Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Nasza czytelniczka napisała i wydała własnym sumptem książkę fantasy!

15 907  
72   29  
Rozmawiamy z pisarką, Karoliną Żuk-Wieczorkiewicz, bojowniczką JM (@karo_), autorką książki „Patrycjuszka”, pierwszej części trylogii fantasy w uniwersum Avaroth. Wywiad przeprowadzony podczas monsterowego streama WOŚP przeprowadzonego wspólnie z SW Research. Rozmawiał Edward Korbel.



– Zamiast zwykłego świata wybierasz świat fantasy?

– Zdecydowanie.

– Bohater twojej książki nie jest człowiekiem, tylko...

– Jest pół człowiekiem, pół Amainem, czyli można powiedzieć, takim człowiekiem z upgrade'em. Poszukiwałam postaci, która będzie w stanie pokazać zdolności bojowe lepsze niż typowy człowiek. Jest najemnikiem strzegącym Patrycjuszki, należącym do rasy, która dosłownie została wyhodowana w celach bojowych.

– Kojarzy mi się to z inżynierią genetyczną.

– Myślę, że to całkiem dobry trop, ale to jednak fantasy, a nie science fiction. Tak więc trzymamy się interwencji bliższych magii, a nie inżynierii.

– Opowiedz, jak się pisze tego typu literaturę czy to jest tak, że pisarz zawsze tworzy sobie świat i się w niego zanurza?

– Mogę powiedzieć tylko za siebie, bo z tego co wiem, każdy ma swój tryb tworzenia, pisania, konstruowania opowieści. Ja akurat się zanurzam, bo to u mnie działa i to lubię. Ten świat, który przedstawiam w „Patrycjuszce”, zaczął powstawać prawie trzydzieści lat temu, choć wtedy wyglądał zupełnie inaczej, a ja sobie go pomalutku rozwijam.



Jestem zdecydowanie pisarskim żółwiem, choć z odpowiednią motywacją żółwie podobno potrafią biegać całkiem szybko. Jak mewa go goni albo proponuje mu sałatę. Ja piszę dość powoli, zawsze mówię, że ja tak bardziej go odkrywam, niż tworzę. Tak trochę jak archeolog. Coś widzę, ale coś jest jeszcze zakopane, więc to odkopuję i to jest bardzo fajne uczucie.
Natomiast wiem, że niektórzy zmyliby mi za takie podejście głowę, bo profesjonalnie powinno się wszystko zaprojektować od podstaw, połączyć atomy ze sobą i z tego budować. Ja tworzę jednak z pomocą kontrolowanego chaosu i to u mnie działa.

– Jasne. A czym są żmijuny?

– Żmijuny to są skrzydlate gady stworzone przez wymarłą niegdyś rasę tak zwanych herosów. W czasach Patrycjuszki były dwa ludy zwane wspólnie herosami. Oni właśnie wyhodowali żmijuny do celów bojowych. Żmijun, który towarzyszy w Avaroth najemnikowi, jest z jednej strony jego towarzyszem, pupilkiem; a z drugiej strony pomaga mu w walce. Musiałam jakoś pokazać, jak jeden fajny facet jest w stanie rozwalić dziesięć osób, a ponieważ samemu byłoby mu trudno, to użyłam zwierzaka. Potem ten zwierzak okazał się być ulubionym bohaterem większości czytelników.



– Tak. Moją uwagę też zwrócił. Ciekawa koncepcja – i sama nazwa, i sama postać. Mówisz, że świat, on w tobie rośnie, wydobywa się z Ciebie, tak? Ten czas, kiedy myślisz.

– Chyba można tak powiedzieć. Mam wrażenie, że ten świat istnieje gdzieś w jakiejś innej równoległej rzeczywistości i czasami daje się czasem trochę poznać. Staram się to przedstawić jako opowieści, które, mam nadzieję, zainteresują czytelników.

– Kiedyś, dawno temu, jak pewnie wielu ludzi, miałem pomysł, żeby napisać książkę. Dla mnie wiązało się to z ogromną trudnością, bo jestem w stanie napisać pojedyncze historyjki, ale już połączenie tego w jedną dużą narrację, w której jest wiele wątków... To mnie przerosło. Jakie cechy pomagają pisarzowi napisać książkę?

– Tak sobie myślę, że chyba najbardziej wytrwałość. Natomiast co do metody, to każdy pisarz ma swoją. Wiele osób tworzy plan, często bardzo szczegółowy. Są osoby, które idą kompletnie na żywioł. Zdaje się, że Graham Masterton twierdzi, że jak on zaczyna pisać, to nie zna nawet zakończenia, bo by się nudził w trakcie pisania. U niego to się tworzy w trakcie, u mnie tak pomiędzy. Ja swoją pracę nazywam patchworkiem. Mam pomysł na postać, na scenę, potem tworzę scenę, potem kolejną, potem te wszystkie łatki składam w całość, patrzę, czego brakuje albo co wywalić. Natomiast nieoceniona jest potem pomoc beta czytelników, moich czytelniczek, które bardzo serdecznie pozdrawiam (oraz Piotra Wiśniewskiego). Szczególnie myślę o Marcie Tojzie, która bardzo wiele rzeczy ogarnęła w „Połowie człowieka”. Każda książka powinna mieć redaktora, jak ktoś twierdzi inaczej.... to lepiej niech zmieni pogląd :-)

– Najlepiej, żeby redaktor nie był autorem, bo potrzebne jest drugie oko?

– Zdecydowanie. Autor, choćby nie wiem jak bardzo chciał, nawet będąc redaktorem dla kogoś innego, swoich błędów nie zauważy albo nie wyłapie wszystkich.

– Ale jesteś za to swoim wydawcą.

– Tak.

– Jesteś w grupie ludzi, którzy samodzielnie swoje książki wydają, nie macie żadnej umowy z wydawnictwem, nikt was z terminami nie ściga. Czyli można powiedzieć, że z jednej strony macie pełen luz, z drugiej nie macie wsparcia wydawcy, który pewne rzeczy potrafi robić dobrze. Czy trudno jest wydać swoją książkę?

– Kinga Rak, u której byłam na warsztacie self-publishing, powiedziała kiedyś, że „publishing jest prosty, ale nie jest łatwy” i to chyba oddaje najlepiej istotę takiego wydawania. To jest po prostu pewna ścieżka wydawania książek, która w zasadzie zawiera wszystkie elementy tradycyjnego procesu wydawniczego. Od redakcji, przez korekty, skład, łamanie, projekt okładki, czyli wszystko to, co robi wydawnictwo, z tym że tutaj całym procesem zarządza autor. Ja rysuję, więc zrobiłam ilustracje do książki, zaprojektowałam okładkę, zrobiłam skład. Jeżeli sam nie potrafi zrobić pewnych rzeczy, musi znaleźć kogoś, kto zrobi to za niego i mu to zlecić. Czyli self-publishing w uproszczeniu polega na tym, że autor staje się jednoosobowym wydawnictwem. To, jaką książkę wypuści, będzie stanowiło o jego marce.

– Co dla początkujących autorów może być trudne, bo jeszcze nie mają znanego nazwiska.

– Każdy sposób wydania ma swoje wady i zalety. Wybrałam self-publishing, ale nie była to szybka decyzja, trochę rozważałam, czy może jednak oddać się w ręce tradycyjnego wydawcy. Za tym przemawiał fakt, że nie czułam się przedsiębiorcą, a nim musi się stać autor wydający niezależnie. Trzeba zarządzać całym procesem, a to wymaga raz, że dobrej organizacji czasu, znalezienia na to energii, dwa – ogromnego samozaparcia. Jednak czynnikiem decydującym o wyborze tej drogi było to, że chciałam wydać książkę całkowicie według własnego projektu i uznałam, że wydawca niekoniecznie mi to zapewni. Ja miałam swój pomysł, chciałam zrobić od A do Z, no i wiele rzeczy umiem zrobić samodzielnie.

– Jakie plany wydawnicze masz 2023 rok? Czego mogą się spodziewać twoi czytelnicy i fani?

– W roku mogą się spodziewać drugiego tomu „Patrycjuszki”. Gdzieś czytałam, że zrobiłam straszną krzywdę czytelnikom, że muszą czekać na drugi tom. Więc w tym roku już będzie. Natomiast jeszcze troszkę pracy, dopięcie tekstu, redakcja, reszta procesu. Mam nadzieję, że uda się latem, najpóźniej we wrześniu. Chciałabym napisać jeszcze jedno opowiadanie, ale to po kolei.

– Rozumiem, że ono w swoim tempie, jak to u ciebie, rośnie, kiełkuje, pączkuje?

– Jest zaczęte, mam końcówkę, jeszcze zostaje cały środek. Natomiast priorytetem jest drugi tom. Zależy mi, żeby zamknąć tekst i doprowadzić do wydania. Mam nadzieję, że dzięki patronkom się uda.

– Oby tych patronów, patronek przybywało. Powiedziałaś „patronek”. Czyli bardziej są to panie niż mężczyźni?

– Na razie w większości tak. Na patronite.pl, do którego zapraszam, jeżeli ktoś jest zainteresowany oczywiście, mam w tej chwili jedenaście cudownych dziewczyn. Same kobiety, więc mówię „patronek” z premedytacją. Na razie są same dziewczyny. Pozdrawiam Was serdecznie, jesteście dla mnie ogromnym wsparciem. Nie ukrywam, również finansowo pozwala mi to zebrać fundusze chociaż na część procesu wydawniczego.

– Dziękuję za rozmowę.

* * * *

Losy Patrycjuszki i innych bohaterów świata Avaroth możecie śledzić na stronie WWW, Facebooku. Książkę kupisz na Allegro lub poczytasz na Legimi.


5

Oglądany: 15907x | Komentarzy: 29 | Okejek: 72 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

09.05

08.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało