Jest tyle rekordów Guinessa na tym świecie. Więc dlaczego jeden z nich nie mógłby być nasz? No tak, tylko który? Musi być prawdziwie monsterowy, czyli lekki i wesoły.
I tu nastąpiła stagnacja w redakcji. Wszyscy siedzieli cicho. W końcu Charakterek wykrzyknął: WIEM! Piszemy wiersz! Ale nie taki sobie wiersz, ale taki rekordowo długi. Na razie mamy tylko dwie linijki. Teraz liczymy na Waszą pomoc. Niech każdy w komentarzach dopisze następne dwie i przyczyni się do powstania najdłuższego wiersza na świecie! Zatem do dzieła!
Wiersz ma roboczy tytuł "Sto dni z życia mojego"... Na razie poranek dnia pierwszego
Wstałem rano chyżo, żwawo
Poplamiłem bluzkę kawą...
Ciąg dalszy należy do Ciebie...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą