Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Ich najlepszy w życiu sylwester - użytkownicy Reddita dzielą się swoimi wspomnieniami

145 286  
310   49  
Użytkownicy Reddita postanowili podzielić się wyjątkowymi historyjkami z imprez sylwestrowych. Oto kilka z nich...

#1.

Mój najlepszy sylwester to impreza z 1999 roku. Miałem wtedy 9 lat i razem z tatą uknuliśmy najlepszy żart w historii. Kilka minut przed północą zsynchronizowałem swój zegarek z odliczaniem w telewizji. Tata pokazał mi którą dźwignię przesunąć, aby wyłączyć zasilanie w całym domu. Nie wiem czy pamiętacie całą akcję z rokiem dwutysięcznym, który miał zniszczyć wszystkie komputery i odesłać nas do epoki kamienia łupanego. Moment się zbliżał, a ja obserwowałem sekundnik, choć po chwili okazało się, że go nie potrzebuję, bo słyszę jak rodzina w domu odlicza. 10, 9, 8 (...), 2, 1! Pociągnąłem wajchę, a cały dom pochłonęła ciemność. Od razu usłyszałem lament ciotki: "O mój Boże, STAŁO SIĘ! NOWE MILLENIUM UDERZYŁO!". Miałem wyłączyć prąd na jakieś 10 sekund, ale przełącznik się zaciął i nie mogłem go przesunąć przez kolejne dwie minuty. Po chwili paniki wyszli na zewnątrz i zaczęli się zastanawiać dlaczego u sąsiadów palą się światła. Gdybym tylko to nagrał, pewnie sporo bym na tym zarobił!

#2.

W grudniu zeszłego roku przyjechałam do domu po tym, jak wyprowadziłam się 350 kilometrów od domu. Nie byłam w najlepszym nastroju - próbowałam być niezależna i odważna w nowym mieście, ale niestety wróciłam po niespełna roku.

Znajomy z liceum i studiów zaprosił mnie na imprezę z ludźmi, których nie widziałam od wielu miesięcy. Byłam podekscytowana tym, że zobaczę ludzi, których uwielbiałam. Kupiłam nową sukienkę, upiekłam ciasto i udałam się na miejsce.

Na nowo poznałam kolesia, którego kojarzyłam od lat, ale przed imprezą nigdy nie byliśmy szczególnie blisko. Zaczęliśmy rozmawiać i od tej pory nie przestaliśmy - zaczęliśmy się spotykać jakieś 3 miesiące później. Zawdzięczam mu to, że znów odnalazłam siłę i pewność siebie. Zanim nie pojawił się w moim życiu, nie byłam szczęśliwa w żadnym związku i nienawidziłam siebie. Jestem przekonana, że ta impreza zmieniła moje życie. Najlepszy sylwester ever!

#3.

Nachlałem się i przeleciałem przez dach garażu mojej nauczycielki!

#4.

Razem z dziewczyną kilka lat temu postanowiliśmy udać się do speluny niedaleko naszego mieszkania i nie dołączać do imprezujących tłumów. Miejsce było straszną dziurą, która nie pomieściłaby więcej niż 60 osób.

Moi i jej znajomi ciągle dzwonili i zapraszali do różnych klubów w mieście. Byliśmy asertywni i odmawialiśmy, mówić przy tym, że jesteśmy w tym barze i jak chcą, to mogą wpadać (kto by chciał tu pić, lol).

Ale co my tam wiemy. Każda osoba, z którą rozmawialiśmy jednak się pojawiła. Nasi znajomi nie znali się nawzajem, co sprawiło, że była to nietypowa mieszanka. Okazało się jednak, że wszyscy się świetnie dogadali. Nigdy więcej nie udało nam się zebrać takiej grupy. Każdy kolejny sylwester wypadał blado w porównaniu do tamtej imprezy.

#5.

Szkoła średnia, 1988 rok. Zostałam na noc u najlepszej przyjaciółki. Piłyśmy pina coladę bez alkoholu i oglądałyśmy "Wirujący seks" na kasecie... Wtedy przyszedł jej pijany starszy brat z kumplem, w którym się BARDZO podkochiwałam (i który wygrał plebiscyt na najprzystojniejszego chłopaka w szkole). Usiedli i oglądali z nami film - śmialiśmy się i gadaliśmy. Nie stało się nic zdrożnego, ale poczułam się lepszym człowiekiem, bo od tej nocy jeden z najpopularniejszych w szkole chłopaków uśmiechał się do mnie i mówił mi "cześć". Za każdym razem czułam przyjemny dreszczyk. Tęsknię za tym uczuciem.

#6.

Kiedy miałem jakieś 10 lat, wytrzymałem cały rok bez słodyczy, bo założyłem się z dziadkiem. Kiedy dokoła eksplodowały fajerwerki, które zwiastowały koniec mojego cukierkowego wygnania, wypchałem sobie buzię czekoladą. To było wspaniałe.

#7.

Impreza milenijna. Miałem 10 lat, więc nie rozumiałem ogromu wydarzenia, ale i tak było epicko. Przyjechała cała rodzina, około 70 osób. Był 4,5-kilogramowy czekoladowy tort Ghirardelli, który podzieliśmy na części za pomocą młotka. Tańce trwały do piątej nad ranem, a kilka babć tańczyło macarenę. Do tej pory znajdujemy brokat z tej imprezy w przeróżnych zakamarkach i szczelinach. Wszyscy bawili się doskonale i wyszli dopiero kiedy mój tata zaproponował śniadanie.

#8.

Kiedy miałem jakieś 6-7 lat, zapytałem co powinniśmy robić kiedy wybije północ. Mama zrobiła ruch wznoszenia toastu, ale nie wyjaśniła pozostałych szczegółów. Nastąpiła chwila konsternacji po tym, jak rzuciłem lampką do szampana w sufit. Tak, moje życie jest niezwykle ekscytujące.

#9.

W zeszłym roku mój kumpel złamał kości śródstopia. Próbował z woleja kopnąć znak... Niestety znak wygrał.

#10.

2003 rok. Mój ostatni rok szkoły średniej. Wszyscy byli zestresowani i podekscytowani wyjazdem na studia za pół roku. Kolega zrobił imprezę w domu rodziców (za ich zgodą) i zorganizowaliśmy sporo alkoholu.

Ważnym wydarzeniem była dla mnie utrata dziewictwa z koleżanką, która od dłuższego czasu mi się podobała. Kiedy impreza chyliła się ku końcowi i zmierzchało, małą grupką poszliśmy na plażę oglądać wschód słońca. Byłem tak zadowolony i optymistycznie nastawiony do życia, że czułem się jak król świata. Od tej pory już nigdy nie zaznałem tego uczucia...

#11.

Po jednej imprezie sylwestrowej, która miała miejsce ponad dekadę temu, postanowiłem witać Nowy Rok na trzeźwo. Tuż przed północą wdałem się w walkę... Na miecze.

Nie do końca pamiętam co do niej doprowadziło, ale uznaliśmy, że sparingi są dla mięczaków i pojedynek odbędzie się do pierwszej krwi. Goście imprezy otoczyli nas w kręgu i obserwowali show.

Pamiętam, że mój przeciwnik był bardzo pijany.

Bawiłem się z nim trochę, ćwicząc parowanie i kontrataki, kiedy dziewczyna mojego kumpla zaczęła krzyczeć. Spojrzałem na nią i zobaczyłem rozbryzg krwi na jej twarzy.

Mój oponent zbladł.

Mój najlepszy przyjaciel zaniósł się śmiechem.

Patrzę, gdzie go trafiłem... Szybko jednak spostrzegłem, że moja ręka jest cała we krwi.

Skubaniec dziabnął mnie w mały palec.

Kiedy wybiła północ, stałem w łazience, opatrując świeżą ranę po katanie z użyciem wyłącznie Jacka Danielsa, kranówki i papieru toaletowego.

#12.

3 lata temu! Udało mi się przelecieć mojego pierwszego MILF-a!

#13.

To było w domu mojej koleżanki, mieliśmy jakieś 5-6 lat i graliśmy w Mario Kart na jej GameCubie. Zabawa trwała całą noc, do czasu kiedy grupa dorosłych nie przyszła mówiąc: "Szczęśliwego Nowego Roku"! Nasza odpowiedź? "Przesuńcie się, nie widzimy ekranu!" - stali przed telewizorem.

Tęsknię za tymi czasami.
22

Oglądany: 145286x | Komentarzy: 49 | Okejek: 310 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało