Kiedy wychodzą z krzykiem z lokalu, zawsze bardzo głośno i w sposób oczywisty życzę im miłego dnia. To zawsze sprawia, że są jeszcze bardziej zdenerwowani. Ale co mają z tym zrobić? Poskarżyć się mojemu szefowi, bo życzyłem im miłego dnia?- ShiversIsBored
Jeśli jest to rozmowa telefoniczna z klientem, to samo słuchanie, jak się wyładowują bez żadnej reakcji z naszej strony, ma naprawdę wielką moc. Żadnego „mhm”, „tak”, „oczywiście”... Tylko słuchamy. Po pewnym czasie wrzasków i krzyków klient zapewne zapyta: „Czy ty tam w ogóle jesteś?!”. Wtedy odpowiadasz ze spokojem: „Tak, tylko słucham”.- FloatyOtter
Robienie wszystkiego ekstremalnie powoli i uważnie.- Muchado_aboutnothing
Połóż resztę na ladzie, kiedy wyciągają po nią rękę.- Bezere
Uprawiam upselling*.- _Green_Kyanite_
I robię to ich dzieciom.
Miałem klientkę, która powiedziała do mnie, że jestem marnym pracownikiem i nazwała mnie gnojkiem.- FetchingTheSwagni
A ja odpowiedziałem na to, że jest mi przykro, że odbiera to w ten sposób i jeśli chciałaby wypełnić naszą ankietę i dać nam znać, w jaki sposób przebiegała jej obsługa, to bardzo chętnie poznamy jej opinię.
Wkurzyła się na maksa, a ja dokończyłem swoją formułkę.
Mówię po prostu: „Przepraszam, ale nie możemy zrobić nic bez paragonu”. Potem czekam, aż roszczeniowa matka zaczyna na mnie krzyczeć i dalej się uśmiecham. Kiedy już kończy krzyczeć, przeczekujemy niezręczną ciszę i czekamy aż powie: „No i co?!”. Wtedy mówimy: „Przepraszam, ale nie możemy nic zrobić bez paragonu”. Działa za każdym razem.- MegaMat
Sprawiam wrażenie, jakbym błądził gdzieś myślami i był nieobecny. Mówię rzeczy w stylu „mhm, tak” albo „czyż nie?” w odpowiedzi na wszystko, co do mnie mówią i o co pytają. Kiwam przy tym głową jak idiota. Doprowadza ich to do szału i zwykle odchodzą.- ihopeyoulikeapples
A jeśli są wyjątkowo niegrzeczni, udaję, że dzwonię po ochronę. Nasz dział ochrony jest bezużyteczny i w zasadzie nie może zrobić nic, ale klienci o tym nie wiedzą.
Nie mogę uwierzyć, że nikt jeszcze o tym nie wspomniał, ale ciągłe powtarzanie: „Przepraszam, nie słyszę, co pan powiedział?” działa za każdym razem.- gudmotorfinger
Pracowałem kiedyś w punkcie ksero. Dokumenty klientów musiały być gotowe do kopiowania lub druku w chwili, gdy klient przechodził przez drzwi. Jeśli nie miał wcześniej przygotowanych dokumentów, pobierana była opłata w wysokości 1,20 USD za każdą minutę zwłoki, w trakcie której klient przygotowywał swoje papiery. Rzeczywistość była jednak taka, że prawie nigdy nie pobieraliśmy wyżej wymienionej opłaty, poza sytuacjami, kiedy klient był wyjątkowo niemiły.- thatosxguy
Mój poprzedni szef dawał nam ciche przyzwolenie na to, abyśmy częstowali nieuprzejmych klientów szerokim uśmiechem i słowami „Wow! To było niemiłe”, a potem kontynuowali obsługę.- MischiefManaged4x
Były pracownik Best Buy z tej strony. Uwielbiałem, gdy grozili, że pójdą zrobić zakupy gdzie indziej. Zawsze wtedy odpowiadałem im, że po drugiej stronie jest sklep Target.- CruncheroosREx
Powtarzam wciąż „jak już mówiłem”, kiedy zaczynają się gubić i powtarzać w kółko to samo. Jedna pani prawie przejechała mnie swoim elektrycznym wózkiem, kiedy któryś raz kolei powtórzyłem to zdanie, gdy ona pytała o działający skaner do cen (nie było żadnego). Jedna z klientek z kolei zaczęła krzyczeć, że na stronie internetowej mamy napisane, że zostały nam jeszcze trzy produkty, podczas gdy ja poinformowałem ją, że na magazynie nie ma już żadnego. Wymachiwała mi przy tym przed nosem wydrukowanymi stronami z informacją o stanie magazynowym naszego sklepu.- IAMAGrinderman
Komputer odmawia posłuszeństwa.- LostReplacement
Pracowałem jako barman w Austin na 6. ulicy, więc miałem do czynienia z mnóstwem rozpieszczonych bachorów bogatych rodziców. Jeden koleś zamówił piwo, wypił je przede mną i postawił na barze tuż przede mną. Dla niewtajemniczonych jest to uniwersalny znak, że ktoś skończył swój napój.- frozenmoses
Podniosłem butelkę, w której pozostały na dnie jakieś zlewki i wyrzuciłem ją. Gość wściekł się, mówiąc, że nie skończył, i zażądał kolejnego piwa za darmo. Powiedziałem mu, że z przyjemnością postawię mu kolejnego drinka
Otworzyłem nowe piwo, wylałem prawie całe do zlewu, zostawiając na dnie popłuczyny. Podałem mu jego nowe, w zasadzie puste piwo i uśmiechnąłem się. Na szczęście mój przełożony od lat miał do czynienia z podobnymi sytuacjami i widział całą tę akcję, więc uznał ją za zabawną.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą