#1. Księża z Dąbrowy Górniczej są obolali

Po skandalu z Dąbrowy Górniczej, wywołanym przez dwóch księży i zamówionego przez nich prostytuta, biskup diecezji sosnowieckiej Grzegorz Kaszak wystosował list do wiernych. Poprosił poddanych płatników członków diecezji, by modlili się za kapłanów.

„Bardzo proszę was, abyście modlili się i wspierali, jak tylko możecie, obolałych i zawstydzonych księży, a także wszystkich tych, którzy nie zrobili nic złego, a bardzo cierpią i jest im bardzo trudno” – napisał biskup.

Kościelny hierarcha nie zdradził, w których konkretnie miejscach księża są obolali po zorganizowanej przez nich orgietce, ale nie pozostaje nic innego niż życzyć im, żeby szybko przestało ich boleć.

#2. Maciej Stuhr został pomylony z ojcem (nie chodzi o ojca Tadeusza)

Maciej Stuhr po raz kolejny w swoim życiu jest wyzywany za udział w filmie, który polska prawica uważa za antypolski. Tym razem chodzi oczywiście o „Zieloną granicę” Agnieszki Holland, która traktuje o kryzysie migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej. O tym, na jakim poziomie są te wyzwiska, najlepiej świadczy wiadomość, którą aktor upublicznił w swoich socjal mediach. Jego hejter pomylił go z jego ojcem, chwaląc go za rolę w „Seksmisji”, ale też jednocześnie stwierdzając, że jest nazistowskim lizusem.


Stuhr junior nie zdradził personaliów nadawcy wiadomości, więc nie możemy go zapytać, czy w ogóle zdaje sobie sprawę, że „Seksmisja” to nie film dokumentalny, tylko fikcja, i czy wie, że Kopernik nie była kobietą.

#3. Maciej Szczęsny ostro o bramce wpuszczonej przez syna

A skoro już przy relacjach ojcowsko-synowskich jesteśmy, to okazuje się, że bramkarz reprezentacji Polski Wojciech Szczęsny wcale nie potrzebuje hejterów, bo może liczyć na ojca. Maciej Szczęsny, który również był niegdyś wybitnym bramkarzem, skomentował w rozmowie z kanałem „Cioną po oczach” ostatni mecz Wojciecha w barwach Juventusu i kuriozalną bramkę, jaką puścił po niegroźnym strzale. Wypowiedź skupiała się na roli, jaką ma odgrywać w reprezentacji pod wodzą nowego trenera Michała Probierza.

Jakie aspekty bierzemy pod uwagę w ustalaniu hierarchii? Czy jest to forma zaprezentowana w ostatnim meczu? Bo gdyby tak było, to Wojtka w ogóle nie należałoby powoływać. Pierwsza bramka, którą puścił, to cyrk na kołach. Pytanie, jakie aspekty selekcjoner i trenerzy bramkarzy biorą pod uwagę przy wysyłaniu powołań – skomentował Maciej Szczęsny.

#4. Polski premier o robieniu z Polaków bandy ciemniaków

Odlot, jaki zafundowali Polakom prawicowi politycy po premierze „Zielonej granicy” był tak duży, że księża z Dąbrowy Górniczej do dziś nie mogą dojść do siebie.

To, że pani Holland pokazuje polskich funkcjonariuszy, wykonujących zadania dla polskiego społeczeństwa, dla bezpieczeństwa nas wszystkich, w ten sposób, to ja nie dziwię się, że funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy zapoznali się z tym filmem, użyli tego hasła znanego nam z okupacji hitlerowskiej, kiedy propagandowe hitlerowskie filmy pokazywano w naszych kinach: „tylko świnie siedzą w kinie” – skomentował sprawę prezydent Andrzej Duda.

Do sprawy odniósł się również premier kraju.

Film „Zielona granica” robi z Polaków bandę ciemniaków, prymitywów, ludzi, którzy nie zasługują na szacunek – powiedział Mateusz Morawiecki.

Irytacji szefa rządu trudno się jednak dziwić. Najwidoczniej poczuł, że ma konkurencję. Do niedawna to głównie politycy robili z Polaków bandę ciemniaków.

#5. Zbigniew Ziobro zakneblowany przez sąd

Sprawy zaszły tak daleko, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro napisał na portalu X: „W III Rzeszy Niemcy produkowali propagandowe filmy pokazujące Polaków jako bandytów i morderców. Dziś mają od tego Agnieszkę Holland”.

Holland pozwała za to Ziobrę, sprawę będzie rozstrzygał sąd, ale zanim się za to weźmie, wydał ministrowi w formie tzw. zabezpieczenia zakaz wypowiadania się o reżyserce oraz jej twórczości.

To rozstrzygnięcie jest zamachem na wolność słowa, wolność debaty publicznej w Polsce, które gwarantuje nam konstytucja – nie ukrywa teraz żalu Zbigniew Ziobro.

Taka forma zabezpieczenia w polskim prawie ma głównie charakter prewencyjny, by nie dochodziło do ewentualnych dalszych naruszeń przepisów w ten sam sposób. Sądy często podejmują te decyzje bez sprawdzenia faktów, za plecami drugiej strony, która nawet nie ma szansy, żeby się przed tym wybronić. O nałożeniu na nią zakazu z reguły dowiaduje się post factum, już po wydaniu sądowej decyzji.


Ironia tej sprawy polega na tym, że kneblowanie dziennikarzy, społeczników i polityków poprzez instytucję zabezpieczenia funkcjonuje w Polsce od lat i nieraz zamykano w ten sposób usta osobom, które krytykowały działalność Zjednoczonej Prawicy. Ani sam Ziobro, ani jego ugrupowanie polityczne przez osiem lat rządzenia krajem nie kiwnęli palcem, by coś poważnego z tym zrobić i zmienić przepisy w ten sposób, by sądy nie miały prawa nikogo kneblować bez sprawdzania faktów lub okoliczności sprawy.

Widocznie te procedury stają się „zamachem na wolność słowa” dopiero wtedy, gdy zakaz obejmuje ważnego polityka Zjednoczonej Prawicy.

W poprzednim odcinku: Profesor wyrzucał gości za tankowanie na Orlenie