Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Ludzie, którzy zdali sobie sprawę, że żyją z „potworem” i po prostu musieli o tym opowiedzieć

45 913  
181   30  
Bywają współlokatorzy, który mogą zamienić życie innych w piekło. Hałaśliwi, olewający zasady, niemyjący naczyń, a także tacy, którzy niszczą całą koncepcję higieny i przestrzeni osobistej. Użytkownicy Reddita podzielili się swoimi najgorszymi doświadczeniami z okropnymi współlokatorami. Cholera, jak ja im współczuję...

#1.



Moja pierwsza współlokatorka ze studiów nigdy nie robiła prania. Na randki „pożyczała” bez pytania moją czystą bieliznę (mimo że wyraźnie mówiłam, że ma tego nie robić), a po wszystkim zwracała mi ją, oczywiście brudną.

#2.

Na pierwszym roku na studiach losowo wybrano mi współlokatorkę. Przyjaźniłyśmy się przez pierwsze trzy miesiące. Pewnego weekendu jak zwykle przed wyjazdem do domu posprzątałam swoją część pokoju i wykonałam swoje cotygodniowe obowiązki. Gdy po weekendzie wróciłam, zastał mnie taki widok: moje łóżko było niepościelone, na moim biurku leżały okruchy, kosz ze śmieciami był pełny. Byłam nieco zdezorientowana, ponieważ wiedziałam, że wszystko ogarnęłam przed wyjazdem. Zapytałam wtedy moją współlokatorkę, czy miała gości i czy to ona narobiła bałaganu w moim pokoju. Zaprzeczyła.

Tej nocy napisałam do mojej mamy SMS-a, że jestem prawie pewna, że to ona rządziła się na mojej części pokoju, z czym nie miałabym większego problemu, gdyby przynajmniej posprzątała po sobie. Pisałyśmy z mamą, że to nie jest w porządku, że powinna być lepszą współlokatorką i przyznać się do tego. Potem posprzątałam swoją część, bo ona oczywiście odmówiła mi pomocy (przecież to nie ona nabałaganiła) i poszłam spać.

Potem w ogóle przestała się do mnie odzywać. Przez cały czas pisałam do mamy i przyjaciół o tej dziwnej sytuacji. W końcu usłyszałam od jednego z naszych wspólnych znajomych, że moja współlokatorka przez ostatnie tygodnie czekała, aż zasnę, potem trzymała mój kciuk, aby odblokować mojego iPhone'a i wtedy czytała wszystkie wiadomości. Powiedziała mu, że przestała się do mnie odzywać z powodu wiadomości, które wysyłałam do mojej mamy/przyjaciół. Nie mogłam w to uwierzyć! Pewnej nocy zrobiłam eksperyment. Postanowiłam sprawdzić, czy zrobi to ponownie. Wypiłam kawę i „zasnęłam”. Kiedy myślała, że śpię, poczułam, jak robi dokładnie to, o czym mówił zaznajomi. Przeglądała mój telefon przez 20 minut. Na drugi dzień zażądałam zmiany pokoju. Ona oczywiście wszystkiemu zaprzeczała. To był ostatni raz, kiedy ją widziałam. W następnym roku rzuciła szkołę.

#3.



Na pierwszym roku studiów przydzielono mi współlokatora, który był przeciwieństwem tego, co napisałem w kwestionariuszu, który miał pomóc dopasować mi współlokatora. Był hałaśliwy, okropnie śmierdział i nie miał pojęcia o przestrzeni osobistej oraz prywatnej własności. Kilka razy przyłapałem go, jak próbował korzystać z mojego komputera lub grzebał w moim biurku w poszukiwaniu różnych rzeczy, kiedy byłem na zajęciach. W końcu przekonałem władze uczelni, aby pozwolili mi zmienić pokój. Słyszałem później, że po trzech innych lokatorach, którzy z nim zamieszkali, w końcu go wyrzucono.

#4.

Moja współlokatorka wyprowadziła się i wyjechała z kraju, gdy byłem w pracy. To było dwa dni przed wprowadzeniem obostrzeń i ograniczeń przez COVID. Oba nasze nazwiska były na umowie najmu, więc co miesiąc musiałem sam płacić cały czynsz. Była też moją najlepszą przyjaciółką ze studiów.

#5.



Współlokator z akademika podpalił pokój, kiedy mnie nie było. Głupek pomyślał, że dobrym pomysłem jest zagotowanie oleju. Trzeba było ewakuować cały budynek. Kiedy wróciłem, wszystko było pokryte popiołem. Musiałem przenieść się do tymczasowego lokum na tydzień.

#6.

Miałem współlokatora, który tak długo siedział w toalecie, że zesrałem się w gacie.

#7.

W ostatnich latach mojej edukacji wynajmowałem dom z pięcioma facetami. Jeden z nich dołączył do nas w ostatniej chwili, ale że miałem co do niego dziwne przeczucia, poprosiłem pozostałych współlokatorów, żeby nie godzili się na to, aby z nami zamieszkał. Zaoferowałem nawet, że zapłacę czynsz za ten wolny pokój do czasu, aż kogoś znajdę. Zostałem przegłosowany, więc wprowadził się. Na potrzeby tej historii będę go nazywał Roger.

Ten gość nie umiał poruszać się bez tupania nogami. Wielu gości komentowało fakt, jak bardzo był głośny. Zwłaszcza że chodził po domu w ciężkich, zimowych butach.

Pewnego dnia Roger stwierdził, że nasze wifi jest za wolne, a chciał jednocześnie grać na Xbox live, oglądając Netflixa. Poprowadził więc kabel internetowy z naszej kuchni, przez przedpokój i po schodach do swojej sypialni. Kabel wisiał nisko, nadając naszemu domowi wygląd statku kosmicznego w ruinie. Chwalił się, jaki to on jest genialny i o ile szybszy był internet, a później nawet nie zauważył tego, że ktoś przeciął mu ten kabel.

Często zasypiał przy głośnej muzyce lub telewizji podłączonej do głośników i nie wyłączał ich. Robił to tylko wtedy, gdy jego ulubiony współlokator (Juan) go o to poprosił. Naszej pozostałej trójce kazał się odpierdolić.

Pewnej nocy, dzień przed naszymi egzaminami, włączył muzykę na cały regulator i obudził cały dom. Próbowaliśmy się dostać do jego pokoju (jego ulubiony Juan też przy tym był), pukaliśmy przez prawie godzinę i prosiliśmy, aby wyłączył muzykę. Kiedy nie odpowiadał, zdecydowaliśmy się wyważyć drzwi i sami to zrobić. Okazało się, że on sobie smacznie spał, mając na głowie słuchawki redukujące hałas.

#8.



Współlokatorka przyprowadziła swoją mamę i próbowały odprawić na mnie egzorcyzmy.

#9.

Miałem współlokatora w college'u, który po kilku miesiącach remisji raka tarczycy dowiedział się, że ma guz w gardle. Ta wiadomość mnie załamała. A co zrobiła moja druga współlokatorka? Postanowiła wymyślić historię o tym, że ona też miała raka jako dziecko i prawie umarła. Oczywiście cała ta historia była fejkiem.

#10.

Miałem jednego współlokatora, który uderzył mojego ówczesnego męża na naszym przyjęciu poślubnym, bo się schlał jak świnia.

#11.



Zaraz po studiach mieszkałem w domu, w którym każdy pokój można było indywidualnie wynająć. Większość ludzi tam mieszkających była spoko, ale zdarzali się niekiedy denerwujący współlokatorzy. Jednym z nich był Doug. Był w naszym wieku i był bezrobotnym alkoholikiem, który pił do nieprzytomności prawie każdego dnia. Był również totalnym niechlujem i robił ogromny bałagan w kuchni, po czym wracał do swojego pokoju, aby wypić jeszcze trochę i puścić sobie głośną muzykę. Następnego dnia nic nie pamiętał, a gdy widział wielki bałagan w kuchni, to zaczynał marudzić, że „ludzie są obrzydliwi”. Oczywiście gdy ktoś z nas zwrócił uwagę, że to jego bałagan, zawsze mówił, że nie pamięta, że to zrobił i że to nie może być jego bałagan. Tak, Doug, zupełnie nie rozumiem, czemu tego nie pamiętasz. Jestem pewien, że te litry wypitej wczoraj wieczorem wódki nie miały z tym nic wspólnego. W końcu właściciel go wyrzucił, bo jego rodzice przestali płacić za niego czynsz. Mam szczerą nadzieję, że dostał jakąś pomoc, bo ilość, którą wypijał każdego dnia, zabiłaby słonia.

#12.

Miałem współlokatora, który był schizofrenikiem paranoidalnym. Ciągle mówił o ludziach, którzy go obserwują i podsłuchują przez telefon (co, jak sądzę, technicznie jest możliwe). Przyszedł też do firmy, gdzie pracował mój mąż i gdzie on też kiedyś pracował, bo myślał, że któryś ze współpracowników go śledzi.

#13.

Moja siostra pozwoliła współpracownikowi wprowadzić się do jej niedawno wykończonej piwnicy. Przestał płacić czynsz na jakieś sześć miesięcy. Kiedy zdecydowała się go eksmitować, uderzył Covid. I tak delikwent nie płacił czynszu przez kolejne dwa lata. Moja siostra musiała płacić za niego prąd i ogrzewanie, podczas gdy on ciągle włamywał się jej do kablówki i internetu. Kiedy w końcu zdecydował się na opuszczenie lokum, odłączył lodówkę, w której wciąż było jedzenie i wsypał parę worków kociego żwirku do toalety.

#14.



Na początku studiów mieszkałem w domu z trzema współlokatorami. W ciągu ośmiu miesięcy, które tam spędziłem, myli naczynia około trzy lub cztery razy. Robili to tak, że namaczali naczynia – przez wiele dni, tygodni – czasem w wybielaczu. Bywało tak źle, że po prostu wymieniali garnki i patelnie, zamiast je myć.

6

Oglądany: 45913x | Komentarzy: 30 | Okejek: 181 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

09.05

08.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało