Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Internauci piszą o największym błędzie popełnionym podczas podróży

34 412  
187   55  
Na to pytanie odpowiedzieli internauci, mówiąc o swoich mniej i bardziej widowiskowych wpadkach podróżnych.

#1.

Do Mozambiku przybyłem, mając w kieszeni jedynie randy południowoafrykańskie. Myślałem, że będę mógł wypłacić trochę gotówki z bankomatu lub zapłacić za wizę po przyjeździe kartą, ale z jakiegoś powodu moja karta nie działała. Nie mogłem wjechać do kraju przez brak odpowiedniej waluty potrzebnej na zakupienie wizy. Moje karty nie działały i nie mogłem wypłacić gotówki z bankomatu. Na szczęście uprzejma osoba stojąca za mną zaproponowała, że zapłaci za moją wizę. Był to jeden z najbardziej wzruszających momentów życzliwości, jakich doświadczyłem, a także lekcja, aby zawsze mieć przy sobie wystarczającą ilość gotówki podczas podróży. Oczywiście zaraz jak tylko miałem możliwość, przelałem pieniądze tej dobrej duszy.

#2.

Poszedłem na skróty wbrew radom recepcjonisty w hostelu i zostałem napadnięty. Ukradziono mi 500 euro. Musiałem skrócić pobyt i wrócić do domu.

#3.

Wbiegłem na stację kolejową w Amsterdamie. Wsiadłem do pociągu do Frankfurtu, odłożyłem walizki na miejsce i wyszedłem zapalić. Natychmiast drzwi się za mną zamknęły i mój dobytek (oprócz paszportu, portfela i telefonu, które miałem w kieszeni) pojechał beze mnie do Frankfurtu. Kilka pociągów i samolot później byłem we Frankfurcie, czekając na walizki, ale nie było ich w pociągu. Kilka długich dni spędzonych na dzwonieniu i w końcu zlokalizowałem je w Utrechcie (holenderscy konduktorzy wypakowali je z pociągu przed wjazdem do Niemiec). Wynająłem samochód i pojechałem w 12-godzinną podróż w obie strony z Frankfurtu do Utrechtu i z powrotem do Frankfurtu. Nie była to przyjemna podróż.

#4.

Imprezowałem całą noc w Lan Kwai Fong w Hongkongu i wróciłem do mojego hostelu o 6 rano. Miałem lot do domu o 9:30, ale stwierdziłem, że zdrzemnę się chwilkę, bo plecak już spakowałem i zdążyłem się wymeldować. Obudziłem się o 9:45.

#5.

Leciałam do Indii i podczas rezerwacji biletów nie wpisałam drugiego imienia. W tamtą stronę doleciałam bez problemu, ale podczas powrotu nie pozwolili mi się odprawić. Musiałam dzwonić na infolinię przewoźnika, żeby wpisali drugie imię i żeby dane na bilecie zgadzały się z tymi w paszporcie. Kosztowało mnie to dużo nerwów, czasu i pieniędzy, ale na szczęście się udało.

#6.

Miałem przesiadkę na lotnisku w Abu Zabi. Postanowiłem spędzić te 12 godzin na lotnisku, nie rezerwując hotelu. Już nigdy więcej nie popełnię tego błędu.

#7.

Zarezerwowałem bilet na pociąg z Rzymu do Wenecji. Przybyłem na dworzec 10 minut przed odjazdem pociągu. Ktoś mnie uświadomił, że poprzedniej nocy była zmiana czasu i mój pociąg odjechał 50 minut temu.

#8.

Ja to chyba nie powinienem podróżować:
– W Tajlandii cała nasza grupa wycieczkowa zatruła się czymś, pewnie brudną wodą. Nie chcecie wiedzieć, co przez dwa dni wychodziło z nas z każdej możliwej strony;
– W środku nocy zabłądziłem i byłem ścigany przez stado dzikich psów;
– W Meksyku wziąłem jakiegoś procha od nieznajomego. O mało nie skoczyłem z dachu budynku. Przez następne dwa lata miałem stany lękowe;
– W Rumunii zostawiłem paszport w hostelu. Musiałem łapać stopa, żeby po niego wrócić;
– W drodze do Australii miałem przesiadkę w Los Angeles. Pewnie już się domyślacie, że zostawiłem paszport w taksówce wiozącej mnie na lotnisko;
– Zarezerwowałem hotel w Wietnamie dla całej mojej rodziny. Pomyliłem się o rok.

#9.

Od mojego wyjazdu do Japonii zawsze dokładnie planuję trasy, zanim na nie wyjdę. Uwielbiam robić zdjęcia, a w Japonii nie brakuje pięknych widoków. Pewnego dnia spacerowałem wokół jeziora na południe od Hakone. Nie było to zbyt fascynujące, więc zawróciłem. Po powrocie do hotelu wyszukałem, że gdybym poszedł jeszcze 500 metrów, trafiłbym na jedną z ikon Japonii, Torri Pokoju. Jest to malownicze miejsce chętnie fotografowane przez turystów i miejscowych.

#10.

Zarezerwowałem wycieczkę po Nikaragui, która miała kosztować 52 dolary. Facet obsługujący terminal nie bardzo wiedział jak to wbić i moja karta została obciążona kwotą 5200 dolarów. Na szczęście operację udało się cofnąć. Ale to nie koniec przygód. Podczas tej wycieczki zatrułem się paskudnie ulicznym jedzeniem.
4

Oglądany: 34412x | Komentarzy: 55 | Okejek: 187 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

10.05

09.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało