Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Bądź uczciwy, a kara sama się znajdzie

33 680  
3   30  
I bum i klik!Uczciwy znalazca proszony o zwrot pod adresem... Często widzimy takie ogłoszenia. Zatem jak już coś znajdziemy, to dochodzimy czyje to i staramy się oddać prawowitemu właścicielowi... Ale czy zawsze uczciwość popłaca?

Młode znalazło kartę do bankomatu, taką z imieniem i nazwiskiem. Cieszyło się Młode jak szalone, ale ja - ostoja uczciwości, napoczęłam poszukiwania na szeroką skalę. Latałam jak głupia po książce telefonicznej, nazwisk od groma, z imieniem gorzej.
W letargu zadzwoniłam też do banku, ale się z danymi swymi nie ujawniłam, żeby bank mię nie oskarżył.
W końcu okazało się, że poszukiwany pan B. istnieje naprawdę, tyle "że juz nie mieszka tutaj, ale gdzie indziej". Zadzwoniłam więc gdzie indziej, i on faktycznie tam był.
- Dzień dobry, chyba dodzwoniłam się wreszcie do poszukiwanego pana Adama. Znalazłam pana kartę do bankomatu...
- Ja znalazłem! - wydarło się Młode- Ja!
- Jak już powiedziałam, mam pana kartę....
- Pani ma moją kartę? Do bankomatu? ! A dlaczego?! - rozdarł się dla odmiany pan.
- Bo ją znalazłam dzisiaj - napomykam spłoszona.
- Ja znalazłem, nie mama! - Olaf znowu pokazał, że głosu mu bozia nie poskąpiła.
W słuchawce - filmowa głucha cisza.
- ZOCHAAAAA! JA MAM SWOJĄ KARTĘ DO BANKOMATU?! ZOBACZ!
Zocha zobaczyła, coś tam wyszeptała subtelnie.
- Acha - mówi głos Adamowy. - To atrapa była, pani wie. Stara moja dzieciakowi dała atrapę i on zgubił. A prawdziwą kartę to ja mam.
Skuliłam się jak jeż jesienną porą.
- No to ja przepraszam państwa, ale... Macie problem chyba... Bo ja zadzwoniłam do banku i podałam numer... No i wam zablokowali kartę. A tu weekend....
Po sekundowej ciszy nastąpiło coś. czego nie zacytuję, bo mnie tu gnębią za bluzgi.

by Konwalia

* * *

W Dublinie facet kupił "okazyjnie" telefon. Motorolę 1050 się znaczy, bo telefony to inna firma robi, a nie Motorola.
Okazało się, że telefon był krojony, w środku była karta SIM. Koleś ze swej głupiej, polskiej uczciwości doszukał się właścicielki i się z nią umówił na oddanie. Ta głupia c**a przyszła z dwoma policjantami i kolesia zgarnęli za kradzież. Nie dość, że zapłacił za telefon... Motorolę, to jeszcze poszedł na dołek.

by Jar_cinski

* * *

Przypomina mi to jak na jakimś konwencie znaleźliśmy komórkę. Etyka zadziałała- dzwonimy pod "Tata"
- Dzień dobry, znaleźliśmy komórkę pańskiej córki (dedukcja-telefon był oklejony różnymi różowościami).
- A gdzie?
- No leżał na podłodze na holu.
- Acha, to przywieźcie.
I się rozłączył.

by Loopez

* * *

Znalazłem kiedyś dwie karty w jednym futerale razem z kartkami, na których były PIN’y (!!!). Karty leżały w kałuży - śnieg wtedy topniał, wiosna jakoś tak nieśmiało przychodziła.
Popatrzyłem na nazwisko: Dorota B..........
Myślę. ZNAM JĄ!! Pani siatkarka zgubiła, więc się do niej zadzwoni.
Dzwonię, odbiera mąż, więc mówię, żeby podszedł do mnie do pracy do mu dam te karty.
Po kilku długich chwilach (musiał przejść jakieś 300 metrów) przyszedł mąż i leniwie mówi, że w sumie to mogłem je wyrzucić bo se zablokowali w banku, ale już jak znalazłem, to żebym mu je dał.

Ani dziękuję, ani pocałuj mnie w dupę.

Nie oddam jak coś znajdę. Wywalę, spalę, ale nie oddam. Pewnie się nie posłużę, ale szkoda moi państwo zachodu.

by Jar_cinski

* * *

Kiedyś szedłem sobie ze swoim słońcem, patrzę a tu na trawniku (pokrytym śniegiem) leży Nokia 6310i ładniutka. Myślę sobie "wywalę kartę i sprzedam, kasa się przyda" ale z drugiej strony jednak pomyślałem "cholera, jakby ktoś znalazł mój telefon to chciałbym żeby mi oddał". Więc przedzwoniłem na kilka numerów ("dom" a tam jakiś dzieciak mówi, żebym zadzwonił na inny numer) i umówiłem się z właścicielem.
Podjeżdża Skoda Superb’ka, wysiada kolo w gajerku, widać że poważny "biznesmen". Ja oddaje mu telefon, a on zapytał się czy coś się należy. Ja jak to dobrze wychowany młody (no dobra, nie taki młody) człowiek mówię, że nic.
Na co on "to dziękuję, wesołych świąt".

No niby nie powinienem narzekać. Dostałem tyle ile chciałem.

by Ystad

* * *

Mój ojciec jeżdżąc na tirach znalazł na parkingu (w Polsce) też komórkę. Oczywiście był numer "dom" wiec zadzwonił. Odebrała kobieta i powiedział, że znalazł na parkingu i takie tam. Kilkanaście sekund po rozłączeniu się, babka dzwoni na ten numer komórki, by mężowi powiedzieć, że telefon zgubił. Zdziwiła się, że ktoś inny odebrał.
Ostatecznie się okazało, że właściciel siedział w samochodzie obok i sam telefon odebrał.

by Mamute

* * *

Ja kiedyś miałem przyjemność pomoc pewnej starszej pani...

Stoję sobie w kolejeczce w Gdańsku przy dworcu w tunelu. Przede mną stoi starsza pani i czegoś tam szuka w portfelu, no i pech chciał, że jej się drobne wysypały, a ja, pełen dobrych chęci, rzuciłem się jak lew zbierać te drobne co by się starsza pani schylać nie musiała. Przy drugiej lub trzeciej monecie dostałem strzałą w banię parasolką owej kobity z komentarzem:
- A zarób sobie gówniarzu a nie starszych ludzi okradaj...

by Lelon

A czy Ty miałeś podobną sytuację? Opisz nam ją w komentarzach, pośmiejemy się razem!

Oglądany: 33680x | Komentarzy: 30 | Okejek: 3 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało