W dzisiejszym odcinku po 9 latach oczekiwania w końcu nastanie ten dzień! Zobaczymy też wypowiedź Piotra Fronczewskiego na temat „Akademii Pana Kleksa” oraz dowiemy się, czy nowy Bond będzie kobietą.
„The Book of Boba Fett”, czyli serial, którego nie obejrzymy,
chyba że mieszkamy poza Polską, korzystamy z VPN-a, lub po ludzku założymy
przepaskę na oko i będziemy krzyczeć „aaarrrgh…”, już niebawem będzie miał swoją
premierę na Disney+. W związku z powyższym twórcy postanowili nieco podgrzać
atmosferę i wypuścili do sieci nowy zwiastun.
https://youtu.be/oNLvTzNSSGo
Serial zadebiutuje pod koniec grudnia, a za jego produkcję
odpowiedzialny jest m.in. Robert Rodriguez, którego możecie kojarzyć z pracy
przy serialu „The Mandalorian”.
Od pewnego czasu w sieci krążą plotki, jakoby reżyser Maciej
Kawulski podjął się pracy nad rebootem filmu „Akademia Pana Kleksa”.
Dziennikarze Super Expressu powołali się w tej kwestii na wiarygodne źródła i
jeśli wierzyć ich słowom, to Kawulski rzeczywiście bardzo poważnie myśli o
Kleksie.
Plotki te dotarły również do samego Piotra Fronczewskiego –
a więc aktora, który wcielał się w rolę Ambrożego Kleksa w oryginalnych
częściach „Akademii Pana Kleksa”. Dziennik
Fakt w trakcie rozmowy z aktorem
postanowił poruszyć i tę kwestię i wypytać go, czy widziałby siebie w tej roli
raz jeszcze.
To nie ja miałem go grać, tylko świętej pamięci Janek
Kobuszewski. Ale coś z terminami się nie zgrało i rolę dostałem ja. Uważałem
wtedy, że jestem za młody, by zagrać Kleksa, może dopiero teraz byłbym
odpowiednio stary. I w sumie mógłbym go zagrać teraz albo w ogóle pojawić się w
tym nowym filmie, czemu nie? Oczywiście, jeśli dożyję.
Tamten Pan Kleks powstawał w czasie stanu wojennego. Nie
było desek, gwoździ i farb, a trzeba było bajkę wyczarować. Później, kiedy
objawił się w kinematografii Harry Potter, z którym też jestem emocjonalnie
związany, bo czytałem wszystkie tomy tej powieści, zobaczyliśmy, jak świetnie
film może pokazać ten wymyślony bajkowy i czarodziejski świat. To były naprawdę
kosmiczne możliwości. Byłoby świetnie, gdyby i nasz nowy film zaskoczył widzów!
Wielu osobom nie podobało się to, że Geralt z Rivii w
pierwszym sezonie netflixowego „Wiedźmina” to zrzęda i maruda. A do tego jest
strasznie markotny i małomówny. Zdaniem odtwórcy głównej roli –
Henry’ego Cavilla – było to coś, co jemu również się nie podobało. Dlatego właśnie
serialowy Wiedźmin walczył o to, aby w drugim sezonie Geralt był nieco bliższy
temu, co znamy z książek.
Najtrudniejszą częścią było dla mnie znalezienie równowagi
między wyobrażeniami twórców a moją miłością do książek i próba naniesienia
tego Geralta na wizję showrunnerów. Chodzi o stąpanie po cienkiej linii. To
historia showrunnerki, więc jest to adaptacja. Trudne było dla mnie
odnalezienie Geralta, którego znam z książek, i możliwość służenia obojgu tak
bardzo, jak tylko mogłem.
Rzeczy, na które naciskałem, to niekoniecznie jedynie
kwestia bardziej rozbudowanych dialogów. Chciałem, by na ekranie pojawił się
Geralt bliższy swojej książkowej wersji. Bo jak wiadomo, Geralt w książkach
jest filozofem-amatorem. Jest intelektualistą. Jest mądry i rozważny. Tak,
czasami jest ponury, zrzędliwy i złośliwy. Ale dla mnie ważne jest, aby postać
była trójwymiarowa.
Jak mówiłem wcześniej, jest to trudne do zrobienia, ponieważ
jest pewna wizja, pewien zestaw: fabuła i wątek. Więc chodziło o to, żebym
próbował znaleźć w tym miejsce dla Geralta. Wszystkie moje żądania i prośby
były zgodne z zasadą bycia wiernym materiałowi źródłowemu.
No cóż. Zobaczymy, jak to wypadnie w praktyce. A przekonamy
się o tym już niebawem, bowiem drugi sezon netflixowego „Wiedźmina” ukaże się
na platformie już 17 grudnia.
Wiadomo, że był to ostatni film o Agencie 007, gdzie w
tytułową rolę wcielił się Daniel Craig. Od dłuższego czasu trwają więc
spekulacje, kto przyjdzie na jego miejsce. Pojawiła się nawet plotka, jakoby
nowy Bond miał być kobietą.
Głos w sprawie zabrała sama producentka serii o Agencie 007,
Barbara Broccoli:
Myślę, że będzie to mężczyzna, ponieważ uważam, że kobieta
nie powinna grać Jamesa Bonda. Wierzę w kreowanie postaci dla kobiet, a nie
tylko odgrywanie męskich ról. Mam wrażenie, że nie ma wystarczająco dużo
wspaniałych ról dla kobiet i jest dla mnie bardzo ważne, abyśmy robili filmy o
kobietach dla kobiet.
Nowy James Bond powinien być Brytyjczykiem. Kolor skóry czy
pochodzenie etniczne nie mają znaczenia.
Wychodzi więc na to, że Bond na pewno nie będzie panią Bond.
Dodatkowo nawet sama producentka wciąż nie wie, kto zastąpi Craiga. Cóż, na tę
informację przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.
No to na koniec zostawiłem najważniejszy news tego dnia… ba!
Może nawet miesiąca, roku lub stulecia! Kojarzycie te wszystkie zwiastuny filmu
„Magnaci i czarodzieje” z YouTube’a? To ten film ze Stachu Jonesem, który
szkoli młodego wojownika, aby ten pokonał złego czarnoksiężnika (czy jakoś
tak). To właśnie z tych zwiastunów pochodzi kultowy już tekst „O k*rwa!
Jesteśmy zgubieni” wypowiedziany przez nikogo innego, jak samego Stachu Jonesa.
Pierwszy teaser filmu pojawił się w serwisie 2 lipca 2012
roku. Od tamtej pory na
kanale
działo się sporo. Niestety nie było tego, czego wszyscy oczekiwali – a więc
pełnej wersji filmu. Twórcy wrzucali teksty Stacha, scenki z filmu, nowe promo
i inne tego typu rzeczy. Aż w końcu dwa miesiące temu coś się ruszyło, bowiem
na kanał wleciał „Final trailer”.
https://youtu.be/eFTaxE52peQ
Jeśli należycie do grona osób, które również wyczekiwały
premiery tego arcydzieła naszej rodzimej kinematografii, to zarezerwujcie sobie
wolny wieczór w sobotę (tak, to już jutro!) 11.12.2021, bowiem o godzinie 21:00
rozpocznie się premiera filmu „Magnaci i czarodzieje”. Będziecie mogli go
obejrzeć
tutaj,
na wypadek gdyby nie chciało wam się szukać.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą