„Hi, I'm Johnny Knoxville, welcome to Jackass...”. To dziś – zwłaszcza dla pokolenia urodzonego (mniej więcej) w latach osiemdziesiątych – klasyczna już zapowiedź. Minęły ponad dwie dekady od czasu, gdy te słowa po raz pierwszy rozpoczęły jeden z najbardziej wariackich programów w historii telewizji.
Już niedługo prawdopodobnie usłyszymy je za to po raz ostatni – 4 lutego do kin trafi „Jackass Forever” – ostatnia pełnometrażowa produkcja sygnowana tą nazwą. Czy w obecnych realiach skandal oparty na tak starych patentach jest jeszcze w stanie kogoś zaszokować?
Panowie z Jackassa to już
zdecydowanie nie małolaci – podczas kręcenia premierowej, telewizyjnej serii
Johnny dopiero dobiegał trzydziestki. Dziś pochwalić się może pięcioma dekadami
w dowodzie osobistym, siwą czupryną na głowie i 75 milionami dolarów na koncie.
Co nie zmienia faktu, że najnowsza produkcja ma być jednocześnie
najboleśniejszą, która do tej pory powstała. Pod starym szyldem i z tą samą
ekipą, co na przełomie mileniów, jednak... nie do końca: bez tragicznie zmarłego
10 lat temu Ryana Dunna i z odstawionym na boczny tor, zniszczonym utratą
najlepszego przyjaciela i wieloletnimi próbami wygrzebania się z alkoholu i
dragów, Bamem Margerą.
Historia Jackassa zaczęła się na...
sportowo
, bo od jeszcze wszechobecnej w ostatnich latach XX wieku deskorolki.
Philip John Clapp – zwyczajnie nazywający się młody tata, który w poszukiwaniu
sukcesu trafił do Los Angeles z Knoxville w Tennesee – rzekomo zainspirowany
twórczością Huntera S. Thompsona postanowił stworzyć artykuł oparty na
autoeksperymentach z różnymi gadżetami służącymi do samoobrony. Podobnie jak w
przypadku twórczości autora „Las Vegas Parano” pomysły Knoxville'a nie pasowały
do szuflady „family friendly content”, więc raczej trudno było spodziewać się
zainteresowania mainstreamowych mediów tym masochistyczno-kaskaderskim
materiałem. Nagrane przez Johnny'ego wyczyny rozpromowane zostały w końcu przez
skateboardowy magazyn Big Brother. Redaktorem był tam niejaki Jeff Tremaine, a
ekipę tworzyli między innymi „Party Boy” Chis Pontius, Dave England
(„professional shiter” – tej autocharakterystyki chyba nie trzeba tłumaczyć)
czy mierzący zaledwie 130 centymetrów Jason „
Wee Man” Acuña. Pierwszy z nich
niedługo później stał się nadwornym jackassowym reżyserem i producentem, a
pozostali stworzyli kaskaderski trzon grupy.
A jak wyszedł sam filmik? Nie było
taryfy ulgowej: „
Gaz pieprzowy to do dziś jedna z najboleśniejszych rzeczy,
jakich doświadczyłem w życiu
” – przyzna po latach Knoxville. Był to jednocześnie,
nieoficjalnie i nie do końca świadomie, początek historii tej specyficznej
trupy.
https://www.youtube.com/watch?v=xU9eakbujlg
Bolesne początki
Wzmocnieniem sił i dodaniem jeszcze większego
elementu szaleństwa było połączenie sił bandy Knoxville'a z pochodzącą z West
Chester w stanie Pensylwania ekipą CKY, która już w 1999 roku wypuściła
pierwszy VHS oparty na popisach deskorolkowych oraz – w dużym skrócie – mniej
lub bardziej kreatywnym robieniu sobie krzywdy. Mózgami tego przedsięwzięcia
byli nastoletni jeszcze
Bam Margera (pomysł nazwy pochodzi zresztą od
Camp Kill
Yourself
– kapeli jego brata) i Brandon DiCamillo, ale w składzie znajdowało
się też wielu orbiterów, którzy z czasem stali się także ogniwami Jackassa –
przede wszystkim
Ryan Dunn, ale też
Raab Himself czy
Rake Yohn.
Finalnym uzupełnieniem składu byli:
Steve-O – pozbawiony hamulców cyrkowiec ze skłonnościami do wrzucania w siebie
wszystkiego, co zmienia świadomość, Ehren McGhehey – największa ofiara pranków
wewnątrz grupy, oraz najstarszy w ekipie
Preston Lacy – sympatyczny grubasek
wybuchający od czasu do czasu czystą furią.
Wygłupy Knoxville'a i jego
zwariowanej ekipy wcale nie musiały być odrębnym show.
Saturday Night Live
pierwotnie chciało umieścić jackassowe segmenty w swoim cotygodniowym
programie, jednak ten pomysł szybko został odrzucony przez Johnny'ego, który
obawiał się utraty kontroli nad realizacją. Zainteresowanie wyraziło też
Comedy
Central
, jednak licytację wygrało (powoli kończące swoją muzyczną epokę) MTV –
Van Toffler, ówczesny szef ten stacji, przyznał:
Wiedzieliśmy tylko, że jest
taka grupa cymbałów z dużą tolerancją na głupotę i ból.
https://www.youtube.com/watch?v=Jvf4zv4kriQ
To wystarczyło...
Pierwszy odcinek Jackassa premierę miał 1 października 2000 roku i z miejsca
zapewnił popularność jego autorom, a MTV rekordową oglądalność. Do działania
jako producent wykonawczy dołączył też inny fanatyk deskorolki, Spike Jonze –
nominowany do Oscara twórca teledysków Beastie Boys, R.E.M., Björk czy Daft
Punk oraz reżyser „Być jak John Malkovich”, który już wcześniej planował z
Tremaine'em stworzenie podobnego programu.
Ekipa Jackassów w
najwcześniejszej odsłonie
Przez kolejnych kilkanaście miesięcy
powstało
25 odcinków składających się na szalone trzy sezony. Telewizja, pod
naciskiem opinii publicznej, rodziców i polityków, dość szybko zaczęła jednak
mówić, co wolno pokazać na antenie, a czego nie. Ekipa Jackassa stanęła przed
trudnym wyborem – kontynuować coraz bardziej wykastrowane przez prawników i ich
listy zakazów telewizyjne show czy może zacząć działać na własny rachunek. Nie
było większych wątpliwości co do wyboru dalszej drogi – tym bardziej, że
samozwańczy „kaskaderzy” coraz częściej zaczęli narzekać na zarobki.
Ostatni
raz na antenie telewizyjnej Jackass pojawił się w formie godzinnego odcinka
specjalnego 3 lutego 2002
. Cykliczna emisja show zakończyła się natomiast na
24. odcinku kilka miesięcy wcześniej, 12 sierpnia 2001.
Chłopaki rozbrajali poczuciem humoru
Telewizyjny Jackass nie doczekał się
formalnego zakończenia, dlatego ekipa postanowiła pokłonić się fanom i stworzyć
swoje finalne dzieło. Ucieczką od cenzury było przeniesienie się do sal
kinowych. 22 października 2002 na ekrany trafił pełnometrażowy „
Jackass: The
Movie
”, w Polsce dystrybuowany jako „Świry w akcji”. Według szacunków
pięciomilionowy budżet filmu zwrócił się około... szesnastokrotnie! Już w sam
weekend otwarcia produkcja zarobiła
22 miliony dolarów i trafiła na szczyt
amerykańskiego box office'a
.
https://www.youtube.com/watch?v=KwFZkLucUb0
Pomimo sukcesu i tak wydawało się,
że był to finalny akord działalności Jackassów – panowie zajęli się swoimi
projektami i przez kilka lat temat wspólnej pracy praktycznie nie istniał.
Pomysł na kontynuację pełnometrażowej przygody pojawił się dopiero podczas
kręcenia ostatniego sezonu programu „Wildboyz” (o którym za chwilę), gdzie
ponownie spotkali się Tremaine, Knoxville, Steve-O i Pontius. Ideę podłapał
Margera, kończący nagrywanie pożegnalnego sezonu „Viva La Bam” (o którym za
chwilę) i już niedługo cała ekipa ruszyła w świat kręcąc kolejne pranki. Odwiedzili
między innymi Indie, Argentynę, Rosję czy Australię dbając, by ukrywać
lokalizacje przed fanami.
„Dwójka” premierę miała 22 września 2006 i – podobnie
jak poprzedniczka – stała się filmowym przebojem numer jeden w USA
zarabiając
blisko 85 milionów zielonych. Niewykorzystane gagi trafiły na wydane rok
później DVD, jednak była to tylko przygrywka przez kolejną pełnometrażówką.
https://www.youtube.com/watch?v=293PMWaznLM
Niemalże dokładnie 4 lata po
debiucie jackassowego sequelu na ekrany weszła
„trójka”, gdzie po raz ostatni
na ekranie spotkali się wszyscy oryginalni członkowie tworzący telewizyjną
serię, obchodzącą akurat wtedy
dziesiątą rocznicę premiery. Film stał się
największym w historii franczyzy kasowym hitem, zarabiając ponad 171 milionów
dolarów i podwajając tym samym wynik poprzedniej produkcji. Siłą rozpędu
zrealizowano też Jackass 3.5 – kolejną kompilację z niewykorzystanych w
„trójce” scen, która ukazała się na DVD 14 czerwca 2011. Ewentualne plany
dalszych jackassowych pomysłów legły jednak w gruzach zaledwie kilka dni
później...
Ostatnie foto Ryana, które umieścił
na Twitterze kilka godzin przed śmiercią
Była noc 20 czerwca 2011 roku, gdy
nietrzeźwy Ryan Dunn roztrzaskał rozpędzone do ponad 200 kilometrów na godzinę
Porsche. Gwiazdor skeczu z resorakiem jeszcze kilka godzin wcześniej chwalił
się na Twitterze zdjęciami z zakrapianej imprezy. Sekcja zwłok wykazała, że
poziom alkoholu w jego krwi ponaddwukrotnie przekraczał dopuszczalne w stanie
Pensylwania limity, choć toksykologia nie odnotowała śladów żadnych narkotyków.
Przed feralną przejażdżką jackassowy brodacz miał wypić 2 piwa i 6 drinków,
poprawione przez 3 shoty na wyjściu. Nie pierwszy raz zresztą Ryan usiadł za
kółko pod wpływem – 6 lat wcześniej za jazdę na podwójnym gazie zatrzymano mu
prawko i nakazano wzięcie udziału w specjalnym programie. To zresztą było tylko
jedno z jego licznych wykroczeń drogowych...
https://www.youtube.com/watch?v=ncM0sVEeirU
Obecni na miejscu wypadku policjanci
przyznali, że nigdy wcześniej nie widzieli tak zniszczonego auta. Showman,
którego spalone ciało identyfikowano po tatuażach, zginął na miejscu razem z
pasażerem – Zacharym Hartwellem (na zdjęciu najbardziej po prawej). Po 10
latach od tego tragicznego zdarzenia śmiało można powiedzieć, że śmierć Dunna
zniszczyła też życie jego najlepszego przyjaciela – Bama Margery, który z tej
straty nie pozbierał się do dziś. Młody, zakochany w sobie, bezczelny skater
zmienił się w wyniszczonego gościa, posturą przypominającego bardziej swojego
otyłego ojca Phila niż siebie z pierwszych sezonów. Dziś na gwiazdora „Viva La
Bam”, który był niemalże modelem irytującego i bezkarnego bananowego dzieciaka,
można co najwyżej popatrzeć z współczuciem. O „utracie ukochanego brata” tuż po
wypadku pisał też Knoxville.
Bam Margera A.D. 2021
-
Wyrywanie zęba Ehrena za pomocą
żyłki wędkarskiej i Lamborghini.
- Wybicie zęba Johnny'ego przez latające dildo.
- Połączenie moszny i uda zszywaczem (to pierwszy prank, za który Steve-O został
aresztowany).
- Resorak zwiedzający dolne partie ciała Ryana Dunna (choć
pierwotnym pomysłem Spike'a Jonze'a było umieszczenie tam telefonu).
- Zagrożenie
życia Dunna związane z zakrzepem powstałym po upadku na ramię w „dwójce”.
Knoxville przyjmujący na klatę rozpędzonego byka.
- Znakowanie pośladków Bama
kształtem penisa.
O samych jackassowych kontuzjach można byłoby napisać odrębny
artykuł. Połamane kończyny i żebra czy wstrząśnienia mózgu to jednak dość...
standardowe obrażenia. Czasami pomysły na pranki wydawały się tak głupie, że po
prostu nie mogły dojść do skutku. Pamiętacie artykuł
o pastorze odprawiającym wężowe nabożeństwa? Otóż w pierwszym filmie Chris Pontius miał wejść w stroju diabła do jednego z
zielonoświątkowych kościołów, gdzie normą było trzymanie na rękach jadowitych
gadów. Firma ubezpieczeniowa wyceniła to na 5 milionów dolarów, co niemalże
zdublowałoby sześciomilionowy budżet produkcji. Z gagu zrezygnowano.
https://www.youtube.com/watch?v=UwPJMQwo2xw
Siłą Jackassa była głupkowata
autentyczność i brak strachu o konsekwencje.
Knoxville przyznał, że podczas
kręcenia pierwszego filmu dostąpił zaszczytu... zjedzenia obiadu z kaskaderami,
zazwyczaj niedopuszczającymi do stołu ludzi spoza własnego, wąskiego grona.
Solidnie obrywali wszyscy, ale przodował w tym Ehren McGhehey – „Danger”
przeszedł 25 operacji będących konsekwencją obrażeń odniesionych na planie;
mało kto zdaje sobie sprawę z faktu, że prank z wyrywaniem zęba skończył się
dla niego pękniętymi kośćmi twarzoczaszki. Chris Raab, jeden z najmniej znanych
członków ekipy, przyznał natomiast, że jego odejście z Jackassa to efekt
uzależnienia od alkoholu i przeciwbóli, których nadużywanie łatwo było
tłumaczyć uśmierzaniem cierpienia.
Najgorszy wypadek zdarzył się jednak Knoxville'owi
poza oficjalnym programem. Stało się to w 2007 roku w trakcie kręcenia „Jackass
Presents: Mat Hoffman's Tribute to Evel Knievel” – hołdu dla zmarłego niedługo
wcześniej kaskadera, będącego niejako jackassowym prekursorem.
Motocykl, na
którym Johnny wykonywał salto, spadł z sześciu metrów, z pełnym impetem wbijając się manetką w jego
krocze
. Wygłupy zakończyły się bardzo niefortunnie, bo rozerwaniem cewki
moczowej i operacją. Przy okazji niedawnego wywiadu z magazynem GQ Knoxville
znalazł nawet
cewnik, który codziennie towarzyszył mu przez aż trzy lata.
„Najbardziej niszczącym psychicznie było złamanie penisa” – przyznał w rozmowie
z Grahamem Nortonem. Gwiazdor Jackassa porównał też swoje przyrodzenie do
przeżutej psiej zabawki i skarpety, która straciła elastyczność. Jacyś chętni
na nakręcenie pranka?
https://www.youtube.com/watch?v=xOf34sySV0U
„Dlaczego nie złamałem sobie
ręki?”
Firma Nova Legal Funding niedawno
zresztą przedstawiła ciekawe wyliczenia – od początku istnienia franczyzy
24
miliony dolarów wydane zostały przez ekipę na koszty medyczne
. Pomimo moralnej
degrengolady, z którą przez wielu kojarzony jest Jackass, panowie wyznaczali
granice, których – z różnych przyczyn – nie chcieli przekraczać.
Bam Margera
nie lubił pokazywać się nago
, unikał też byków czy – przede wszystkim – węży.
Nietrudno zauważyć, że chodziło tu przede wszystkim o jego własny komfort.
Pontius nie chciał by przez pranki ktokolwiek mógł
poczuć się źle – oczywiście oprócz samej jackassowej ekipy
. Ale czy,
podsumowując setki durnych gagów, uzasadnione jest mówienie o samobójczych
skłonnościach? Steve-O zdecydowanie zapewniał, że na planie było na tyle
bezpiecznie, że nikt nie musiał obawiać się paraliżu czy śmierci. A to, czy
można mu w takie deklaracje uwierzyć, to zupełnie inna kwestia.
Z przedpremierowych doniesień
dowiedzieć się możemy, że w „Jackass Forever” pojawią się takie gwiazdy jak
Jack Black, Eric André, Snoop Dogg czy Tyler the Creator. Głupota w końcu
potrafi zaraźliwie przyciągać... Nie od zawsze jednak Jackass był magnesem dla
pierwszej ligi celebrytów. W początkowych skeczach pojawiały się przede wszystkim
postaci reprezentujące świat skateboarde'owy – żeby wymienić samego
Tony'ego
Hawka
czy Mata Hoffmana.
https://www.youtube.com/watch?v=PLC1V22Y7iY
Obaj panowie zresztą potwierdzili
swój udział w najnowszej produkcji, która jednocześnie będzie pierwszym
jackassowym filmem bez Ripa Taylora – ten barwny komik z charakterystycznym
tupecikiem zmarł w 2019 roku. A skoro jesteśmy przy „komediowych” postaciach,
nieszczególną minę miał niebojący się przecież kontrowersji twórca Beavisa i
Buttheada czy „Idiokracji” –
Mike Judge – partycypujący w skeczu, w którym
tyłek Prestona nadmuchany został kowalskim miechem.
Lista gwiazd pojawiających się w
Jackassie jest całkiem imponująca i różnorodna.
Britney Spears już ponad dekadę
temu pozwoliła wystrzelić się w toi-toiu kilkadziesiąt metrów w powietrze
(niestety, był to tylko dobrze przygotowany fake). W nadchodzącej
pełnometrażówce już nie będzie udawanek – można spodziewać się, że
reprezentujący rapowe uniwersum
Post Malone i
Machine Gun Kelly rzeczywiście
odwalą coś głupiego. Ten drugi zresztą pojawił się w trailerze, w którym z
radością dostaje z liścia dłonią ludzkiej wielkości. Inni warci wymienienia
muzyczni goście jackassowych szaleństw to choćby
Gene Simmons (KISS) czy
Henry
Rollins
(Black Flag).
https://www.youtube.com/watch?v=fCY717Q2168
Ekipa potwierdziła, że w „czwórce”
pojawi się także
Shaquille O'Neal – były gwiazdor Lakersów w jednym z podcastów
zasugerował, że chętnie stoczyłby walkę bokserską z Johnnym. Jednym z
najgłośniejszych nazwisk partycypujących w prankach na przestrzeni wszystkich
jackassowych produkcji był dający się zawinąć grupie porywaczy w narciarskich
maskach i wcielający się w jednego z członków małpiego gangu Brad Pitt –
prywatnie wielki fan podobnych wkrętów. Aktor zresztą poprosił o brak
jakiejkolwiek taryfy ulgowej. Kolejną z zaskakujących osób zainspirowanych
Jackassem był sam Quentin Tarantino, który pomysł na scenę walki w „Kill Bill:
Volume Two” zaczerpnął z pierwszej pełnometrażówki. W „dwójce” pojawił się za
to inny ze słynnych reżyserów – John Waters. Twórca „Różowych flamingów” –
zdeklarowany gej – przyznał, że Knoxville to słodki wrażliwiec, który... wcale
nie jest homofobem.
W kontekście muzycznym Jackass
przede wszystkim kojarzy się z „Coroną” punkowców z Minutemen – choć pewnie
niewiele osób dotarło do śpiewanej zwrotki, poprzestając wyłącznie na
chwytliwym temacie z intro.
https://www.youtube.com/watch?v=CvHhkiDnPtg
Patrząc szeroko, utwory towarzyszące
prankom i wygłupom to w głównej mierze nie do końca poważna alternatywa.
Artystycznie i personalnie idealnym wyborem był popularny na przełomie wieków
Bloodhound Gang – na ścieżce dźwiękowej do „
Jay i Cichy Bob kontratakują”
znalazł się nawet niezbyt znany utwór zatytułowany po prostu „Jackass”, w
którym obok siebie pojawiali się Obi Wan, najarany Łowca Krokodyli, „koleś na
placu Tiananmen” i lesbijka ze Spice Girls. Margera, zaprzyjaźniony z autorami
takich hitów jak „Fire Water Burn” czy „The Bad Touch”, w 2005 roku wystąpił w
teledysku do naszpikowanego seksualnymi aluzjami „Foxtrot Uniform Charlie
Kilo” (w języku lotniczym f*u*c*k). W klipie do tak naprawdę ostatniego wielkiego przeboju skandalistów z
Filadelfii (chudziutki jeszcze) Bam prowadził auto w kształcie banana. Margera
zaprzyjaźnił się też z Ville Valo – frontmanem swojego ulubionego zespołu HIM,
rzekomo wydatnie pomocnym w rozwinięciu przyjaźni młodego deskorolkowca z
alkoholem.
https://www.youtube.com/watch?v=C5Fq3U_FjYc
Warto też sprawdzić powstały w 2010
roku i będący elementem ścieżki dźwiękowej do części 3D teledysk Weezera do
numeru „Memories”, w którym pojawiła się cała ekipa. Po śmierci Dunna był to
jeden z najczęściej wyszukiwanych youtube'owych filmików. A jeśli ktoś chce w
pełni poczuć muzyczny klimat Jackassa, powinien sięgnąć przede wszystkim po
soundtracki do kolejnych części, gdzie usłyszeć można – przetykane filmowymi
dialogami – takie różnorodności jak Twisted Sister, CKY, Ramones, Slayer,
Turbonegro czy... Elvis Presley. To zresztą i tak tylko drobny element
wyliczanki.
Po zakończeniu zdjęć do pierwszej
pełnometrażówki ekipa rozjechała się w swoje strony. Naturalną konsekwencją
zarabiania na jackassowej popularności musiała stać się kontynuacją tej formy,
choć w nieco zmienionej, spin-offowej konwencji. „Wildboyz” to emitowany w
latach 2003-2006 show, który opierał się na głupotach robionych przez Pontiusa
i Steve-O w towarzystwie... dzikich zwierząt. Żaden z nich na szczęście nie
ucierpiał po spotkaniu z rekinem, lwem, kobrą, skorpionem czy niedźwiedziem, a
po czwartym sezonie produkcję zawieszono. Skecze zaczęły coraz bardziej przypominać
te jackassowe, dlatego Jeff Tremaine za źródło inspiracji do „dwójki” upatrzył
sobie właśnie część wildboyzowych pomysłów. „Niestety, nie zawsze to
wychodziło” – przyznał samokrytycznie.
Do ekipy Wildboyz należał też Manny
Puig – telewizyjny ekspert od dzikich zwierząt o wyglądzie tarzana
Równolegle, w latach 2003-2005,
Margera przeżywał swój prime z wyreżyserowanym reality show „
Viva La Bam”
współtworzonym przy pomocy dużej części CKY-jackassowej ekipy z Dunnem na czele.
Gwiazdami programu, a zarazem ofiarami pranków, byli także kojarzeni już z
głównej serii
rodzice Bama – April i Phil. Uzupełnieniem nieco patologicznego
klimatu był do cna wulgarny i zupełnie nierozgarnięty stryj
Don Vito. Medialna
kariera Vincenta Margery skończyła się w mgnieniu oka, gdy tuż po zakończeniu
programu na jaw wyszły jego problemy z prawem. Molestowanie nieletnich to
zdecydowanie za dużo nawet jak na standardy Jackassa, dlatego Vito już nigdy
więcej nie pojawił się w żadnym z gagów i zmarł w niesławie dekadę później nie
dożywając nawet sześćdziesiątki.
Don Vito i Bam
W późniejszych latach Bam wracał
jeszcze do telewizji z większymi (trwające cały sezon „Bam's Unholy Union”
opowiadające o przygotowaniach do wesela z – byłą już dziś żoną – Missy
Rothstein) lub mniejszymi (jednoodcinkowe „Bam's World Domination”) projektami,
a jego ostatnim przedsięwzięciem był emitowany w 2014 roku program „
Bam's Bad
Ass Game Show
”. Swoich jednosezonowych programów – „
Homewrecker” i „
Dr.
Steve-O
” – doczekali się też Dunn i jackassowy clown Steve. Co ciekawe, na sześć dni
przed śmiercią Ryana premierę miał kolejny show z udziałem jackassowej gwiazdy
– „Proving Ground”.
https://www.youtube.com/watch?v=W1HymYZX6ko
Mortal Kombat w prawdziwym życiu
W telegraficznym skrócie wspomnieć
można też o
aktorskiej „karierze” Knoxville'a, który wystąpił chociażby w
drugiej części „Facetów w czerni”, był jedną z gwiazd głupkowatego „Movie 43”
czy podkładał głos pod Leonardo w „Wojowniczych Żółwiach Ninja”
. Pod szyldem
Jackass Presents zaprezentował natomiast napisanego i wyprodukowanego przez
siebie „Bezwstydnego dziadka” – wiszące jądra Ervinga Zissmana to dziś ozdoba
domowego biura Johnny'ego. Ta produkcja, wbrew pozorom, wcale nie została
zmiażdżona przez krytykę. Oglądało się ją z uśmiechem na twarzy, a niewątpliwym
wyróżnieniem była pierwsza w jackassowym uniwersum nominacja do Oscara
(spokojnie, chodziło tylko o charakteryzację). Obraz z postarzonym Knoxville'em
traktować można jako definicję ekranowego guilty pleasure. Znacznie gorzej było
w przypadku „
Action Point: Park rozrywki”. W tej slapstickowej komedii z 2018
roku wystąpił też Pontius, a jako opis filmu można zacytować tu jedynie
podsumowanie z serwisu Rotten Tomatoes – „Auć”.
https://www.youtube.com/watch?v=ri1Cc3Yz09U
Chyba najbardziej szalonym członkiem
tej i tak niezbyt normalnej ekipy jest urodzony w 1974 roku w Londynie
Steven
Gilchrist Glover
, dla milionów fanów i naśladowców na całym świecie znany jako
Steve-O. Niektórzy mogliby zdziwić się, że ten nieustraszony
kaskader-masochista ze skłonnościami do wymiotowania pochodzi z bardzo
szanowanej rodziny – jego ojciec był szychą w Pepsi – i już jako dziecko
zwiedził kawał świata. Po problemach na „normalnych” uniwerkach młody Steve
trafił do
Ringling Bros. and Barnum & Bailey Clown College – był jednym z
ostatnich absolwentów szkoły dla klaunów zamkniętej ćwierć wieku temu.
https://www.youtube.com/watch?v=GqxCEtWbiLA
Kolejne lata upłynęły mu na szukaniu
swojej zawodowej drogi. Po trafieniu do Jackassa Glover mógł poświęcić się
swojej ogromnej pasji – nałogom. Do mediów trafiały kolejne doniesienia o jego
problemach z prawem i można było tylko zastanawiać się, kiedy pojawi się
nekrolog informujący o przedwczesnej śmierci Steve-O i jakie dragi będą tego
przyczyną. Kokaina, ketamina, kwas, grzybki, PCP, ecstasy, do tego wiadra leków
i hektolitry alkoholu – w kontekście diety Ozzy Osbourne doczekał się niezłego
konkurenta... Eskalacja szaleństwa miała miejsce w 2008 roku, kiedy to – po
rozesłaniu maili sugerujących możliwość popełnienia samobójstwa – Steve-O
trafił do ośrodka zamkniętego.
Jak przyznawał sam zainteresowany, po raz
pierwszy spojrzał na swoje ćpanie z perspektywy krzywdzonych przez siebie
bliskich. Nie do przecenienia jest wsparcie, które Glover otrzymał od swoich
kumpli, wspierających go przez cały czas walki z uzależnieniem. Wystarczy
powiedzieć, że na planie trzeciej pełnometrażówki – żeby nie kusić losu i pomóc
koledze w walce z uzależnieniem – zakazano alkoholu.
Dziś Steve-O jest
całkowicie inną osoba – mówiąc krótko: to pogodzony z ojcem trzeźwy biznesmen prowadzący
wspominkowy kanał na YouTubie i zainspirowany weganizmem prozwierzęcy aktywista
okazjonalnie oddający się abstrakcyjnym stand-upom. Trzeba przyznać, że jak na
dobiegającego pięćdziesiątki gościa, który przez dużą część życia testował
chemiczne granice swojego organizmu, prezentuje się zaskakująco dobrze.
Nowemu filmowi towarzyszy spore
zamieszanie. Trudno traktować ten szum wyłącznie jako formę zabiegów
promocyjnych. Choć trzeba przyznać, że w tym kontekście trudno uciekać od
sensacji – już na poziomie prasowych zapowiedzi pisało się o sporych
poświęceniach (wstrząśnienie mózgu, połamane nadgarstki i żebra) jackassowych
aktorów, z jednoczesnym przypomnieniem ich wieku.
Trudno też jako PR-ową
zagrywkę traktować przewijający się na przestrzeni całego artykułu motyw Bama
.
Jego dzisiejsza sytuacja jest, delikatnie mówiąc, nie do pozazdroszczenia.
Drama eskalowała na początku ubiegłego roku od szpilek wbijanych wytwórni
Paramount, która miała zmuszać go do brania antydepresantów i ponoć zbyt mocno
ingerowała w proces terapii. Oberwali też Knoxville, Tremaine i Jonze; Margera
nawet pozwał ich i sugerował, żeby bojkotować najnowszą produkcję.
Abstrakcyjnego klimatu dopełniła zapowiedziana zbiórka pieniędzy na realizację
konkurencyjnego filmu.
Naprawdę ciężko ogląda się te (szybko usunięte z
oficjalnego Instagrama) filmiki z bełkoczącym, odklejonym od rzeczywistości
byłym gwiazdorem zawieszonym nad sedesem
. Żeby tego było mało, po serii
niepokojących SMS-ów wysłanych do Tremaine'a („uważaj na swoje dzieci”) Margera
nie może przez 3 lata zbliżać się do reżysera ani jego rodziny. Oby Bam, wzorem
starszego kumpla, poszedł po rozum do głowy...
Miejsca Margery i Dunna w
jackassowej obsadzie nie mogły jednak pozostać puste – świeża odsłona
przyniosła także świeże twarze. Do ekipy dołączyli Sean „Poopies” McInerney,
Zach „Zachass” Holmes czy Jasper Dolphin. Trudno, przynajmniej z perspektywy
Polski, powiedzieć coś o tych gościach bez googlowania.
https://www.youtube.com/watch?v=NGuyzVLovlc
A odpowiadając samemu sobie na
pytanie postawione we wstępie – nie, dziś w Jackassie nie chodzi już (a
przynajmniej nie powinno) tylko o sam szok. Granice niepotrzebnych nikomu (i
krzywdzących nie tylko samych kaskaderów) pranków zostały tak przesunięte, że
nawet druga część Borata w dużej mierze na celu miała wywołanie społecznego
komentarza bardziej niż „wkrętową” kontrowersję samą w sobie.
Niech to po
prostu będzie godne pożegnanie z kawałkiem popkulturowej historii i możliwość
przeżycia kolejnych kilkudziesięciu minut z toaletowym humorem, który 20 lat
temu pokochało przecież tyle osób...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą