Szukaj Pokaż menu

Zatrzymane w kadrze – Wyrzucony z własnego występu

52 756  
449   105  
W dzisiejszym odcinku „Zatrzymanych...” znalazły się, między innymi, upadek prezydenta USA, posąg, którego już nie ma oraz zwariowany rekordzista z Rumunii.

Proste niepisane zasady, które każdy powinien znać

41 174  
168   70  
Gdy dorastasz, zaczynasz zauważać, że istnieją pewne drobne rzeczy, które można zrobić, aby ułatwić życie sobie i wszystkim dookoła. Najczęściej nie są to dokładnie prawa i przepisy, a jedynie inteligencja emocjonalna i doświadczenie życiowe w jednym.

Netflix ma nowy hit. Serial bije rekordy popularności – Filmoteka Joe Monstera

43 944  
147   63  
Dzisiaj:
  • Aktor z serialu „Andor” zdradza, kiedy możemy spodziewać się drugiego sezonu
  • Tytułowy mściciel z remake'u filmu „Kruk” wygląda zupełnie inaczej niż ten z oryginału
  • „Mary Poppins” na celowniku cenzury. Chodzi o język używany w filmie
  • Netflix sprawił, że osoby korzystające z tej formy opłaty za abonament zapłacą teraz o 1/3 więcej. Szykują się też nowe podwyżki

#1. Netflix ma nowy hit. Serial bije rekordy popularności


Kilka dni temu na Netflixie pojawił się nowy serial, który natychmiast wzbudził potężne zainteresowanie widzów. Mowa o produkcji „Avatar: Ostatni władca wiatru”. Aktorska adaptacja kreskówki w serialowym wydaniu okazała się strzałem w dziesiątkę, a świadczą o tym naprawdę wysokie liczby.

W pierwszy weekend obecności na platformie serial zgarnął ponad 21 milionów wyświetleń. Był też oczywiście numerem jeden wśród najczęściej oglądanych anglojęzycznych seriali. Dla porównania warto dodać, że „One Piece” – aktorska adaptacja anime o tym samym tytule – w swój pierwszy weekend został obejrzany 18,5 mln razy.

Twórcy serialu nie chcą zapeszać, ale w wywiadzie zdradzili, że mają sporo niewykorzystanego materiału, z którego mają nadzieję zrobić jeszcze użytek. Chodzi oczywiście o drugi sezon, który, jeśli obecny trend popularności się utrzyma, jest niemal pewny.

#2. Aktor z serialu „Andor” zdradza, kiedy możemy spodziewać się drugiego sezonu


Od premiery pierwszego sezonu serialu „Andor” z uniwersum Gwiezdnych Wojen minęło już trochę czasu. Twórcy mieli w planach zaserwowanie nam kontynuacji opowieści w najbliższych tygodniach, jednak ich plany zostały pokrzyżowane przez strajk w Hollywood. Na szczęście zarówno strajk, jak i zdjęcia do drugiego sezonu już dobiegły końca. W związku z tym wiele osób zastanawia się, kiedy premiera.

Małego rąbka tajemnicy postanowił uchylić nam Stellan Skarsgård, jeden z głównych aktorów występujących w serialu. Mężczyzna jest przekonany, że jest na co czekać:

To ostatni sezon. Serial kończy się tam, gdzie zaczyna się Łotr 1. Myślę, że drugi sezon będzie bardzo dobry, ponieważ już pierwszy był dla mnie satysfakcjonujący, ponieważ to coś w rodzaju Gwiezdnych Wojen dla dorosłych – żyją w bardziej realistycznym i skomplikowanym społeczeństwie, a klaustrofobia faszystowskiego reżimu jest wyczuwalna. Myślę, że mamy przed sobą dobry sezon.
Dał również pewną nadzieję na to, że drugi sezon może ukazać się jeszcze w tym roku:

Prawdopodobnie ukaże się pod koniec roku lub na początku następnego.

#3. Tytułowy mściciel z remake'u filmu „Kruk” wygląda zupełnie inaczej niż ten z oryginału


Skoro przy już jesteśmy przy rodzinie Skarsgårdów, to może warto przyjrzeć się karierze nieco młodszego członka rodu, Billy'ego. Aktor znany z takich produkcji, jak „To” został zaangażowany w pracę nad remakiem słynnego filmu opartego na serii komiksów, zatytułowanego „Kruk”.

Produkcja z 1994 roku, w której główną rolę zagrał Brandon Lee, stanowiła pierwowzór dla tegorocznego remake'u. Jednak nowy film nie zamierza wiernie odwzorowywać swojego poprzednika. Świadczy o tym choćby już sam wygląd tytułowego mściciela:



Reżyser nowego filmu postanowił podzielić się z czytelnikami swoimi przemyśleniami na temat wizerunku Billy'ego:

Piękno w Billu polega na tym, że to coś niepokojącego. Jak przemienia się poprzez stratę staje się czymś, czego sam już nie kontroluje. Tutaj w grę wchodzą słynne słowa: ktokolwiek walczy z potworami, musi uważać, by samemu się nim nie stać. Ja tak wyglądałem w latach 90., gdy squatowałem i imprezowałem w Londynie, a do tego dodaliśmy trochę współczesnych wpływów od takich muzyków jak Post Malone czy Lil Peep.

Premiera nowego „Kruka” została zaplanowana na 7 czerwca tego roku.

#4. „Mary Poppins” na celowniku cenzury. Chodzi o język używany w filmie


Stare produkcje mają to do siebie, że słowa uważane niegdyś za zupełnie niegroźne i neutralne, dziś postrzegane są jako obraźliwe lub wręcz wulgarne. Nic więc dziwnego, że sporo starszych produkcji musi przejść ponowną weryfikację, jeśli chodzi o kwestie dolnej granicy wieku osób, które mogą je oglądać. I tak w ostatnim czasie dość głośno zrobiło się o cenzurze filmu „Mary Poppins”.

Pomyślicie pewnie, ale jak to? Ta „Mary Poppins”? Czy może mowa o jakiejś parodii kina ślizganego, o której nic nie wiem? Okazuje się jednak, że w filmie pojawiał się „rasistowski język”.

Ale jakież to okropne, wulgarne określenia padały z ust postaci? Padało jedno konkretne słowo, które wywołało spore oburzenie. Chodzi o „hottentot”. Określenia tego zwykło się używać w celu wskazania kogoś prymitywnego, niecywilizowanego. Najczęściej używano tego w odniesieniu do ludzi pochodzących z regionów południowej Afryki.

W związku z tym film „Mary Poppins” z 1964 roku nie powinien być już pokazywany dzieciom bez nadzoru osób dorosłych. Zmieniono mu bowiem kategorię z „U” (Universal) na „PG”.

#5. Netflix sprawił, że osoby korzystające z tej formy opłaty za abonament zapłacą teraz o 1/3 więcej. Szykują się też nowe podwyżki


Netflix się w tańcu nie pie***li. Po brutalnej walce przeciwko osobom współdzielącym konta, przyszedł czas na uporanie się z tymi, co płacą za mało. Chodzi o osoby opłacające abonament za Netflixa za pośrednictwem iTunes.

W 2010 roku Apple postanowiło wprowadzić możliwość opłacania subskrypcji przez ich wewnętrzny system. Netflix nie chciał na to przystać przez wzgląd na konieczność uiszczenia 30% opłaty. W 2015 roku serwis jednak przystał na taką współpracę, która nie potrwała długo. W 2018 roku zawieszono bowiem możliwość opłacania abonamentu w ten sposób, ale tylko dla nowych osób. Użytkownicy, którzy robili to już wcześniej, mogli nadal korzystać z płatności iTunes.

Mocną stroną tej metody był fakt, że... nie dotykały ich żadne podwyżki. Za standardowy plan jeszcze kilka miesięcy temu płacili więc starą kwotę w wysokości 9,99 USD. Dla kontekstu dodam, że normalni użytkownicy w tym samym czasie płacili już 15 USD.

No ale eldorado musiało kiedyś się skończyć, a nastąpiło to w lutym tego roku. Ludzie zostali zmuszeni do migracji na normalne systemy płatności i zaczęła obowiązywać ich normalna stawka abonamentowa:


Nikt nie powinien jednak dziwić się takim decyzjom. Netflix szuka bowiem pieniędzy, gdzie tylko się da. Jak sami twierdzą, chcą w ten sposób sprawić, aby użytkowników nie dotykały agresywne podwyżki stawek abonamentowych. Niestety i to ma wkrótce dobiec końca.

Jeden z przedstawicieli koncernu, komentując wyniki finansowe za 2023 rok, zapewnił, że firma powróci do standardowego podejścia do podwyżek cen i przestanie się cackać. Podobno wdrożenie nowego cennika na terenie USA, Wielkiej Brytanii i Francji przebiegło pomyślnie. Pora więc docisnąć użytkowników jeszcze mocniej, a na pozostałych rynkach wyrównać różnice. W Polsce możemy więc spodziewać się skoku cen abonamentu jeszcze w tym roku. Firma zapewne przy okazji wprowadzi u nas tańszą alternatywę w postaci planu z reklamami.

W poprzednim odcinku: Netflix blokuje treści w najtańszym abonamencie

147
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Proste niepisane zasady, które każdy powinien znać
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 15 zawodów, które już nie istnieją
Przejdź do artykułu Dobre filmy zniszczone przez słabe zakończenie
Przejdź do artykułu Najpiękniejszy i najszybszy samolot wszech czasów okiem Nagato
Przejdź do artykułu Największa ściema w historii kina kopanego! - Kim naprawdę był Frank Dux?
Przejdź do artykułu 7 zwariowanych ciekawostek z odległego Kazachstanu
Przejdź do artykułu 32 klasyczne filmy, które po prostu trzeba obejrzeć
Przejdź do artykułu Czasami mniej znaczy lepiej, czyli przykłady świetnego designu
Przejdź do artykułu Głębokie przemyślenia internautów
Przejdź do artykułu 5 wyjątkowo irytujących trendów w kinie ostatniej dekady

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą