Nie każdy wie, ale pomagamy realizować marzenia. No, może nie te wszystkie, jednak czasem przy naszym współudziale cosik się udaje. Oto przypadek może i stary, ale wart przypomnienia, jak to dwóch stałych bojowników JM wygrało "Maraton Uśmiechu". Pierwszym był MrBluesky, o tutaj (dziś ponownie w wielopaku), drugim zaś Lobov, przeda nagraniem i po. Obu Panom serdecznie gratulujemy, fakturę VATowską prześlemy pocztą...
Na egzaminie na prawo jazdy egzaminator pyta "podstępnie":
- Co pani zrobi, jeśli po przejechaniu pięciu kilometrów stwierdzi pani, że zapomniała pani kluczyków"?
- Zjadę na pobocze, włączę światła awaryjne, wysiadam z samochodu i sprawdzam, co za matoł mnie pchał taki kawał drogi...
by Moosehead
* * *
Jasiu pochodził z biednej patologicznej rodziny. Ale jako małe dziecko wierzył w ludzi i Świętego Mikołaja. Jak każde dziecko, tak i Jasiu 4 grudnia ochoczo zabrał się do pisania listu do św. Mikołaja. Kiedy skończył zaniósł go szczęśliwy do mamy. W międzyczasie tatuś akurat topił smutki swoje i całego świata w barze na rogu. Przyszedł wyczekiwany 6 grudnia. Mały Jasio gdzieś, kiedyś widział w telewizji, że Mikołajowi zostawia się talerzyk ciasteczek i mleko w szklance. Postanowił, też przygotuje poczęstunek dla Starca. Jasiu z pewnym niepokojem położył się do łóżka i zasnął. Śniły mu się wielkie góry prezentów, renifery latające w powietrzu, zaśnieżone ulice i place, gołe baby i Kapitan Ameryka. Rano, gdy się obudził przy swoim łóżku znalazł siatkę z wymarzonymi prezentami. Kolejkę elektryczną, samochodziki sterowane zdalnie. Pośród tego wszystkiego widniała kartka: "W przyszłym roku zamiast mleka i ciasteczek chce widzieć butelkę wódki i talerzyk ogórków". Tego dnia Jasiu poznał dwie prawdy:
- Święty Mikołaj nie istnieje, a prezenty przyniósł tatuś.
- Jego mama musi być prostytutką.
by Puszek_Pandory
* * *
Leci sobie samolot, nagle kapitan zaczyna się strasznie śmiać.
- Kapitanie z czego się tak śmiejesz? - pyta drugi pilot.
- Ehehe wyobraziłem sobie panikę jaka wybuchnie, jak się zorientują w psychiatryku, że nawiałem...
by Cieciu
* * *
Żona miała dość zachowania swojego męża, a w szczególności jego zbyt częstych wypadów z kolegami na piwo i powrotów w stanie mocno wskazującym.
Po jednym z takich wieczorów mąż w stanie kompletnego upojenia wrócił do domu i padł nieprzytomny na łóżko. Żona jak zawsze rozebrała go do snu, ale tym razem zrobiła coś więcej - wepchnęła mu palcem do tyłka prezerwatywę w taki sposób, aby kawałek wystawał na zewnątrz. Rano, jak zawsze mąż aby poczuć się lepiej wszedł pod prysznic. Myje się, myje... w pewnej chwili zaczyna myć tyłek i co....Co to jest? Wyciąga z tyłka prezerwatywę!
Żona w tym czasie przygotowuje w kuchni śniadanie. Gdy wykąpany mężulek przychodzi do kuchni, żona pyta:
- Jak się wczoraj bawiłeś? Jak żyją Twoi koledzy?
Mąż pełnym rozgoryczenia głosem odpowiada:
- Koledzy? Ja już nie mam kolegów!
by Alessandro
* * *
Po zaliczeniu wielu barów w miasteczku dwaj przyjaciele bez grosza... Postanawiają udać się do mieszkania jednego z nich celem wypicia "po piwku".
Przed drzwiami mieszkania jeden mówi:
- Musimy zachowywać się cicho... jest już po 22-giej i żona z pewnością już śpi! Wchodzą do przedpokoju... jeden poszedł do kuchni, a drugi zagląda do sypialni.
Po chwili wpada do kuchni i szepcze...
- Ktoś jest w łóżku z twoją żoną!
- Ciszej!... Mamy tylko po piwie dla siebie!
by Samorodek
* * *
- Mamo, kto to jest dżentelmen?
- Dżentelmen synku to facet, który do opisywania pięknej kobiety nie musi używać rąk.
by Lary
* * *
Do Janukowycza przychodzi szef jego sztabu wyborczego:
- Panie Premierze, mam dwie informacje: dobrą i złą, od której zacząć?
- Od złej!
- Juszczenko otrzymał 99 % głosów poparcia!
- K*rwa mać!! To jaka może być dobra?!
- Pan wygrał wybory! Gratulacje!
by Reszka
* * *
Rozmawiają dwie przyjaciółki...
- Przez trzy miesiące chodziłam do pewnego dietetyka...wiesz ile straciłam?
- Ile?
- Sześćset złotych!
by Samorodek
* * *
Siedzą sobie przy stoliku Amerykanin, Rusek no i Polak gadając o swych beznadziejnych głowach państw i politykach. Kiedy nagle buch i trzask pojawia się między nimi Diabeł i rozpoczyna:
- Ależ to polowanie na dusze jest nudne... Proponuję wam współprace - pomyślcie sobie o kimś kogo nie chcielibyście już więcej oglądać, kogo macie już dość, a ja z chęcią w mig zabiorę tą osobę do piekła!
Amerykanin szybko podchwycił i wytężył swoje myśli, które przerwała dzwoniąca komóra. Odbiera:
- Tak.... Nie możliwe... A jednak... Dzięki za wiadomość! - odkłada komórę - Słuchajcie, Bush właśnie udławił się na śmierć preclem a tego pragnąłem gdyż mam już dość wojny w Iraku. Pozostali przyznali Lucyferowi, że rzeczywiście nie kłamał, no to w chwile po tym Rusek wytężył swoje myśli i już zaraz przyszła wiadomość o śmierci Putina, który zatonął wraz z jedną z atomowych łodzi.
Rusek tłumaczy:
- Ojciec zginął w Groznym, więc niczego innego nie pragnąłem.
No to przyszła kolej Polaka, który wytęża swoją mózgownicę i po chwili siedzący przy nich Diabeł zaczyna się krztusić, dusić po czym buch i trzask i znika....
Amerykanin z Ruskiem mają zonka i patrzą się wymownie na Polaka, oczekując wytłumaczenia, a Polak na to:
- No, co... Ja już na tego Rokitę to patrzeć nie mogę!
by Scisk
* * *
Pewien mężczyzna przychodzi do kościoła. Zagląda do wszystkich konfesjonałów. Przechodzący właśnie obok kapłan pyta:
- Kogo pan szuka?
- Mojego stałego spowiednika, księdza Jana.
- Proszę pana, ksiądz Jan od pięciu lat nie żyje.
by Oldbojek
* * *
Do szpitalu psychiatrycznego przyjeżdża nowy pacjent, kaftan bezpieczeństwa, ślini się, coś majaczy kiwając się przy tym. Lekarz pyta:
- A co mu?
Na to drugi lekarz:
- Nauczyciel, matury sprawdzał.
by Adzi
* * * Synek dresiarza wraca do domu po ostatnim dniu nauki w szkole:
- Jakie masz oceny? - inteligentnie zagaił ojciec dresik.
- Pięć pał... - ze smutkiem mówi mały.
- PIĘĆ??? Będzie lanie, oj duuuże lanie!
Na to synek ucieszony:
- Wiem tatko, mam ich adresy...
by Cieciu
* * *
Dwie sekretarki:
- Ile ci płaci szef w delegacji.
- Mi stówkę.
- A mi osiemdziesiąt. Ciekawe dlaczego dostaję mniej?
- A bierzesz do buzi?
- Biorę.
- A połykasz?
- Połykam.
- Widzisz - potrąca ci dietę.
by Mrbluesky
* * *
Początek meczu piłkarskiego pomiędzy dwoma szkockimi klubami.
Sędzia losuje strony... podrzuca do góry monetę... około dwustu rannych.
by Samorodek
* * *
Pewien mężczyzna nieco nagrzeszył. Chciałby pójść do spowiedzi, ale się trochę obawia. Koledzy w pracy namawiają:
- Idź do takiego a takiego kościoła, w takim to a takim konfesjonale spowiada ksiądz Jan, który jest trochę głuchy. Nie wszystko usłyszy.
Skorzystał z rady kolegów. Idzie i rozpoczyna spowiedź. Nagle słyszy: - Nie mamrocz, tylko się porządnie spowiadaj. Głuchy na urlop wyjechał.
by Oldbojek
* * *
- Mamo, mamo czemu tatuś leży w pozycji embrionalnej?
- Cicho bądź, bo też dostaniesz kopa w jaja!
by Otwock2
* * *
Po czym poznać, ze trudno o dowcip?
Po tym, że parodiuje się klasykę ;)
Wchodzi facet do baru i widzi przy jednym stoliku siedzi inny facio, i wychyla setkę, później uderza pięścią w stół i cedzi przez zęby:
- Tfu, Pie...ona Zastawa.
Chwile później znów wychyla setkę i znów standard, pięść, i tekst:
- Tfu, Pie...ona Zastawa.
Po kilku sekundach znów, setka, pięść i tekst:
- Tfu. Pie...ona Zastawa.
Facet zaintrygowany podchodzi do pijącego pyta się:
- Panie co się stało?
- A posrana historia. Jestem TIRowcem. Dzisiaj rano wpadłem do rowu. Podjechał gostek Zastawą i zaproponował, że mnie wyciągnie. Ja na to ze śmiechem, że jak mnie tym wyciągnie to mu laskę zrobię. No i wyciągnął skubaniec Zastawą.
-Pie..olisz Pan... Stołową??
by Lennox
* * *
Na samiuśkim końcu wytłumaczenie. Na wykresie widać, że nowych kawałków w zeszłym tygodniu było 49, a w wielopaku jest 17. To gdzie reszta? Reszta jest pochowana w krótkich na głównej oraz pojedyncze sztuki w eropaku. I to już wszystko? Nie. Ale tych kawałków nie będziemy publikować na JM. Dlaczego? Bo rozsyłamy je mailem na Wasze skrzynki :)
Zapisz się na darmowego: wielopaczka lub eropaczkaDo zobaczenia za katar... znaczy się 7 dni!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą