Szukaj Pokaż menu

Kupno spawarki nie czyni cię spawaczem – Niecodzienne problemy, z jakimi spotykają się mechanicy samochodowi

50 152  
351   40  
Jak się okazuje, mechanicy niejedno już widzieli.

Tomasz Kot zaprezentował siebie w roli profesora Kleksa – Filmoteka Joe Monstera

38 150  
172   40  
W dzisiejszym odcinku zobaczymy m.in. jak wygląda Tomasz Kot w roli pana Kleksa, co zabiło legendarnego Bruce'a Lee oraz dlaczego Leonardo DiCaprio prawie nie dostał roli w „Titanicu”.

Ukraińskie siły specjalne oczami rosyjskiego specjalsa

48 006  
369   24  
Na rosyjskim portalu Telegram pojawił się wywiad z rosyjskim żołnierzem sił specjalnych, który walczył na froncie w Ukrainie. Wojskowy wyjaśnia, że osobiście nie starł się w boju z żołnierzami ukraińskich sił specjalnych, ale przytacza opinie kolegów z jednostki, którzy mieli takie doświadczenia. Fragment tego raportu opublikował na Twitterze WarGang.
Wspomniany żołnierz walczył w rejonie Izium. Po stronie ukraińskiej w tym miejscu działały jednostki:
- 81 Samodzielna Brygada Aeromobilna
- 95 Samodzielna Brygada Desantowe-Szturmowa
- Obrona Terytorialna
- Siły Operacji Specjalnych
- Legion


W okresie wiosenno-letnim, o jakim opowiada żołnierz, standardowa grupa specjalna sił ukraińskich składała się z 12 żołnierzy i była podzielona na trzy czteroosobowe sekcje. Jedna składała się z żołnierzy doświadczonych, a dwie z mniej doświadczonych. Główny ciężar działań brała na siebie sekcja doświadczona, a członkowie pozostałych mogli się uczyć i zdobywać doświadczenie. Zdaniem Rosjan taki rozdział obowiązków powodował wysokie straty, ale pozwalał na przyspieszone szkolenie niedoświadczonych żołnierzy.

Duże wrażenie na rosyjskich najeźdźcach wywarły jednostki złożone z ochotników, z których wielu było żołnierzami sił specjalnych, którzy wrócili do służby z rezerwy. Można ich było spotkać między innymi w Legionie Cudzoziemskim.

Jeszcze innym przeciwnikiem byli najemnicy (można się domyślać, że chodzi o ochotników z Legionu Cudzoziemskiego), których przerzucano z jednego miejsca na drugie, tam gdzie akurat obrona regularnych sił ukraińskich nie dawała rady. Wypowiadający się żołnierz przyznał, że dokładnie tak samo była wykorzystywana jego jednostka po stronie rosyjskiej.


Najemnicy działali według doktryny zachodniej – czteroosobowe oddziały pojawiały się w pobliżu frontu lub przenikały na tyły, zakładały zamaskowane stanowisko obserwacyjne i kierowały ogniem artylerii oraz przekazywały informacje wywiadowcze. Takie patrole były bardzo dobrze wyposażone w nowoczesny sprzęt niedostępny w rosyjskich siłach zbrojnych – łączność cyfrową, kamery termowizyjne, drony.

Rosjanin wyjaśnia, że do takiego patrolu bardzo trudno podejść, ponieważ unikają one walki. Kiedy tylko siły rosyjskie do nich próbowały się zbliżyć, spadał na nie deszcz ukraińskiej artylerii, a zwiadowcy wycofywali się skrycie.

Można przypuszczać, że Ukraińcy dysponowali zachodnim sprzętem walki radioelektronicznej, a także mieli małe naziemne stacje radarowe krótkiego zasięgu, a nawet mikrofony kierunkowe umożliwiające pasywne lokalizowanie sił rosyjskich. Bywały sytuacje, w których siły rosyjskie nie miały kontaktu z Ukraińcami, znajdowały się w środku gęstego lasu i nagle spadał na nie ostrzał artylerii.


W końcu Rosjanie nauczyli się oszukiwać grupy zwiadu, najpierw wysyłając piechotę, a dopiero dalej za nią ciężki sprzęt. W takich sytuacjach grupy rozpoznawcze po prostu wycofywały się pod osłoną ognia artylerii.

Rosjanin opowiada, że jedną z dużych słabości najemników było to, że swoje sukcesy musieli potwierdzać za pomocą fotografii ciał rosyjskich żołnierzy lub zniszczonego sprzętu. W takich miejscach Rosjanie ustawiali pułapki, aby zwalczać przeciwnika.

Taki opisy sytuacji pozwala potwierdzić znane wnioski i wyciągnąć kilka nowych na temat działań sił specjalnych na współczesnym polu walki.


– Podstawowym zadaniem sił specjalnych nie jest walka, ale rozpoznanie i przekazywanie informacji do sił głównych, w tym naprowadzanie wsparcia artyleryjskiego i lotnictwa.

– Czteroosobowa struktura grup rozpoznawczych najprawdopodobniej wywodzi się ze szkoły amerykańskiej – od 2015 roku Zielone Berety regularnie goszczą w Ukrainie, szkoląc tamtejszych specjalsów.

– Życie żołnierza sił specjalnych jest bardzo cenne. Lepiej się wycofać niż stracić ludzi w walce. Wyszkolenie specjalsa jest bardzo drogie i zajmuje wiele czasu.


– Kluczowa jest przewaga technologii – łączność, drony, kamery termowizyjne, małe radary pola walki. To są elementy, na których nie można oszczędzać. Potrzeba ich dużo nawet na najniższym szczeblu struktur wojskowych, nie tylko w siłach specjalnych, ale też w armii regularnej.

– Maskując się, już nie wystarczy „ukrycie się w krzakach”, trzeba maskować swoją sygnaturę cieplną widoczną z ziemi i z powietrza.

KONIEC CYTATU



369
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Tomasz Kot zaprezentował siebie w roli profesora Kleksa – Filmoteka Joe Monstera
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 15 zawodów, które już nie istnieją
Przejdź do artykułu Ciekawostki z czasów II Wojny Światowej
Przejdź do artykułu Idioci są wśród nas VIII - edycja facebookowa
Przejdź do artykułu Wielka zagadka ukryta w myśliwcu F-16
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu Jak z punktu widzenia niemieckiego pilota wyglądała walka z bombowcami B-17?
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu Niegrzeczne obrazki z czasów Imperium Osmańskiego i starożytnego Rzymu – Perełki znalezione w muzeach
Przejdź do artykułu Jak nie jeździć czołgiem, czyli wojskowe porażki

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą