Shaun, który ostatnio spotkał Steve'a Wozniaka na konferencji na uczelni, pisze: Bo nie zależało mu na pieniądzach.
Dalej Shaun opowiada: nie jestem jakimś fanem Apple, ale mam słabość do Steve'a Wozniaka. Widziałem filmiki z jego wypowiedzi, słyszałem trochę historii. Zawsze wydawał mi się naturalnym, uczciwym kolesiem, i okazało się to w 110% prawdą.
Jego wykład był najlepszym "strumieniem świadomości", jaki widziałem. Nawet pomimo moderacji konferencji przez Andrew Moore'a (dziekana informatyki na uniwersytecie Carnegia Mellon) często odpływaliśmy od głównego nurtu rozmowy i treści pytania, bo jego opowieści były tak wciągające.
Pomimo tego, że
The Woz jest autentycznie przemiłym człowiekiem, nie powstrzymywał się przed szczerą oceną Jobsa. Otwarcie mówił o surowym podejściu Jobsa do biznesu i oschłości we wczesnych dniach Apple'a. Wozniak przypomniał słynną historię o tym, jak sprzedawali grę zręcznościową Atari, w latach 70., zanim założyli Apple.
Woz był w tej parze "mózgowcem", a Jobs zajmował się biznesem. Ogólnie Jobs zajmował się poszukiwaniem zajęć dla nich obu (pamiętajmy, że to wszystko działo się w Dolinie Krzemowej). Jobs często chodził od firmy do firmy, próbując załapać się na jakiś kontrakt, żeby zarobić pieniądze. Wreszcie udało mu się dobić targu z Atari - mieli dostać 100 dolarów za każdy chip, który uda im się wyeliminować z projektowanego układu elektronicznego. Woz uznał, że to ciekawe wyzwanie i udało mu się usunąć 50 chipów. Atari wypłaciło Jobsowi 5000 dolarów, ale ten okłamał Wozniaka i powiedział, że dostali tylko 700 (do podziału na dwóch). Co ciekawe, gdyby Jobs poprosił, Woz był gotów zostawić mu nawet swoją połówkę.
Woz był pogodnym, gotowym do pracy kolesiem. Był bardzo wydajny i nie pożądał pieniędzy. Jobs był przebiegły. Woz znajdował satysfakcję w pracy w układami elektronicznymi, Jobs w wygrywaniu.
Mało znanym faktem jest to, że Wozniak opuścił Apple i w ogóle Dolinę Krzemową, aby przez 8 lat pracować jako nauczyciel w szkole podstawowej. Czuł spełnienie w możliwości dzielenia się wiedzą, którą zdobył, i kształtowaniu młodych umysłów.
Do dziś Woz oddaje pieniądze i swój czas na cele charytatywne. Nie wiem, czy da się w ogóle zmazać uśmiech z jego twarzy. Na spotkaniu, w którym uczestniczyłem, ochrona musiała praktycznie siłą odciągać go od rozdawania autografów fanom. Zdążyliśmy nawet zażartować o starych
blue boxach (dop. red. urządzenia umożliwiające darmowe połączenia na starych analogowych liniach telefonicznych), które kiedyś robił: "Ja zawsze płaciłem za swoje rozmowy! Wierzę, że właśnie dlatego nigdy nie popadłem w kłopoty".
I jeszcze coś o tym, co Wozniak powiedział na temat Jobsa. Często podczas spotkania ludzie z publiczności mówili coś w stylu "Wow, więc Jobs był kimś takim jak Trump!
ZWALNIAM CIĘ!". Woz potwierdził, że Jobs bardzo przypominał dzisiejszego Trumpa. Bardzo szorstki biznesmen, obrażający i wymyślający pracowników, kiedy nie wykonali zadania, często zwalniał itp. Wozniak mówił o tym otwarcie i wspomniał: "Ale mnie nigdy nic takiego nie zrobił. Zawsze byłem chroniony przez moją wiedzę i przez to, jak cenny byłem dla firmy". To przez takie zachowania Jobsa przegłosowano w zarządzie i usunięto z firmy na kilka lat.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą