Idąc lasem zielonym, spokojnie, milutko
Czasem zdarzy się nadepnąć wiewiórkę malutką.
Wtedy dobiega nas nagle agonii pisk i lament.
To pękł jej żołądek, powodując zamęt.
I im większy ciężar na stopie się znajduje,
Tym więcej organów wiewiórce brakuje.
Najpierw oba oczka pod ciśnieniem wychodzą,
Aby płuca miejsce miały (papierosy szkodzą).
Potem nerki i wątroba w kawałku wyskoczą,
Przy czym najbardziej spodnie krwią czerwoną zbroczą.
Natura się cieszy, wszystko kolorowe,
A tu żal i smutek - spodnie były nowe.
I tu morał taki, moje drogie dzieci:
Jak nadepniesz wiewiórkę, zawsze coś wyleci!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą