Masz dobry głos, niezaprzeczalną charyzmę i prezencję prawdziwej,
scenicznej bestii. Czy to oznacza, że karierę zaczniesz jeszcze
przed zakończeniem nauki w podstawówce? Nic z tych rzeczy –
większość wielkich wokalistów musi przejść długą drogę,
zanim ich płyty wylądują na listach przebojów. Często swoje
kroki w przemyśle muzycznym trzeba zacząć od np. wycia w chórkach
u gwiazdorów, którzy „do czegoś już doszli”.
Kiedy twoją
rodzicielką jest znana artystka gospelowa, która jeździ w trasy
koncertowe z samym Elvisem Presleyem, a do ceremonii chrztu niesie
cię sama Aretha Franklin, to wiedz, że coś jest na rzeczy i raczej
trudno oczekiwać, że skończysz jako kelnerka albo operatorka
wózka widłowego. Whitney od dzieciństwa miała kontakt z muzyką,
a lekcje śpiewu dawała jej mama, w chwilach gdy akurat nie była
zaangażowana w koncertowanie i nagrywanie kolejnych płyt.
Kiedy
dziewczyna miała paręnaście lat, udzielała się już na występach
swojej mamy, a w 1979 roku jako szesnastolatka
śpiewała w chórkach
na jednym z 60 (!) albumów legendarnego Lou Rawlsa.
Pięć lat później
młoda Houston miała już na koncie swój pierwszy, solowy album.
Amerykańska
wokalistka miała zaledwie siedemnaście lat, kiedy na półkach
sklepów muzycznych pojawił się jej pierwszy album! Dziewczyna
uczyła się śpiewu od najmłodszych lat, a swoje umiejętności
szlifowała w kościelnym chórze. W okresie swojego nastoletniego
buntu Katy występowała już publicznie, śpiewając w
akompaniamencie gitary, na której nauczyła się grać. Jej pierwsza
płyta, która swoją premierę miała w 2001 roku, zatytułowana „Katy Hudson” (Hudson to prawdziwe nazwisko artystki), pełna była chrześcijańskich nawiązań i pewnie by miała szansę na, niewielki
chociaż, sukces, gdyby nie to, że wydawca albumu zbankrutował i
nie mógł wyłożyć kasy na promocję krążka. W rezultacie
debiutancki materiały Katy sprzedał się w liczbie 200 egzemplarzy…
Zanim o Perry
dowiedział się cały świat, 21-letnia artystka skumplowała się z
chłopakami grającymi chrześcijański metal. Mowa o popularnym na
początku lat dwutysięcznych zespole P.O.D. Piosenkarka zaproszona
została do wspomożenia wokalisty w nagrywaniu kompozycji „Goodbye
for Now”. Utwór całkiem sporo namieszał na listach
przebojów, promował album „Satellite”, a Perry usłyszeć można
w ostatnich kilkudziesięciu sekundach tego numeru. Młodziutka Perry
wystąpiła też w teledysku do niego.
Był moment, kiedy
panią Crow grały wszystkie radia i muzyczne stacje telewizyjne. Artystka łącząca przyjemny pop
z brzmieniami bluesa, a nawet country, wychowała się w
domu, gdzie muzyka była bardzo ważnym elementem codziennego życia.
Ojciec późniejszej piosenkarki grał na trąbce, a mama Crow
zarabiała jako nauczycielka gry na pianinie. Młoda Sheryl skończyła
szkołę muzyczną i
poszła w ślady swojej rodzicielki.
Dołączyła do nauczycielskiej kadry w jednej z szkół podstawowych
w mieście Fenton. W wolnych chwilach śpiewała w różnych
kapelach. W tym okresie poznała też producenta muzycznego Jaya
Olivera, który w piwnicy domu swoich rodziców miał swoje małe
studio nagraniowe. Crow dała się mu namówić na współpracę…
przy nagrywaniu jingli radiowych. Artystka wyśpiewywała slogany
stworzone z myślą o promocji znanych firm i inkasowała wcale
niemały hajs. Za samą reklamę McDonalds dostała 40 tysięcy
dolców!
Znajomość z
Oliverem szybko zaowocowała ambitniejszymi projektami – Sheryl
nagrywała chórki dla Steviego Wondera oraz w 1987 roku pojechała w
trasę promującą album „Bad” Michaela Jacksona. Dziewczyna, oprócz
robienia „tła” dla Króla Popu, często wspólnie z nim
wykonywała utwór „I Just Can't Stop Loving You”.
Mimo
niewątpliwego zaszczytu występu u boku tak szanowanej gwiazdy, Crow
musiała na swój płytowy debiut poczekać jeszcze sześć lat.
https://www.youtube.com/watch?v=A1MGCNYU4WE
Od dzieciństwa
fascynację muzyką wykazywała też Mariah Carey. Krótko po
zakończeniu studiów dziewczyna wynajmowała niewielkie mieszkanie z
grupą rówieśniczek. Pracowała jako kelnerka w
nowojorskich knajpach, a każdą wolną chwilę wykorzystywała na
szlifowanie swojej kasety demo, licząc na to, że zwróci nią uwagę
szefów muzycznych wytwórni. Niestety, żaden z nich po otrzymaniu
nośnika nigdy do Carey nie zadzwonił z propozycją podpisania
kontraktu.
W tym jednak okresie
Carey poznała Brendę Star – amerykańską gwiazdę salsy, która
dostrzegła w aspirującej artystce potencjał i zaprosiła ją do
swoich chórków. Gwiazda, znana między innymi jako autorka
wielkiego hitu pt. „I Still Belive”, wprowadziła młodą
piosenkarkę w świat osób liczących się w tej branży. Na
przykład takiego Tommy’ego Mottolę – szefa Columbia Records –
Carey poznała w drodze do sali nagraniowej, gdzie miała pomagać
Brendzie w rejestrowaniu materiału. Podczas tego spotkania Mariah
wręczyła mężczyźnie swoją demówkę. Ten, po odsłuchaniu
nagrania, przez dwa tygodnie szukał kontaktu do dziewczyny, którą
uznał za absolutne objawienie. Kiedy już udało mu się z nią
porozumieć, od razu podpisał z Carey umowę, która zaowocowała
wydaniem pierwszej płyty piosenkarki.
Dziesięć lat
później Mariah, będąc już wielką gwiazdą pop, nagrała cover
wspomnianego utworu „I Still Belive”. Numer ten osiągnął
nieporównywalnie większy sukces niż oryginał Brendy Starr.
Grupa No Doubt
powstała w 1986 roku. Wokalistą grupy był wówczas John Spence, a
siedemnastoletnia Gwen, której brat Eric był współzałożycielem
zespołu, poproszona została o robienie chórków. Kapela
początkowo grała kompozycje utrzymane w stylistyce punk-ska. W
grudniu 1987 roku, parę dni przed jednym z koncertów, Spence
odebrał sobie życie i zespół momentalnie się rozpadł.
Po kilku
tygodniach jednak jego członkowie spotkali się i ustalili, że będą
kontynuować wspólne granie. Przez krótką chwilę nowym frontmanem
grupy był Alan Meade, jednak po tym, jak wokalista opuścił skład,
muzycy uznali, że
rolę liderki No Doubt powinna przejąć Gwen.
Była to znakomita decyzja – Stefani na scenie była prawdziwą
bestią, a koncerty tej grupy pełne były elementów typowych dla
wielkich, rockowych imprez.
Na jednym z takich występów znalazł
się Tony Ferguson – producent z nowej wytwórni płytowej,
Interscope Records. Zafascynowany charyzmą wokalistki oraz bardzo
żywiołową reakcją fanów na utwory No Doubt, bez zastanawiania
się zaproponował kapeli podpisanie umowy na wydanie kilku albumów.
Debiutancki album
Edyty Bartosiewicz „Big Beat” mogliśmy usłyszeć już w 1990
roku. I chociaż płyta ta nie osiągnęła sukcesu, to talent
polskiej artystki został zauważony – krytycy zachwycali się jej ciepłym
głosem, a prestiżowy magazyn Jazz ogłosił nawet, że jest to
najlepszy damski wokal na naszej scenie.
Jeśli zastanawialiście
się, kto tak zmysłowo zawodzi w tle „Jedwabiu” Róż Europy, to
teraz już wiecie – głos ten należy do pani Bartosiewicz. Miało
to miejsce dosłownie w przededniu jej wielkiej kariery.
https://www.youtube.com/watch?v=G_Lsdk88AYMŹródła:
1,
2,
3,
4,
5,
6
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą