Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wysłałam chłopakowi nagie zdjęcia, kocham tylko jego pieniądze i inne anonimowe opowieści

56 042  
185   39  
Dziś przeczytacie m.in. o szukaniu pracy w męskim zawodzie i wielkim ciążowym brzuchu, będzie też o planowaniu wyjazdu na wczasy i ciągotach dziecka wychowywanego twardą ręką.

#1.

Mam orzeczenie o niepełnosprawności. Od kilku lat uczęszczam do Środowiskowego Domu Samopomocy. Szczerze uwielbiam to miejsce, mam tam wielu fajnych znajomych, ale przeraża mnie, że część rodziców niepełnosprawnych osób robi z nich niechcący jeszcze większe kaleki bezustannym wyręczaniem i pozwalaniem na wszystko.

Przykład z brzegu: chłopak lekko upośledzony, ale sprawny fizycznie, który mógłby bez kłopotu nauczyć się pewnych rzeczy. Tymczasem na skutek ciągłego wyręczania przez matkę wyrósł na totalną pierdołę i lenia z rękoma w kieszeni, którego przerastają nawet takie czynności jak nalanie wody do dzbanka czy poodkurzanie. Zawsze odpowiada „nie mogę” lub „nie umiem”. Naprawdę nie wyobrażam sobie, co by było, gdyby nagle zabrakło jego matki. Chyba skończyłby w kartonie pod mostem. Najgorsze, że on w ogóle nie ma świadomości, że kiedyś będzie musiał dojrzeć, a i matka chyba nie widzi w tym problemu.
Inny przykład: chłopak, którego matka pozwoliła się totalnie zdominować i jest praktycznie sterroryzowana. Widać, że on nigdy nie dostał nawet solidnego ochrzanu, bo przecież „jest chory”.

Mnie też mama dużo w życiu pomogła, ale w domu istniała też dyscyplina, podział obowiązków, nikt mnie nie zapewniał, że wszystko się samo zrobi. Za jakiś czas, już na starość, ich rodzice będą pluć sobie w brodę i zastanawiać się, gdzie popełnili błąd.


#2.

Pracuję jako operator wózka widłowego w magazynie i bardzo lubię swoją pracę. Co istotne, mieszkam i pracuję za granicą. Naszła mnie taka myśl, żeby wrócić do kraju, być bliżej rodziny, przyjaciół, być u siebie. Podczas urlopu w Polsce na celownik poszły wszystkie zakłady pracy w mojej rodzinnej miejscowości, które zatrudniają na takim stanowisku. Niestety, wygląda na to, że XXI wiek jeszcze nie zdążył tam dotrzeć. Nikogo nie interesowały moje certyfikaty, umiejętności i lata doświadczenia. Wszędzie padała ta sama odpowiedź: kobiet na tym stanowisku nie zatrudniamy. Jeden pan był tak miły, że zaproponował mi pracę przy sprzątaniu :)
Chyba nieprędko wrócę do Polski...
A może w dużych metropoliach jest inaczej?

#3.

Kiedy oglądam zdjęcia mamy w ciąży, nie mogę uwierzyć, że jej brzuch był taki wielki. Serio, wyglądało to tak, jakby nosiła w sobie co najmniej trojaczki.

Zdarzyło się to na samej końcówce, bardzo chciałam wyjść już na świat, co pokazywałam, kopiąc mamę niemiłosiernie przez prawie całą dobę, również kiedy mama stała na poczcie w kolejce. Przed nią znajdował się pan jakoś przed trzydziestką. Nie wiem jakim cudem, ale wywijając w brzuchu, kopnęłam mamę tak mocno, że trafiłam swoją stopą idealnie w pośladek pana stojącego przed nią (mamusia ma tylko 161 cm wzrostu).
Kto by uwierzył, że został kopnięty w dupę przez płód? No nikt. Więc kiedy facet odwrócił się z frustracją, mama wypaliła: „Nie mogłam się powstrzymać...”.

Urodziłam się dwa dni później, a ona do dzisiaj uważa, że to ze wstydu zaczęła rodzić.

#4.

Razem z mężem i synem chcieliśmy pojechać na pierwsze i może jedyne wczasy egzotyczne i raz w życiu odpocząć od codziennych zmagań z autyzmem (drugi syn, który ma 15 lat i autyzm miał zostać na ten czas pod opieką babci). Zawsze jeździliśmy w czwórkę i często było nerwowo, ponieważ nasz autysta nie zawsze akceptuje to, co się wokół niego dzieje. Ponieważ starszy syn, który jest już prawie dorosły, każde wakacje miał jednak nieco „dopasowane” pod autyzm, chcieliśmy raz pojechać tylko z nim.
Umówiliśmy się z moją wieloletnią przyjaciółką i jej mężem na wspólne wczasy. Lubimy ich i z nimi chcieliśmy spędzić czas. Umówione. Radość. Wpłaciliśmy tysiąc zaliczki, bo to w przyszłym roku. Bezzwrotnej. Po dwóch dniach dzwoni mi przyjaciółka z informacją, że jedzie jeszcze kilka osób z nami, jej inna przyjaciółka z rodziną. Krótkie info, że oni już też wpłacili i że pojedziemy ekipą, będzie fajnie.

Ja nie jestem osobą zbyt otwartą i towarzyską. Nie lubię towarzystwa wielu, w dodatku obcych, ludzi. Może i są fajni, ale ja po prostu nie chcę. A nie chcę też tam stroić fochów, że będę na plaży siedzieć pięć metrów dalej. Mój syn wrócił ze szkoły i jak mu powiedziałam o tym, też od razu powiedział, że on nie jedzie w takim razie (a bardzo się na to cieszył). Ma wiele kompleksów na tle wagi (już zrzuconej, ale problem został bo wiele przykrości doświadczył).


Czy nie uważacie, że przyjaciółka powinna najpierw zapytać, czy nie mielibyśmy nic przeciwko, żeby ktoś jeszcze się dołączył? Albo zanim w ogóle się umawiałyśmy powiedzieć, że zbiera ekipę? Od razu bym powiedziała, że ja się nie piszę. Czy to jakieś dziwactwo, że płacąc kilka tysięcy za wyjazd chcę się czuć komfortowo i na luzie?

Zrezygnowałam, tracę tysiąc. Grzecznie jej napisałam, że uważam, że mogła to ze mną skonsultować. Obraziła się. Napisała, że chętnych będzie dość na nasze miejsce.

#5.

Kiedy miałam 16 lat, mój chłopak szantażował mnie, żądając nagich zdjęć. Gdy odmawiałam, groził, że ze mną zerwie. W tamtym okresie przechodziłam przez bardzo trudny czas. Musiałam wyjechać z kraju bez rodziców i mieszkać u babci, która miała bardzo restrykcyjne podejście do wychowywania mnie i mojego brata. Była bardzo wymagająca, krzyczała na nas i odbierała nam nasze rzeczy. Moje życie towarzyskie też nie było proste. Miałam tylko dwie przyjaciółki, z których jedna była bardzo toksyczna, a inni rówieśnicy wyśmiewali się ze mnie z powodu nadwagi. Schudłam dopiero u babci, ale popadłam w zaburzenia odżywiania.
Moja relacja z tym chłopakiem stała się dla mnie obsesyjna, a on to wykorzystywał. Wiedział o mojej traumie związanej z alkoholem, jednak wmawiał mi, że pije z mojej winy. Mój były już chłopak rozsiewał też plotki wśród moich znajomych, przez co zyskałam negatywną reputację. Musiałam odciąć się od wielu osób, które okazały się fałszywe. Od tamtej pory żyję w strachu, że coś zrobi z tymi zdjęciami. Dodatkowo zniszczył moją psychikę.

Ta sytuacja miała miejsce lata temu, ale nadal wpływa na moje życie. Nigdy więcej nie wysłałam nikomu podobnych zdjęć i podchodziłam z dużym sceptycyzmem do kolejnych związków. Kocham swojego obecnego chłopaka, ale nadal dręczy mnie przeszłość.

#6.

Jako dziecko byłam dosyć twardo wychowywana, dzieci i ryby głosu nie mają etc. Nikt nie przeklinał, nie wolno było pyskować, tak że byłam cicha i grzeczna, ale marzyłam o innym życiu.
Dzieci w podstawówce już umiały przeklinać i trochę się nasłuchałam „brzydkich słów”, ale nie miałam odwagi ich używać. Za to ćwiczyłam w nocy... Czekałam, aż wszyscy pójdą spać (dla pewności sprawdzałam), po czym wracałam do łóżka, zamykałam drzwi, naciągałam kołdrę na głowę i szeptem mówiłam „k***a , ch*j , c**a”. Potem z przejęcia nie mogłam zasnąć : )

#7.

Poznaliśmy się na pieszych wycieczkach po górach, połączyła nas pasja podróżowania po górskich zboczach. Jest dla mnie idealny, ale ma jedną ogromną wadę – pieniądze. Nigdy nie byłam pazerna ani nie wykorzystywałam jego pieniędzy, by spełniać swoje zachcianki. Nie lubuję się w drogiej biżuterii, nie patrzę na markę samochodu, za wspólne posiłki raz płacę ja, raz płaci on. Mimo to sporo osób próbuje mi i mojemu partnerowi wmówić, że kocham tylko jego pieniądze.

Dopóki moje znajome z pracy nie zobaczyły, jakim samochodem jeździ mój wybranek, wszystko było w porządku. A potem? Słyszałam, jak mnie obgadują, jak mówią, że jestem blacharą lecącą tylko na papierki w portfelu. Gdy kupiłam sobie coś nowego, od razu słyszałam, że pewnie zarobiłam na tym moją d**ą.
Od kumpla ze szkoły usłyszałam, że nie spodziewał się po mnie, że zostanę pasożytem żerującym na innych. Matka mego lubego również traktuje mnie w podobny sposób, nie wstydzi się nawet przy mnie wypominać mi, że jestem tylko nędzną pijawką chcącą wyssać jej syna do ostatniego grosza, dlatego nie odwiedzamy jej zbyt często.
Gdy na świętach pochwaliłam się rodzinie, że planujemy razem pojechać na tydzień w Alpy, jedna ciotka stwierdziła, że powinnam się mocno go trzymać, bo taki bogacz to prawdziwy skarb! Za to bratowa obgadywała mnie wieczorem z bratem, nazywając mnie panią lekkich obyczajów, która oddaje się za wycieczkę w góry.

Z innym traktowaniem spotyka się mój narzeczony – nie tylko słyszy, że lecę na jego pieniądze, ale także to, że skoro jest taki bogaty, to na co mu jedna kobieta, skoro może mieć tysiące innych panienek? Codziennie inną! Przecież go na to stać! Mi także próbowano wmawiać, że bogaty na pewno musi mnie zdradzać.


Nie interesuje nas ich zdanie. Jesteśmy ze sobą szczęśliwi i ważne, że my sobie ufamy i wiemy, jaka jest prawda. Zerwaliśmy toksyczne znajomości lub ograniczyliśmy je do minimum. Ale po prostu boli mnie to, gdy ludzie uważają, że jak kobieta jest z bogatym mężczyzną, to musi kochać tylko jego pieniądze. Nienawidzę też myślenia, że bogaty musi zdradzać i nie ma powodu, dla którego miałby być tylko z jedną kobietą. Czy to, że ma pieniądze, musi od razu oznaczać, iż nigdy nie znajdzie prawdziwej miłości? Czy to, że ja jestem z kimś bogatym, musi czynić ze mnie panią lekkich obyczajów? Choć się tym nie przejmuję, to nie jest prosto prawie codziennie zmagać się z tymi „łatkami”, które przypinają nam nawet najbliżsi.
A wszystko przez pieniądze.
9

Oglądany: 56042x | Komentarzy: 39 | Okejek: 185 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

09.05

08.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało