Takiej Polski nie znajdziesz w folderach reklamowych. Podróże po niekomercyjnych zakątkach
lockout
·
9 lipca 2021
87 060
468
57
Opuszczonych miejsc w Polsce jest wiele. Często mijamy je, zupełnie nie zwracając na nie uwagi. Nie myślimy o ich historii i nie zawracamy sobie głowy tym, jak wyglądały w czasach swojej świetności. Część z nich pozostaje niedostępna, inne zakątki są z kolei kompletnie niechronione i „otwarte”.
W dzisiejszym odcinku wraz z Netflixem wkurzymy społeczność LGBT+ i nie tylko, pożegnamy się z całkiem niezłym serialem oraz dowiemy się, dlaczego producenci nie chcieli Willa Smitha w „Dniu Niepodległości.
W sieci pojawił się niedawno
pierwszy zwiastun aktorskiego
filmu o wielkim psie Cliffordzie. Dla wielu osób może to być powrót do lat
dzieciństwa, ponieważ kreskówki z Cliffordem w roli głównej leciały w telewizji
dobre kilkanaście lat temu.
Co można powiedzieć o tym filmie? Nic szczególnego. Jest dobrze
zrobiony, animacja Clifforda wygląda w porządku, a fabuła wstępnie prezentuje
się dość przyjemnie. Pewnie nie zrobi wielkiego zamieszania na rynku, ale na
pewno znajdzie swoich fanów.
„Clifford” pojawi się w kinach już 17 września tego roku.
Jakiś czas temu na HBO pojawił się bardzo ciekawy serial, który
szczególnie
przypadł do gustu fanom twórczości H.P. Lovecrafta. „Kraina
Lovecrafta” ukazała się w sierpniu 2020 roku i oparta była bezpośrednio o
fabułę powieści autorstwa nie samego mistrza grozy, a Matta Ruffa.
Pierwszy sezon wprawdzie cieszył się mieszanymi opiniami,
jednak jego
oglądalność była na bardzo zadowalającym poziomie, a producentka
regularnie publikowała na Twitterze plany dotyczące drugiego sezonu.
Nagle jednak pojawiła się
informacja,
że
HBO nie zamówiło kolejnych odcinków, uśmiercając w ten sposób całkiem niezły
serial. Wielu fanów było zaskoczonych tym, jak potoczyły się sprawy. Tym większe było zaskoczenie, że tak naprawdę nikt nie wyjaśnił, dlaczego
serial anulowano.
Z miesiąca na miesiąc w sieci pojawia się coraz więcej
informacji na temat filmu „Matrix 4”. Wiemy już choćby tyle, że będzie on nosił
tytuł „The Matrix Resurrections” oraz że film jest całkiem niezły, choć dość
nietypowy. Nietypowe może być również to, że
w produkcji nie pojawi się postać
Morfeusza, o czym wiemy już od dawna, bowiem aktor wcielający się w rolę rebelianta
nie bierze udziału w produkcji.
Wielu fanów nie może się jednak nadziwić, dlaczego
charakterystyczny łysy pan nie pojawi się w kolejnej części Matrixa. Będzie tam przecież zarówno Neo, jak i Trinity, więc dlaczego nie będzie Morfeusza? W
jednym z ostatnich wywiadów dla serwisu
Collider
aktor
Laurence Fishburne poskarżył się, że bez przerwy od fanów słyszy jedno i
to samo pytanie: dlaczego nie będzie go w kolejnym Matrixie?!
Aktor twierdzi, że zawsze odpowiada, aby zapytać o to Lanę
Wachowski, ponieważ on sam nie wie, dlaczego nie został zaangażowany do produkcji.
To, że od debiutu filmu „Dzień Niepodległości” minęło już 25 lat, wcale nie oznacza,
że nie można o nim powiedzieć czegoś, z czego większość fanów nie zdawała sobie
nawet sprawy. Ostatnio okazało się bowiem, że producenci nie chcieli w głównej
obsadzie
Willa Smitha ze względu na jego kolor skóry. Ich zdaniem fakt, iż aktor jest
czarnoskóry, miał wpłynąć negatywnie na odbiór produkcji na arenie
międzynarodowej.
Pomyślicie pewnie: ale jak to? Przecież poprawność itd… Otóż
25 lat temu jeszcze nikt nie zwracał na to aż tak dużej uwagi, jak ma to
miejsce obecnie. Z tego też względu
producenci filmowi mogli sobie pozwolić na
tego typu ruchy bez obawy o natychmiastowy bojkot.
Pierwszym wyborem do roli był Ethan Hawke. Okazało się
jednak, że jest zbyt młody i nieco za bardzo żywiołowy. Potem ostatecznie
stwierdzono, że musi tam wystąpić duet Jeff Goldblum i Will Smith, jednak
studio sprzeciwiało się temu wyborowi.
Jak w końcu udało się przekonać producentów? Reżyser miał w
rękawie pewnego asa. Otóż całym projektem było również zainteresowane studio
Universal i
Roland Emmerich zagroził, że pójdzie z filmem do konkurencji, jeśli
20th Century Fox nie zgodzi się na Smitha w roli głównej.
Studio ostatecznie się ugięło pod naciskiem reżysera i
otrzymaliśmy kawał świetnego kina.
Z racji tego, iż czerwiec był Miesiącem Dumy i ogólnego
wsparcia dla osób ze społeczności LGBT+, wszystkie wielkie korporacje robiły co
mogły, aby pokazać, że wspierają ich sprawę. Wśród nich znalazł się oczywiście
Netflix, który wypuścił do sieci zwiastun serialu animowanego zatytułowanego „Q-Force”.
Pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że
serial opowiada o grupie szpiegów o niespotykanych zdolnościach, którzy
należą
do społeczności LGBT+. No i się zaczęło…
Pod zwiastunem dosłownie wybuchło szambo. W tej chwili
trailer „Q-Force” ma na YouTubie 80 tys. łapek w dół na zaledwie 7,1 tys. łapek
w górę. Dodatkowo
w sekcji komentarzy ludzie nie ukrywali swojego
niezadowolenia.
Możemy tam przeczytać m.in., że
serial zawiera w sobie chyba
wszystkie obraźliwe i krzywdzące stereotypy na temat społeczności. Dodatkowo
wszystko wygląda strasznie i nikogo nie powinno dziwić, że ludziom się to nie
spodobało.
Cóż… Netflix chyba chciał dobrze, wypuszczając trailer w
trakcie Miesiąca Dumy, jednak nie wszystkim się spodobała sama treść serialu. Ale co ja wam będę mówił... Zobaczcie sobie sami:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą