Szukaj Pokaż menu

Faktopedia DXIII - ustawiona inwazja Sowietów w USA

142 102  
518   88  
Dziś m.in. bosy mistrz olimpijski, ostatni atak Apaczów w USA oraz cenzura w Hollywood.

#1.

Kolekcja interesujących zdjęć LXXIX - stara, piękna filiżanka z ciekawym gadżetem

66 319  
488   36  
W dzisiejszej "Kolekcji..." pokażemy wam między innymi, jak wygląda ręka mistrza gry w yo-yo, gadżet wykorzystywany podczas produkcji trylogii "Władca pierścieni" oraz zaćmienie Słońca z nietuzinkowej perspektywy.

#1. Akt kapitulacji Japonii

Kliknij i zobacz więcej!

Garść filmowych schematów, które znamy z amerykańskiego kina

58 822  
189   59  
Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam podczas seansu amerykańskich blockbusterów wyłapywać stare jak świat, powtarzające się w co drugim filmie motywy, fabularne uproszczenia i wyświechtane klisze. To jest taki uniwersalny język kina popularnego – nawet jeśli kalkowane bez końca schematy są wybitnie idiotyczne, to już dawno przestaliśmy zwracać na nie uwagę.

Ten nieszczęsny chloroform

Czasem trzeba się kogoś pozbyć bez robienia mu większej krzywdy, więc odpada tu poderżnięcie gardła, uderzenie młotkiem w czaszkę czy standardowe uduszenie. Wówczas przydaje się chloroform – cudowny środek, którym zwilża się chusteczkę, przytyka ją do nosa ofiary i cyk! Ta zasypia snem głębokim jak Mariański Rów. Prawda jest jednak troszkę inna.



Faktycznie - chloroform (swoją drogą substancja wyjątkowo toksyczna i bardziej rakotwórcza niż guma Turbo) świetnie sprawdza się jako środek wyłączający zasilanie, zresztą przez wiele lat był on stosowany jako narkoza przed zabiegami chirurgicznymi. Żeby jednak poczuć jego działanie, należałoby troszkę dłużej się poinhalować. Aby dorosły człowiek stracił przytomność na skutek wdychania chloroformu, musiałby się nim raczyć przez dobrych dziesięć minut.
Trudno abyśmy czekali tyle czasu, aż bohater poradzi sobie z tym zadaniem i ostatecznie uda mu się obezwładnić desperacko szamoczącego się przeciwnika. Dlatego przymykamy oko na to uproszczenie.

Zrobiłeś coś wbrew prawu? Schowaj się w Meksyku!

Przecież to takie proste! Każdy Amerykanin, który ma coś złego na sumieniu, pakuje walizki, wsiada w pickupa i spierdziela do Meksyku, czyli takiej magicznej krainy, w której można zapuścić sobie czarny wąs, założyć na łeb sombrero, zmienić imię na Eduardo i zacząć życie od nowa. Oczywiście umilając sobie czas jedzeniem habanero, piciem tequili i imprezami w towarzystwie pięknych seniorit. Ay, ay, ay, arriba!
Wiadomo, że w Mexico panuje samowolka, rząd przymyka oko na tysiące amerykańskich imigrantów spod ciemnej gwiazdy, a policja zamiast walczyć z przestępczością, woli napierdalać patykami w piniatę, carramba!



Mój problem jest tak bardzo głęboki, że aż zbiję lustro!

Frustracja i złość to dość mało przyjemne uczucia. Zazwyczaj da się je tymczasowo zaleczyć na przykład wysiłkiem fizycznym, butelką wódki czy dobrym, rozładowującym napięcie, lodzikiem. Okazuje się natomiast, że jeszcze lepszym sposobem jest roztrzaskanie łazienkowego lustra. Najlepiej gołą pięścią. Dla lepszego efektu, przed zadaniem ciosu, można jeszcze rozdzierająco wrzasnąć.
To kolejne uproszczenie, które powinno znaleźć się w „Wielkim słowniku myślowych skrótów amerykańskiego kina” - rozbicie lustra ma widzowi uzmysłowić głębię psychicznego rozdarcia głównego bohatera.



"Przeznaczenie" – słowo klucz

Kiedy poziom absurdu i zupełnie nierzeczywistych zbiegów okoliczności nawarstwi się tak, że widz będzie już o krok od wyłączenia zakładki z domowym kinem CDA, warto go uspokoić jednym, prostym zagraniem. "To było przeznaczenie, dzieło tajemniczej ręki losu!".
„Przeznaczenie” to taka wielka łatka, którą można zamaskować wszelkie fabularne niedorzeczności i bijące po oczach idiotyzmy. A jeśli jeszcze wepchniemy zdanie z tym magicznym słówkiem w usta jakiegoś sędziwego mędrca, najlepiej Azjaty albo Murzyna o twarzy Morgana Freemana, to nawet najbardziej podejrzliwy widz łyknie ten trik niczym pelikan!



Daj jej z liścia, to otrzeźwieje

Różne są sposoby na to, aby podnieść na nogi osobę, której system z jakiegoś powodu wykonał nieprawidłową operację. Komuś nie do końca przytomnemu, mającemu problem z ogarnięciem otaczającej rzeczywistości, można podać mocną kawę, kreseczkę kokainy czy chociażby chlusnąć jej w twarz wiadrem zimnych pomyj. Okazuje się, że skuteczniejszą, a nade wszystko bardziej efektowną metodą jest trzaśnięcie biedakowi z liścia. Najlepiej tak sążniście, z dużym zamachem i kilkukrotnie. Mimo że feministki drą się, że bicie nieprzytomnych kobiet podlega pod hasztag #metoo, to my swoje wiemy – telewizja nie kłamie!



Baby z dziećmi są wszędzie

I zawsze niszczą jakąś zajebistą scenę! Pościg samochodowy środkiem autostrady? Trzeba dachować gdzieś na poboczu, bo akurat lewym pasem niespiesznie sunie młoda matka z Brajankiem w wózku. Strzelanina w metrze? Co tam jakaś banda terrorystów! Trzeba ratować matkę z Brajankiem, która wpadła na tory, a rozpędzony pociąg jest już tuż-tuż. Awaria układu chłodzenia na marsjańskiej stacji orbitalnej? Nie ma czasu na naprawę tego badziewia! Swobodnie dryfującej w przestrzeni kosmicznej matce z Brajankiem skończył się tlen!



Żadnych pożegnań

W amerykańskim kinie nie zobaczymy dwóch rzeczy – człowieka zamykającego na klucz swój samochód oraz mówiącego „Do widzenia” po przeprowadzeniu rozmowy telefonicznej. O ile to pierwsze da się jakoś wyjaśnić (Patrzcie wszyscy, dzięki legalnemu dostępowi do broni jest tu tak bezpiecznie, że mogę zostawić w moim Dodge’u otwarte drzwi na oścież i nikt nie wymontuje mi radia przez noc!), to już unikanie najzwyklejszego zwrotu grzecznościowego świadczy chyba tylko o zaawansowanym buractwie i braku dobrych manier.



Nigdy nie odwracaj się plecami do zwłok twojego przeciwnika!

Jest bowiem duża szansa, że jeszcze jakiś malutki pierwiastek życia zachował się w tym stygnącym, podziurawionym jak sito trupie. W ostatnim odruchu przytomności sukinsyn podniesie broń swoją trzęsącą się ręką i odda celny strzał wprost w twoje dupsko lub głowę przechodzącej akurat w pobliżu matki z Brajankiem.



Dobry policjant wie, jak rozpoznać kokainę

Cóż z tego, że dysponujemy całą masą odczynników mogących bez cienia błędu określić z jakim rodzajem narkotyku mamy do czynienia. I tak wiadomo, że najlepszym sposobem sprawdzenia towaru jest palec i dziąsło. Dzielny stróż prawa wciera sobie niemałą ilość koksu w dziąsełko, z ukontentowaniem stwierdza „Tak, to kokaina.”, a następnie dwa dni nie śpi. Mam wrażenie, że większość z tych twardych gliniarzy tylko czeka, aby złapać jakiegoś dilera i unurzać palec w białym proszku.

189
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Kolekcja interesujących zdjęć LXXIX - stara, piękna filiżanka z ciekawym gadżetem
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Wiedzieliście, że znane filmy animowane mają swoje wersje dostosowane do krajów, w których je puszczają?
Przejdź do artykułu 12 faktów o pasie cnoty. Rzeczywistość była dość brutalna
Przejdź do artykułu 18 ciekawostek o filmie "Gladiator"
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu 9 firmowych gestów, zachowań i kreacji znanych aktorów
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Catfishing - jedno z najbardziej niepokojących zagrożeń internetu
Przejdź do artykułu Mało znane zdjęcia z planów znanych filmów

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą