W dzisiejszym odcinku:
- Dzieci nie chciały papieża Polaka na patrona i prawicowe media miały ból tyłka
- Łukasz Jakóbiak wraca do grona żywych i jako coach przywraca słuch niesłyszącym
- MSZ zatrudni inspektora. Płaci mniej, niż możemy zarobić na kasie w Lidlu
- Madonna przyłapana na narkotyzowaniu się w trakcie live’a na TikToku
- Megan Fox i Machine Gun Kelly zaszokowali wszystkich swoimi przebraniami na Halloween… dwukrotnie
W ostatnim tygodniu w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 5 w
Wałbrzychu uczniowie, rodzice i pracownicy dokonali jakże ważnego dla ich
placówki wyboru. Wybrali sobie nowego patrona! Propozycje były trzy i to właśnie
spośród nich miał zostać wyłoniony zwycięstwa. Kandydaci biorący udział w
konkursie to: Jan Paweł II, Siostra Faustyna oraz księżna Daisy Hochberg von
Pless – związana z Wałbrzychem arystokratka i działaczka charytatywna.
Emocje towarzyszyły całemu wydarzeniu do samego końca. Po
podliczeniu głosów okazało się, że zwyciężczynią jest: Daisy Hochberg von Pless.
W tym miejscu wielu z was pewnie się zdziwiło. No bo nie
oszukujmy się, ale jakby bukmacherzy przyjmowali zakłady, to zdecydowana większość
postawiłaby wszystkie swoje oszczędności na papieża Polaka. No ale cóż… coś
chyba poszło nie tak, a przynajmniej tak uważają prawicowi działacze oraz
media.
Wybór tej osoby na patrona szkoły to potwierdzenie trendu
poszukiwania tożsamości w niemieckiej historii miasta - mówi Piotr Sosiński,
sekretarz wałbrzyskich struktur PiS. - Daisy wprawdzie była filantropką i
przeciwniczką wojny, ale jej postać nie do końca spełnia prawny wymóg, aby
patron był wzorem osobowym dla dzieci i młodzieży i cieszył się szacunkiem i
uznaniem.
Od komentarza nie mógł powstrzymać się również sam portal
wPolityce.pl.
Zapytali oni swoich czytelników, czy „czują żenadę”:
Owszem, czujemy żenadę. Ale z nieco innej przyczyny niż
zakładają to redaktorzy portalu.
Pamiętacie jeszcze Łukasza Jakóbiaka? To ten gościu, co
zapraszał do swojej kawalerki ludzi i przeprowadzał z nimi wywiady. To ten sam
gościu, który wypuścił wyreżyserowany przez siebie program udający show Ellen
DeGeneres, w którym to sam Jakóbiak był głównym gościem.
Jakóbiak później zniknął na jakiś czas z życia publicznego i
mało kogo interesowało, co się z nim dzieje. A był w Ameryce Południowej i brał tam udział w ponad 100 ceremoniach ayahuaski i jakiś czas temu powrócił. I to w formie, jakiej wielu zapewne się nie spodziewało…
Jakóbiak w rozmowie z
GW opowiadał o swoich kursach online „Święty Spokój” (koszt uczestnictwa to jedyne
1111 złotych). Łukasz tłumaczył, że teraz już nie jest youtuberem i
influencerem, a swego rodzaju guru, który „prowadzi ludzi do Boga”. Prorok
nieskromnie twierdzi, że ma już na swoim koncie pierwsze uzdrowienia:
Ostatnio na moim kursie była niedosłysząca dziewczyna,
nosiła aparat słuchowy - wspomina w rozmowie Jakóbiak. - W trakcie jednej z
medytacji nastąpiła tak silna reakcja, że słuch zaczął wracać. W internecie
można znaleźć jej świadectwo wideo. Oficjalnie laryngolog to potwierdził i
aparat został zdjęty.
Jakóbiak uważa, iż jego kursy/medytacje cieszą się
umiarkowaną popularnością w naszym kraju. W USA miałby za sobą już 50 tys.
osób, jednak w Polsce towarzyszy mu jak dotąd zaledwie nieco ponad tysiąc.
Chcecie zrobić karierę w strukturach rządowych naszego
kraju? W takim razie mam dla was świetną ofertę. Ministerstwo Spraw
Zagranicznych szuka pracownika do Warszawy na stanowisko inspektora ds.
ekspedycji informacji niejawnych. Wprawdzie wysokość oferowanego wynagrodzenia
to zaledwie 3660 - 4880 zł brutto, ale przecież tu nie chodzi tylko o
pieniądze!
Tylko co taki pracownik musi umieć? W wymaganiach możemy
wyczytać, że MSZ poszukuje osoby, która posiada co najmniej roczne
doświadczenie „w jednostkach sektora finansów publicznych w zakresie obsługi
kancelaryjnej lub obiegu dokumentów niejawnych”. Taka osoba musi być również
przeszkolona w zakresie ochrony informacji niejawnych. Reszta to jakieś
pierdoły typu odporność na stres, dyspozycyjność itp.
Ogłoszenie zostało wyszperane przez jednego z użytkowników
Reddita,
który słusznie zauważył, iż znacznie większe pieniądze można zarobić na kasie w
Lidlu, gdzie nie wymagają żadnego doświadczenia.
Madonna postanowiła ostatnio wziąć udział w transmisji na
żywo tiktokerki znanej jako Terri Joe – a właściwie to Nicole, która pojawia się
na swoich kanałach w różnych wcieleniach. Terri to wcielenie małomiasteczkowej
chrześcijanki z Luizjany.
Wróćmy jednak do Madonny, z którą rozmawiała tiktokerka. Na
nagraniu widać, że Madonna przygotowuje się prawdopodobnie do jakiegoś występu.
Wokół niej krzątają się ludzie, robiąc jej fryzurę i makijaż. W pewnym momencie
w rękach wokalistki pojawia się malutka, brązowa buteleczka, z której Madonna
wciąga coś do nosa.
Terri – najwyraźniej zorientowana w temacie – zapytała od
razu:
Czy to poppers*?
*Potoczne określenie różnych azotynów alkilu przyjmowanych
wziewnie w celach rozluźniających rekreacyjnych. Najczęściej przez gejów przed seksem.
Na co Madonna bez chwili zastanowienia odpowiedziała, że
nie, po czym dodała, że jest dobrą chrześcijanką.
Potem następują reakcje charakterystyczne dla przyjmowania
azotanu amylu, po czym w kadrze znów pojawia się buteleczka, która styka się z
nosem wokalistki.
https://youtu.be/UYRz9oy-gWQ
Tego już nie da się ukryć. Obserwujący całe zajście widzowie
byli bardzo zdziwieni tym, co właśnie zobaczyli.
Megan Fox i Machine Gun Kelly postanowili nieco zabawić się
w trakcie tegorocznego Halloween. Na samym początku para zaszokowała wiele osób
przebierając się za… Pamelę Anderson i Tommy’ego Lee. Trzeba przyznać, że ten
strój wyszedł im całkiem
nieźle.
Jakby wszystkich kontrowersji wokół samego stroju było mało,
to Kelly wrzucił wideo, na którym widać, jak wciąga biały proszek z piersi Megan. Generalnie internauci podeszli dość luźno do tego
tematu. Przecież każdy chyba zdaje sobie sprawę, jak to wygląda w środowisku
celebrytów. Niektórzy nawet żartowali, że Kelly nieco za bardzo wczuł się w
rolę naśladowanego przez siebie Tommy’ego Lee.
Jakby tego było mało, Fox i Kelly postanowili dolać oliwy do
ognia i niedługo później udostępnili w swoich mediach społecznościowych
kolejne, jeszcze ostrzejsze
przebranie.
Tym razem Kelly przebrał się za księdza, który trzyma na
smyczy swoją wyuzdaną zakonnicę. Nie muszę chyba dodawać, że katolicy nie byli
zbyt szczęśliwi i nie przemówił do nich ten rodzaj poczucia humoru. Ale chyba
przecież dokładnie o to chodziło parze celebrytów.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą