W dzisiejszym odcinku:
- Zwiastun filmu „Pan Samochodzik” za bardzo przypomina inny znany film
- Wielki powrót Indiany Jonesa nie należy do udanych. Film jest miażdżony przez krytyków
- Amazon zatrudnił terapeutów na planie „Pierścieni władzy”, bo rasizm…
- To koniec tańszego abonamentu Disney+ dla Polaków
- Pierwsi subskrybenci w Polsce otrzymali ultimatum w sprawie współdzielenia konta
W sieci pojawił się pierwszy zwiastun netflixowej wersji filmu
„Pan Samochodzik i Templariusze”. Wprawdzie platforma nie podała jeszcze
żadnych konkretów i tak naprawdę nie wiadomo, kiedy możemy spodziewać się
premiery produkcji, ale widzowie już teraz dopatrzyli się pewnych podobieństw do
innej znanej produkcji. Zobaczcie sami i zastanówcie się, czy czegoś wam to nie
przypomina.
https://youtu.be/A5rITpxi3cg
I jak? Nie przypomina wam on nieco „Piratów z Karaibów…”? Muzyka
i ogólne tempo trailera robi swoje. Ciekaw jestem, czy podobieństwo jest w pełni
zamierzone, czy może jednak przypadkowe.
„Indiana Jones i artefakt przeznaczenia” to piąta odsłona
przygód awanturnika i poszukiwacza przygód, w rolę którego wciela się aktor
Harrison Ford. Najnowsza część serii ma pojawić się w kinach już za miesiąc i
ma stanowić wielki powrót serii po ponad 15 latach.
Niestety dla największych fanów Indiana Jonesa nie mamy dobrych
informacji. Piąta część przygód znanego archeologa została wręcz zmiażdżona
przez krytyków. W serwisie
Metacritic
widzimy ocenę 53/100, z kolei w
Rotten Tomatoes średnia ocena filmu to 5,8/10 przy 51% pozytywnych recenzji.
Czy jest dobrze? W żadnym wypadku! Wręcz przeciwnie… po tak
długiej przerwie można było spodziewać się nieco lepszych ocen – oczywiście pod
warunkiem, że film byłby naprawdę dobry. W tym wypadku tak niestety nie jest.
Wielu recenzentów zwraca uwagę na kiepsko przygotowany
scenariusz i zbyt wiele rozwiązań robionych typowo dla zadowolenia fanów.
Zdaniem wielu jest to najgorszy film w serii i powrót, którego w ogóle nie
powinno być. Jedynym pozytywem jest Harrison Ford, który ponoć na ekranie
prezentuje się bardzo dobrze i mimo wieku wciąż ma w sobie to coś.
„Władca pierścieni: Pierścienie władzy” to serial produkcji
Amazona, w który twórcy postanowili wpompować całą masę dolarów. Nie przesadzę,
jeśli stwierdzę, że jest to najdroższy serial w historii kina.
Produkcja „Pierścieni władzy” szczyciła się tym, iż na planie
zatrudniono różnorodnych płciowo i rasowo aktorów, wcielających się w rolę
ludzi, elfów i krasnoludów. Twórcy za nic mieli sobie wierność oryginałowi i
dużo bardziej zależało im na „uwspółcześnieniu” treści niż na zadowoleniu
największych fanów.
No i przyszedł dzień premiery serialu. Z wstępnych recenzji
krytyków można było wywnioskować, że jest naprawdę nieźle. Prawda jednak okazała
się zupełnie inna, a Amazon został oskarżony o przekupywanie recenzentów, aby
ci wystawiali zawyżone noty.
Widzowie byli jednak bezlitośni i szybko wypunktowali, co im
nie pasuje, a było tego całkiem sporo. Amazon jednak i tutaj pozostał niewzruszony
i doszło nawet do masowego usuwania negatywnych opinii w Prime Video oraz w
serwisie iMDb.
Widzów oskarżono o nieuzasadniony mizoginizm i rasizm, a
biedni aktorzy na planie drugiego sezonu otrzymali nawet wsparcie specjalnie
zatrudnionych terapeutów, aby mogli przepracować traumę po pierwszym sezonie.
Aktorzy oczywiście są z tego faktu zadowoleni i nawet jeśli
nie chcą korzystać z usług terapeuty, to cieszą się, że mają taką możliwość i
odpowiednie wsparcie jest obecne na planie.
Disney+ obecny jest w Polsce już niemal rok. Wiele osób pamięta
jeszcze promocję powitalną, z której wielu z was zapewne nawet skorzystało.
Chodzi o 12-miesięczny dostęp do płatnej subskrypcji platformy w cenie 229,90
zł. Oznacza to więc, że w cenie ośmiu miesięcy dostawaliśmy dwanaście. Nic,
tylko korzystać…
Niestety Disney postanowił nam tę możliwość odebrać. Jeśli
wydawało wam się, że będziecie mogli przedłużyć subskrypcję na kolejny rok w
tej samej cenie, to jesteście w błędzie. Wszyscy abonenci, którzy skorzystali z
oferty promocyjnej, otrzymali specjalne wiadomości mailowe, informujące o
zmianach:
TWOJA SUBSKRYPCJA ZOSTANIE WKRÓTCE ODNOWIONA
Mamy nadzieję, że oglądasz z przyjemnością najnowsze hity
filmowe, popularne seriale i specjalne produkcje Originals na Disney+.
Cotygodniowe nowości to produkcje studiów Disney, Pixar, Marvel i National
Geographic oraz saga Gwiezdne wojny i rosnąca kolekcja rozrywki – cały czas
jest coś do odkrycia.
Ponieważ masz wykupioną subskrypcję roczną, nastąpi
automatyczna zmiana na plan miesięczny od (tutaj data). Opłata miesięczna
zostanie naliczona w wysokości 28,99 zł. Będzie ona pobierana za pośrednictwem
zarejestrowanej metody płatności.
Jeśli zechcesz ponownie przejść na plan roczny, możesz to
zrobić od następnej daty płatności.
Trzeba więc przez miesiąc opłacać plan miesięczny, aby
dopiero wtedy móc znów przejść na plan roczny. Tym razem jednak już w regularnej
kwocie 289,90 zł (czyli w cenie 10 miesięcy).
Polski oddział Disneya
poinformował,
że nie ma w planach powrotu powitalnej promocji. Wszyscy chętni muszą więc
wykupić abonament na normalnych zasadach.
Jeśli jesteście podobnej sytuacji i nie chcecie brać dodatkowo
abonamentu na miesiąc, to chwilę przed wygaśnięciem subskrypcji możecie ją
anulować i kiedy dobiegnie ona końca, wykupić od nowa plan roczny.
No i
stało się to, czego wszyscy się obawialiśmy. Netflix
wziął się za użytkowników z Polski, rozsyłając do pierwszych z nich maile z
ultimatum w sprawie współdzielenia konta:
Jak można wywnioskować z wiadomości, sprawy przedstawiają
się następująco. Każdy użytkownik, który jest właścicielem konta
współdzielonego, będzie musiał ustanowić adres (zapewne adres IP) konta.
Możliwość bezpłatnego korzystania z konta będą miały możliwość osoby logujące
się pod tym samym adresem IP.
Jeśli natomiast chodzi o osoby spoza tego adresu, to
istnieją dwie opcje. Albo zakładają oni swoje konta (z możliwością bezpłatnego
przeniesienia profilu), albo dorzucają oni 9,99 zł miesięcznie za możliwość
korzystania z tego samego konta.
W przypadku drugiego rozwiązania otrzymają oni swoje własne
hasła, jednak abonament (odpowiednio podwyższony) będzie opłacał właściciel
konta. Co ciekawe, nie ma możliwości nieskończonego dodawania dodatkowych
użytkowników. Dla najtańszego planu nie ma możliwości dodania nikogo. Średni
plan otrzyma możliwość dodania jednego konta spoza gospodarstwa domowego, a
najdroższy plan doda dwa takie konta.
Czy w takiej konfiguracji współdzielenie nadal pozwoli
oszczędzić? Na pewno już nie tyle, ile od tej pory, gdzie przy najdroższym
abonamencie jedno konto mogły dzielić aż cztery osoby.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą