Szukaj Pokaż menu

Koniec związku, eks na ulicy i inne anonimowe opowieści

61 934  
241   92  
Dziś przeczytacie m.in. o próbie udomowienia zwykłej muchy i tej niemiłej chwili, gdy brakuje grosika, będzie też dużo poważniej o konsekwencji kłamstwa, końcu związku i zmianie w relacjach z mamą.

Przy nich nawet najsłodsze kociaki wymiękają II

27 791  
125   22  
Co prawda to nie jest pora wielkanocna, ale te puszyste kuleczki są takie słodziutkie przez cały rok.

7 mniej znanych aspektów życia na wsi

44 535  
176   17  
Kiedyś myślało się, że jak ktoś mieszka w mieście, to jest lepszy. Na wsi – gorszy… Teraz ci, którzy utknęli w gigantycznych korkach i miejskim smogu, dopiero plują sobie w brodę… choć nie wszędzie jest to takie oczywiste.

#1. Propagandowa wioska Kijong-dong



W strefie zdemilitaryzowanej pomiędzy Koreą Północną i Koreą Południową znajdują się dwie wioski. Dzielą je nieco ponad 2 kilometry. I podczas gdy południowa, Daeseong-dong nie wyróżnia się zanadto, o tyle północna – Kijong-dong – nazywana bywa „Wioską Pokoju”. Tako twierdzą północnokoreańskie media. Południowokoreańskie i światowe mówią raczej o „Wiosce Propagandy”. Według nich, w rzeczywistości w wiosce nie mieszka nikt – a całość zbudowana została w latach 50. wyłącznie po to, by prezentować fałszywy obraz Korei Północnej i m.in. nakłaniać południowokoreańskich żołnierzy do dezercji.
slate.com

#2. Kiedy trzeba wziąć sprawy w swoje ręce



Wyegzekwowanie czegokolwiek od władzy nigdy nie jest łatwym zadaniem – kiedy zaś jest się żyjącym w zapomnianej przez wszystkich wiosce Hindusem, zadanie to jest szczególnie utrudnione. I wtedy właśnie trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. W 1959 r. żona jednego z robotników z wioski Gehlaur miała wypadek. Spadła podczas górskiej przeprawy i nie doczekała się pomocy. Tak samo jak jej mąż, Dashrath Manjhi, nie doczekał się, aż rząd ułatwi w jakikolwiek sposób dojazd w odległe rejony.

Chwycił więc młot i dłuto, po czym własnoręcznie wykuł długą na 110 metrów, szeroką na 9 i głęboką na niemal 8 metrów przeprawę, która skróciła drogę do najbliższego miasta z 55 do 15 kilometrów. Zajęło mu to 22 lata. Nie przywróciło życia jego żonie, nie zmieniło też nic w podejściu do infrastruktury w Indiach. Ale Manjhi dostał pochwałę, a w 2016 r. trafił nawet na znaczek pocztowy. Czego uczy ta opowieść, lepiej się nawet nie zastanawiać.
scroll.in

#3. Spełniona wizja The Truman Show



Wizje przedstawione w The Truman Show trudno raczej uznać za optymistyczne – przynajmniej jeśli miałyby dotyczyć ogółu społeczeństwa. Są jednak sytuacje, w których „kontrolowane środowisko” okazuje się bardzo pomocne. Przykład stanowi Hogeweyk w Holandii. To sztucznie utworzona, zamknięta wieś przeznaczona dla osób z demencją, w której chorzy żyją niemal normalnie, tyle że pod stałą opieką lekarzy i pielęgniarek. Hogeweyk sprawdza się o tyle dobrze, że pacjenci przejawiają w nim większą aktywność i wymagają mniej leków w porównaniu z klasycznymi ośrodkami.
inquirer.com

#4. Mniejsze wcale nie znaczy gorsze



Wielkomiejski rozmach nie wszystkim odpowiada… tym bardziej że niewiele jest takich „miejskich” rzeczy, których nie dałoby się zaadaptować do wiejskich warunków. Weźmy chociażby paradę z okazji Dnia św. Patryka. To bardzo ważna irlandzka tradycja, którą – mieszkając na odludziu – pielęgnować można na dwa sposoby. Można albo pojechać do większego miasta albo też zorganizować paradę u siebie. Tak właśnie – w Dripsey w hrabstwie Cork – powstała najkrótsza parada świata. Trasa liczyła sobie 23,5 m i łączyła jedyne dwa puby w okolicy. Łączyła, bo niestety jeden z pubów został w międzyczasie zamknięty.
irishtimes.com

#5. Życie na odludziu



Absolutna większość świata jest dziś w ten czy inny sposób ze sobą połączona, co ma oczywiście swoje dobre strony, ale też i nieco gorsze. Niezależnie od tego, jak bardzo by się starali, introwertycy i tak nie zdołają uciec… Fakt jednak, że istnieją jeszcze wsie niemal całkowicie odcięte od „cywilizacji”, pozwala na przeprowadzenie ciekawych eksperymentów.

W ramach jednego z nich kontrowersyjny reżyser Eli Roth wybrał się w głąb peruwiańskiej dżungli, by mieszkańcom jednej z tamtejszych wiosek pokazać Nagich i rozszarpanych, film z 1980 r. pod oryginalnym tytułem Cannibal Holocaust. „Arcydzieło” kinematografii obrazuje dokładnie to, co zapowiada jego tytuł. Jak zareagowali Indianie nieświadomi, że to – jak by nie patrzeć – horror? Zaśmiewali się do łez, widząc w filmie doskonałą komedię. I to są właśnie różnice kulturowe, a wręcz cywilizacyjne!
ign.com

#6. Wiejskie życie nie zawsze na zdrowie



Wiejskie życie z dala od miasta uchodzi generalnie za zdrowsze – choć bywa z tym bardzo różnie. Jakiś czas temu do mediów przebiły się informacje o „wioskach nowotworowych” w Chinach. To miejsca, w których odsetek chorujących na raka okazywał się wielokrotnie wyższy niż wynosi średnia. Co sprawiło, że na wsi przestało być sielsko i anielsko? Budowane bez oglądania się na jakiekolwiek konsekwencje środowiskowe fabryki, z których toksyczne odpady – a to tylko jeden z wielu przykładów – spuszczane były do rzek. Ponieważ rzecz działa się poza miastem, nikogo właściwie nie obchodziło, co stanie się z ludźmi. Na efekty nie trzeba było długo czekać.
theguardian.com

#7. By nie trzeba było daleko chodzić po wodę…



Wspominaliśmy już o jednej wyjątkowej postaci z Indii, teraz czas na kolejną. To Rajendra Singh nazywany „hinduskim watermanem”. To prośrodowiskowy aktywista, który słowa wprowadza w czyny – a jego głównym zainteresowaniem jest woda. Wraz z fundacją, którą prowadzi, Singh przywrócił wodę ponad tysiącu wiosek w Indiach. „Wskrzesił” też co najmniej pięć rzek. Fundacja aktywnie zwalcza biurokrację, stawia opór wyniszczającemu przemysłowi, a przede wszystkim uczy mieszkańców wiosek, jak pozyskiwać i gromadzić wodę, co ma niebagatelne znaczenie w okresach suszy, zbierających dotychczas tragiczne żniwo. Za swoją działalność Rajendra Singh otrzymał wiele nagród i zdobył międzynarodowe uznanie.
edtimes.in
176
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Przy nich nawet najsłodsze kociaki wymiękają II
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Czasami mniej znaczy lepiej, czyli przykłady świetnego designu
Przejdź do artykułu 7 zwariowanych ciekawostek z odległego Kazachstanu
Przejdź do artykułu Najlepsze miejsca na spędzenie udanego urlopu
Przejdź do artykułu 7 oszustów i przekręty tak zwariowane, że aż trudno w nie uwierzyć!
Przejdź do artykułu Martin A. Couney uratował tysiące dzieci, bo nie wiedział, że to niemożliwe
Przejdź do artykułu 15 zawodów, które już nie istnieją
Przejdź do artykułu Liczniki i kokpity w samochodach, które wyprzedziły swoje czasy
Przejdź do artykułu Kilka powodów, przez które ten mały zwierzak jest największym koksem w świecie zwierząt
Przejdź do artykułu 7 nietuszowanych ciekawostek o kosmetykach

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą