Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

XIX wiek - czyli co śmieszylo naszych dziadów

30 694  
2   14  
Kliknij i zobacz wiecej babć prezentujących wdzięki!Jeśli wydaje ci się, że dowcipy, które poznałeś rok, dwa lub trzy lata temu to były nowości, to nie zdziw się gdy znajdziesz je wśród poniższych XIX-wiecznych anegdot prasowych. Oto mała próbka tego, co rozbawiało naszych dziadków w pewnym XIX-wiecznym czasopiśmie (pisownia oryginalna):

Na Jarmarku. Wywoływacz: Sami oto widzicie - można nabyć coś z najnowszego wynalazku, jak to: chiński dyament, którym nawet najgłupszy szkło rznąć potrafi! - Proszę! niech pan profesor spróbuje.

* * *

Razu pewnego spadł oficer z konia a do tego na ulicy. żyd przechodzac mimo a widząc to zawołał: "Panie oficer, tego by mi się nie przytrafiło!" - "Co, żydzie? czy lepiej na koniu jeździć potrafisz aniżeli ja?" - To nie, odpowiedział żyd - ale jabym na konia nigdy nie wsiadł".

* * *

Do pewnego domu bankowego wchodzi chłopek, stawia krzesło na środku i rozpiera się na niem. Na zapytanie zdziwionego bankiera, czegoby żądał, powiada: "Golić!" "Jakto? - rzecze bankier - czyż to tu golarnia?" - Albo co? - była odpowiedź chłopa - przecież pytałem na ulicy i powiedzieli mi, że tu golą, a nawet bez mydła."

* * *

Mąż do żony: "Dla czegoż to co chwilę pozyłasz za kilka fenigów po ocet, nie możesz to wziąść na raz więcej?" Żona: "Aleś ty dziwny, nie mamy przecież lodu, a inaczej by skwaśniał".

* * *

Skazany na śmierć do kata: "Dużoście to już wyprawili na tamten świat?" - Kat: "Nie - to po raz pierwszy". - Skazany: "No, a u mnie tak samo".

* * *

Pani do służącej: - Marysiu! idź-no do jatek, czy rzeźnik ma cielęce nogi? Marysia wracając: - Nie mogę pani powiedzieć, nie widziałam. Pani: - Co nie widziałaś? Marysia: - Czy miał cielęce nogi, bo miał - b ó t y n a n o g a c h.

* * *

Do doktora przychodzi dziewczyna i prosi, aby jej w zęby zajrzał. - Czy cie zęby bolą? - pyta doktor. - Nie, ale chciałabym, aby mi pan doktor powiedział, ile mam lat, bo mam iść za mąż, a metryki nigdzie nie mogę znaleść i bez tego nie mogę ślubu dostać. - Ależ, moje dziewczę - mówi doktor - ty głupstwa gadasz! - Jakie głupstwa, z przeproszeniem pana doktora? Dyć tyle razy widziałam, jak prości ludzie koniom na zębach lata rachowali, to myślałam sobie, że i pan doktor też to potrafi.

* * *

Podróżny mówi do górala: - No moi kochani, czy dobrze przeprowadzicie mię przez tę wysoką górę? - Niebójcie się panie - odrzekł góral - już ja przez tę górę niejedną sztukę bydła szczęśliwie przepędziłem.

* * *

Pan do swego służącego: Szelmo, jakżeś się odważył zjeść mi ostrygi, czyś nie wiedział, że te były dla mnie przeznaczone! Wiesz ty (grożąc kijem) co do tego należy!? Służący: (spuściwszy głowę i niezważając na kij): Wiem proszę pana! flaszka czerwonego wina.

* * *

P r z y z w o i t o ś ć. "A fe!" - krzyknął ktoś - Czy nie wstydzisz się ucierać nos palcami?" - "Co chcesz! - odrzekł zapytany - przecież do tego nóg używać nie mogę".

* * *

"Jasiu", woła żona oficera, "idź do restauracyi pod "złotym barankiem" i jeżeli twój pan tam będzie, powiedz mu, żeby czem prędzej do domu wrócił, bo czekają na niego". - Jaś (po kwadransie godziny): "Wielmożna pani, pana nie znalazłem pod "złotym barankiem"; jam to sobie zaraz myślał". Pani: "Czemużeś sobie to myślał?" Jaś: "Gdym biegł do "złotego baranka", po drodze widziałem pana w hotelu "pod niedźwiedziem", wyglądającego z okna!"

* * *

- Panie! oświadczam panu, że już ostatni raz przychodzę po swoje pieniądze... - Chwała Bogu! przynajmniej już teraz będę miał spokój!...

* * *

Z wiejskiego życia (podsłuchane). Wyrobnica: Takiś zawsze ponury; - mógłbys się też roześmiać. Syn: Kiedy nie mam się z czego śmiać. Wyrobnica: No to chociaz na żarty. Syn: Tak nażarty, nażarty, od samego rana nic nie jadłem i mam być nażarty.

* * *

Lekarz do leśnego: "Jest do zwaryowania, ani jednego zająca zabić nie mogę!" - Leśny: "Zapisz pan coś zającowi."

* * *

Bardzo ciekawa osoba, która lubiła ludzi obmawiać, pytała się znajomego, czem jego syn będzie? - "Kominiarczykiem!" była odpowiedź. - A czemu?" - "Ponieważ" - odpowiedział pytany, "taki nie może być oczerniony!"


c.d. być może n.

Oglądany: 30694x | Komentarzy: 14 | Okejek: 2 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało