Najdziksze newsy tygodnia – Dziwne zdjęcie Anity Włodarczyk z bykiem

#1. Próbowała oclić zwierzęce odchody

Straż graniczna w Minneapolis w amerykańskiej Minnesocie zatrzymała na lotnisku bagaż, w którym znajdowały się odchody żyrafy. Próbująca wwieźć je do kraju kobieta nie chciała ich przemycić; po prostu zgłosiła, że przewozi je w walizce (bo wiadomo, że odchody przewozi się w walizkach). Przyleciały razem z nią z Kenii.

Nieco zdziwieni celnicy poinformowali ją, że istnieje szereg przepisów sanitarnych, które uniemożliwiają jej dostanie się z kupami do Stanów. W wielkim skrócie chodzi o mnóstwo chorób, które mogą rozprzestrzenić po Stanach i doprowadzić do głosowania na Donalda Trumpa.

Zdziwiona pasażerka szła jednak w zaparte. Twierdziła, że kupa jest jej bardzo potrzebna, bo zrobi z niej naszyjnik. Dodała, że robiła już wcześniej podobne ozdoby, z odchodów łosi, ale żyrafie będą lepsze. Obsługa lotniska nie dała się przekonać.

#2. Dziwne zdjęcie Anity Włodarczyk z bykiem

A skoro jesteśmy już przy USA, gościła tam niedawno jedna z najbardziej utytułowanych polskich sportsmenek w historii, Anita Włodarczyk. To osoba znana z poczucia humoru, więc nie może dziwić, że w Nowym Jorku, podczas wizyty na Wall Street, dała się uwiecznić na zdjęciu, trzymając rękę na jądrach rzeźby byka, która jest jednym z symboli tej części miasta.

„Tradycyjnie, będąc w NY na Wall Street trzeba dotknąć byka nie za rogi ale za... Legenda głosi, że każdy, kto dotknie genitaliów byka, nigdy nie zazna problemów finansowych” – napisała polska gwiazda w mediach społecznościowych.

Nie wiadomo do końca, co się stało potem, ale sportsmenka do sieci wrzuciła jeszcze jedno zdjęcie, na którym też jest z bykiem, tylko w nieco innej sytuacji.

#3. Kłopotliwa magisterka włoskiego killera

Niejaki Catello Romano, pochodzący z południa Włoch 33-latek, został niedawno postawiony za wzór innym więźniom, ponieważ postanowił zrobić magisterkę z socjologii. I to mimo tego, że ma spędzić za kratami jeszcze co najmniej dekadę (został skazany za jedno zabójstwo), więc szansę na karierę jako socjolog ma raczej małe. Poszło mu bardzo dobrze, bo jego praca magisterska, która dotyczyła fascynacji światem przestępczym, zyskała bardzo dobrą ocenę.

Tak dobrą, że poprosił o nią prokurator z Neapolu i po jej lekturze włosy stanęły mu dęba. Romano przyznał się bowiem w treści swojej magisterki do jeszcze trzech mafijnych zabójstw pod Neapolem, za które nie miał wyroku.

Ale bardzo możliwe, że niedługo będzie miał.

#4. Działacz siłowniowy walczył z radnym PiS

Portal rządowej telewizji tvp.info doniósł ataku na szczecińskiego radnego PiS Marcina Pawlickiego. Cała historia w medialnym przekazie przypomina trochę film sensacyjny, który w pewnym momencie upaja widzów niesamowitymi scenami walki.

Relacjonujący ją PAP-owi Pawlicki twierdzi, że zobaczył mężczyznę, który zdziera banner jego kolegi, zawrócił więc samochód i postraszył go policją. Miał to być „aktywny działacz siłowniowy”. Co więcej pijany i agresywny.

- Mężczyzna rzucił się z rękami na mnie, szarpanina trwała dosyć długo. Przez 20 minut zadawał mi ciosy, próbował się wyszarpywać - twierdził radny, nadmieniając, że otrzymywał ciosy „nogą, łokciami i rękoma”.

I tu przechodzimy do najciekawszego wątku tego filmu tej historii. Co może bowiem stać się z człowiekiem, który przez 20 minut jest okładany przez „działacza siłowniowego”? Może on na przykład wyglądać potem jak przesyłka z Kenii.

A tu proszę, portal TVP donosi: „Radny relacjonował, że zniszczone zostały jego okulary, nie odniósł jednak większych obrażeń oprócz licznych siniaków i obtarć”.

Być może więc albo coś jest nie tak z tą historią, albo z tą siłownią.

#5. Trzeba znaleźć jeszcze jednego jutubera

Premier Mateusz Morawiecki i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedzieli ostre ściganie jutuberów zamieszanych w aferę pedofilską nazwaną Pandora Gate. Ich zapowiedzi medialne nie mają oczywiście żadnego związku z faktem, że za tydzień są wybory.

Nie wiadomo, jak daleko by sięgnęła sprawa, gdyby Sylwester Wardęga nie nagłośnił w końcu, jak instrumentalnie traktowane są kobiety i młode dziewczyny przez gwiazdy YouTuba. Skala skandalu jest bardzo duża, więc prokuratura ma nie lada orzech do zgryzienia, łącznie z połapaniem się w ksywkach bohaterów. Śledczym udało się jednak dowiedzieć, że jest w Polsce jeden człowiek, który kojarzy te wszystkie gwiazdy YouTuba z pseudonimów, ale kiedy w piątek pojechali się z nim zobaczyć, akurat miał leżakowanie w przedszkolu, więc odjechali z niczym.

Z nieoficjalnych doniesień wynika jednak, że ustalili już personalia wielu z tych, którzy zachowywali się nietaktownie wobec płci pięknej. Mają problem tylko z jednym, który robił to w przebraniu. Nosi ksywkę Boobsman. Można go zobaczyć na poniższym filmie. Jeśli ktoś wie, kim jest ów zamaskowany jegomość, może to zgłosić Sylwestrowi Wardędze.

W poprzednim odcinku: Prezes firmy zjadł kawałek mydła, żeby pokazać, że jest nieszkodliwe