów ze wszystkich
tytułów Bethesdy, jakie kiedykolwiek zostały wydane.
Wynika z niej jasno, że nawet gdyby premiera Starfielda
miała miejsce dzisiaj, to byłby to najmniej zabugowany tytuł ze wszystkich wypuszczonych
do tej pory przez Bethesdę. Przypomnę tylko, że premiera gry została przewidziana
na 6 września 2023 roku. Wygląda więc na to, że twórcy chcą dopracować tytuł jak
tylko mogą.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą