Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Oto 6 nieprawdopodobnych przepowiedni, które się spełniły

47 943  
197   18  
Czasem zwykłe fantazjowanie na potrzeby filmu czy rozrywkowego programu staje się prawdziwym proroctwem, o którym wszyscy przypominają sobie wiele lat później i łamią sobie głowy, zastanawiając się „Jakim cudem 50 lat temu jakiś aktorzyna tak dokładnie przewidział przyszłość?”. Wizjonerstwo? Ingerencja kosmitów? A może zwykły przypadek? Trudno oczywiście będzie nam jednoznacznie stwierdzić, czy mowa tu o jakichś nadnaturalnych talentach, czy o szczęśliwym trafie, ale wiemy jedno – z takim fartem gra w lotka ma sens!

#1. Efekt cieplarniany – Aleksander Graham Bell

Pod tą nazwą kryje się zjawisko podnoszenia się temperatury na kuli ziemskiej za sprawą obecnych w ziemskiej atmosferze gazów cieplarnianych. Jest to główny powód globalnego ocieplenia – problemu, przed którym stoi obecnie ludzkość oraz Janusz Korwin Mikke zastanawiający się, w której części swojego ogródka zasadzi swoje wymarzone cytrusy. Tymczasem ponad 100 lat temu Aleksander Graham Bell – szkocki uczony, który zasłynął ze stworzenia prototypu dzisiejszego telefonu – w niezwykle trafny sposób przewidział zjawisko wspomnianego efektu cieplarnianego.



W artykule opublikowanym na łamach National Geographic twierdził, że przemysłowa rewolucja oparta na spalaniu paliw kopalnych doprowadzi do znaczącego podwyższenia się temperatury na naszym globie. Mało tego – Bell był jednym z pierwszych propagatorów korzystania z odnawialnych źródeł energii. Uważał, że należałoby wykorzystywać dachy domów do instalowania tam specjalnych urządzeń wychwytujących i magazynujących ciepło z promieni słonecznych. Uczony miał też ponoć naszkicować solarne panele oraz sposób ich mocowania.

#2. Śmierć Jamesa Deana – sir Alec Guinness

Według słynnego brytyjskiego aktora Aleca Guinnessa, w 1955 roku miał on spotkać się w restauracji z Jamesem Deanem. Gwiazdor „Buntownika bez powodu” był bardzo zaaferowany swoim nowym zakupem, samochodem Porsche 550 Spyder, i przejęty opowiadał swojemu przyjacielowi o prędkościach, jakie ten pojazd potrafi osiągnąć. Usłyszawszy o możliwościach auta, Guinness miał poprosić artystę, aby ten powstrzymał się od wsiadania do niego. „Będziesz trupem w przeciągu jednego tygodnia” – prognozował Alec. Usłyszawszy obawy swojego kolegi, James wydawał się być mocno rozbawiony. Uważał się on bowiem za znawcę tego typu pojazdów, a sporą część swoich dochodów z ostatnich filmów przeznaczył na zakup pojazdów, w których później startował w wyścigach.



Jednym z nich było właśnie to Porsche 550 Spyder. Dean miał wsiąść za jego kółko podczas imprezy organizowanej w okolicach miejscowości Salinas (Kalifornia). Samochód planowano dostarczyć tam na lawecie, jednak artysta w ostatniej chwili zdecydował się samodzielnie dojechać na miejsce wyścigu, aby poćwiczyć sobie trochę na publicznych drogach. W podróży towarzyszył mu jego mechanik Rolf Wütherich. Dość szybko jakiś funkcjonariusz wlepił aktorowi mandat za niedostosowanie się do nakazu ograniczenia prędkości… Niedługo potem auto Jamesa zderzyło się z jadącym z naprzeciwka innym pojazdem. „Koleś się zatrzyma, przecież nas widzi” – takie były ostatnie słowa gwiazdora, który parę sekund później został zmiażdżony razem ze swoim autem. Jego zgon stwierdzono niedługo potem w szpitalu, gdzie ciężko rannego artystę przewieziono.



Więcej szczęścia miał Rolf, którego impet uderzenia wyrzucił przez szybę. Doznał on paru złamań, jednak stosunkowo szybko się pozbierał. Fizycznie, w każdym razie. Kilka lat później miał już za sobą kilka prób samobójczych, a w 1981 roku zginął – również w wypadku samochodowym.

#3. Swoja własna śmierć – Mark Twain

To bardzo często przytaczana ciekawostka o słynnym pisarzu – miał on przepowiedzieć datę własnej śmierci, mówiąc: „Przybyłem z kometą Halleya w 1835 roku. W przyszłym roku pojawi się ponownie i spodziewam się, że wyruszę razem z nią”. Skorzystajmy z tej sposobności, aby bliżej przyjrzeć się okolicznościom, w których autor „Przygód Tomka Sawyera” wypowiedzieć miał te prorocze słowa.



Okazuje się bowiem, że Twain nigdy nie wyrzekł tych zdań publicznie ani też nie zapisał ich w jakimś swoim pamiętniku czy artykule. Cytat ten pochodzi z jego biografii autorstwa Alberta Bigelowa Paine’a, który spędził z Markiem ostatnie 4 lata, pomagając mu skatalogować notatki oraz spisać wspomnienia pisarza. Książka opublikowana została dwa lata po śmierci Twaina, więc istnieje duża szansa na to, że pobudzająca wyobraźnię wypowiedź mogła zostać wymyślona i celowo umieszczona w publikacji przez Paine’a. Czemu? Ano chociażby po to, żeby pomóc w jej promocji. Warto też dodać, że pisarz przyszedł na świat dwa tygodnie przed pojawieniem się na ziemi komety Halleya i zmarł prawdopodobnie chwilę przed jej ponownym przybyciem 76 lat później.

#4. Prezydentura Ronalda Reagana (i upadek Muru Berlińskiego)

W latach 1968-1973 na antenie kanału telewizyjnego NBC nadawany był program rozrywkowy Laugh-In, którego częścią był segment „News of The Future”. To tam artyści mogli puścić wodze fantazji i zaprezentować widzom informacje pochodzące z przyszłości. Była to świetna okazja, aby wykpić bieżące wydarzenia oraz tendencje w amerykańskiej polityce. Po latach przypomniano sobie jeden z odcinków, w którym to komik opowiadał o tym, że Mur Berliński padnie w 1989 roku, a ludzie wyjdą świętować to wydarzenie na ulicach. I tak się przecież dokładnie stało. Wprawdzie w telewizyjnym show wspomniano też, że zniszczony mur został szybko zastąpiony długim kanałem wypełnionym wygłodniałymi aligatorami, ale tego nie ma już co rozpamiętywać…



W innym odcinku Laugh-In prowadzący segment z informacjami artysta wspomniał, że w "1988 roku prezydent Stanów Zjednoczonych Ronald Reagan zaprzeczył jakoby ponownie miał ubiegać się o urząd gubernatora Kalifornii". Oczywiście śmiech wzbudziła głównie sugestia, że ten znany wówczas aktor (i od 1967 roku gubernator wspomnianego stanu) mógłby stanąć na czele USA. Jak widać, słowo ciałem się stało.

#5. Prezydent Obama Obomi – John Brunner

W 1968 roku wydano fantastyczno-naukową książkę „Wszyscy na Zanzibarze” autorstwa Johna Brunnera. Powieść ta odniosła duży sukces, a autor zgarnął nawet za swoje dzieło kilka prestiżowych nagród. Dziś okazuje się, że publikacja ta ma w sobie iście wizjonerski potencjał. Jest mowa o zjednoczonej Europie, o Chinach jako nowym wrogu USA, o inżynierii genetycznej, telewizji satelitarnej, małżeństwach gejowskich, elektrycznych samochodach, dekryminalizacji marihuany oraz o druku laserowym. Najbardziej jednak zaskakuje informacja, że w 2010 roku urząd prezydenta USA sprawuje Afroamerykanin o nazwisku… Obomi.



#6. Luke jest synem Vadera – Darth Vader

Nakręcona w 1977 roku „Nowa Nadzieja” okazała się gigantycznym sukcesem i z miejsca sprawiła, że tysiące fanów domagało się jak najszybszej kontynuacji tego filmu. Problem w tym, że George Lucas nie miał jeszcze gotowego scenariusza kolejnej części swojej sagi. Mimo to widzowie wykorzystywali każdą okazję, aby wyciągnąć od aktorów jakąkolwiek informację o dalszych losach swoich ulubionych bohaterów. David Prowse, który wcielił się w postać lorda Dartha Vadera, również musiał się konfrontować z namolną młodzieżą oraz reporterami zasypującymi go stosem pytań na ten temat. Podczas jednego z takich spotkań ekranowy lord Wiadro, jeszcze na długo przed nakręceniem sequela, oznajmił dziennikarzom, że jego bohater okaże się ojcem Luke’a Skywalkera.



Artykuł z jego wypowiedzią szybko pojawił się w jednej z kalifornijskich gazet. W chwili, kiedy Prowse „wygadał się”, scenariusz „Imperium kontratakuje” był dopiero w swej bardzo pierwotnej formie, w której jeszcze nie było wzmianki o rodzinnych powiązaniach między oboma bohaterami. Ba, reżyser filmu Irvin Kershner nie powiedział o tym zwrocie akcji żadnemu z aktorów, a słynne słowa wypowiedziane do Luke'a przez Vadera zostały dograne dopiero w postprodukcji!

Skąd zatem Prowse wiedział o tej tajemnicy? Są dwie hipotezy. Pierwsza jest taka, że tego typu zwrot akcji byłby najbardziej lamerskim rozwiązaniem, jakie mogłoby wpaść do głowy scenarzyście, a aktor po prostu najzwyczajniej w świecie zadrwił sobie z dziennikarzy. Z drugiej jednak strony całkiem prawdopodobne jest to, że David tak naprawdę był podróżującym w czasie przybyszem z planety Vulcan...



Źródła: 1, 2, 3, 4
7

Oglądany: 47943x | Komentarzy: 18 | Okejek: 197 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

10.05

09.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało