Szczerze mówiąc zawsze chciałam mieć bloga. Zawsze, gdy jakiegoś zakładałam to - rzecz oczywista - pisałam pierwszą notkę. I na tym kończyło się moje blogowanie.
Więc teraz, drodzy Bojownicy, mam okazję się czymś popisać. Pytanie tylko - czy będę miała czym?
Moje życie nie jest za ciekawe, do szkoły już nie chodzę, przynajmniej do przyszłego roku - później chcę wziąć się w garść. Mieszkam z chłopakiem, nie pracuję, więc mam czas na opierdaling całodobowy. No, może nie całodobowy, bo czasem trzeba coś ugotować i posprzątać, jak na kobietę przystało. Ostatnimi czasy stałam się bardzo aspołeczna, także wolę siedzieć w domu niż gdziekolwiek wyjść.
Cóż więc takiego robię całymi dniami? I chyba tu zaczyna się problem, jeśli chodzi o moje blogowanie. Bo żeby pisać - trzeba mieć o czym.
A ja? Gram całymi dniami w betę Hearthstone'a, przeglądam JM każdego ranka, nie lubię tylko weekendów - Wielopaki i Autentyki mnie jakoś nie kręcą, wolę poczytać o czymś konkretnym. Siedzę na twarzoksiążce i przeglądam 100x dziennie te same posty na tablicy. Palę tonę tytoniu. Piję hektolitry herbaty i kranówy (serio, lubię!). Piję kawę słabą jak sik węża. Kurna, no nie mam o czym opowiadać.
Mam zlasowany mózg, snuję domysły nt. szurania w mieszkaniu, co może być tym spowodowane etc. Czuję niepokój, gdy jestem sama, ogólnie jestem trochę chorym i do tego mało rozrywkowym człowiekiem. Lubię rysować dziwne rzeczy, nigdy nie wiem, co wyjdzie spod mojej ręki. Rysuję kółko, później dorysowuję resztę. Myślę: wyjdzie, co wyjdzie. W sumie zawsze coś wychodzi. Pisałam kiedyś jakieś pseudo-wiersze, ale moim zdaniem nie nadaję się do tego.
O, mogę się nawet podzielić. Tak właściwie to rozpisałam się w chooy, a wiem, że ludzie nie lubią długich notek, zaraz będzie "blabla, tl;dr". Nevermind, macie wiersza:
(od razu zaznaczam, że to coś nie ma tytułu, nie jest rymowane, nie potrafię pisać "rymowanek" i nawet nie przepadam za nimi, wyjątkiem jest "Reduta Ordona")
Na drugim końcu tęczy
odkrywamy na nowo to, co wiemy
Szczerość się rozmyła
szkoła emocji chyba się wyjaśnia
nie mogę narzekać
I tylko być może
zawiążę sobie oczy
Przypomnij to innego dnia -
i tak wiemy, że przegramy.
To miejsce:
tutaj trawa jest bardziej zielona
prowadzi do palenia mostów
bo tak trudno jest być sobą
gdy podrzędne słowa przechodzą przez gardło z paproci
I tym oto gUnwem zakańczam ten wpis, może pierwszy i ostatni, a może nie.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą