Szukaj Pokaż menu

15 gifów pokazujących, jak reagujesz na codzienne sytuacje CLXXVII

101 388  
336   38  
Dzisiaj m.in. opóźniający się okres, przycinanie włosów córce oraz co robi facet, kiedy jego dziewczyna wychodzi do pracy.

#1. Kiedy siostra przyprowadza nowego chłopaka - ateistę, aby poznał naszą matkę - zagorzałą katoliczkę

Panoramiczne porażki IV

57 438  
129   14  
Zdjęcia panoramiczne znane są od dawna ale co kilka lat przeżywają nawrotu popularności, zwykle w związku z dodaniem jakichś nowych funkcji. My jednak ciągle przypominamy, że fotografowanie wszystkiego w formie panoramy niesie za sobą spore zagrożenia... dla zdrowych zmysłów.

#1.

Naukowa anatomia kaca, czyli czemu "syndrom dnia wczorajszego" jest taką torturą?

55 004  
168   70  
Godzina 2 w nocy. Po maratonie wlewania w siebie cystern napojów alkoholowych czuję, że oto nadszedł czas na solidną dawkę snu. Proces wdrożenia tej decyzji w życie zostaje jednak zakłócony przez pękatą butelkę nalewki, którą UBW przytaszczył aż z Pomorza.
Trunek ten, niczym młot Thora rozbija mi makówkę na kawałki i sprawia, że moja zdolność widzenia szybko traci na jakości, a wkrótce zaczynam zauważać też poważne lagi w mojej motoryce. Szybko przegrywam tę walkę, a padając na glebę cichutko liczę na to, że sen pomoże mi dojść do siebie. Nie ma jednak tak dobrze…

Godzina 8 rano


Budzi mnie Sahara, która przez noc zakwitła w mojej gębie. Zdrętwiały język jest suchy jak dowcipy o Jasiu i spokojnie mógłby teraz służyć za podpałkę do grilla. Do tego dochodzi niewyobrażalny ból głowy. Agonia. W takich warunkach zazwyczaj słyszy się chropowaty głos księdza każącego ci żałować za grzechy.


Co się właściwie stało? Ano właśnie poczułem na sobie jeden z efektów działania gorzały. Alkohol sprawia, że przysadka mózgowa drastycznie zmniejsza wytwarzanie wazopresyny. Hormon ten odpowiada za pobudzanie wchłaniania się wody w kanalikach nerkowych. Gdy pijemy procentowe napoje wydalamy z organizmu znacznie więcej H2O niż w stanie nienagannej trzeźwości. Teraz już wiesz czemu po obaleniu kilku puszek Żubra, szczasz jak szalony.
Ponoć najlepszym efektem na uniknięcie skutków nocnego chlania jest opicie się przed snem dzikimi ilościami wody (czyli tej paskudnej cieczy, w której to ruchają się ryby...). Ale kto by o tym pamiętał?
Po zatankowaniu organizmu wygazowaną Murzynianką, znowu zasypiam.

Godzina 10

Budzę się na amen. Moja jama gębowa jest już nawilżona, ale łeb boli jak diabli. Na Teutatesa! Spałem prawie 7 godzin, więc teoretycznie powinienem być wyspany. Czuję się jednak jak rozdeptane, psie gówno. Właściwie to mógłbym w ogóle nie kłaść się do wyra, a byłbym pewnie w dokładnie takim samym stanie.


To kolejny figiel promilowego demona, który nie tylko wyciśnie z ciebie ostatnią kropelkę wody, ale i czasowo zabierze ci kojące właściwości snu. Alkohol jest substancją, która m.in. zmusza organizm do nadmiernej produkcji kwasu glutaminowego. A ten jest jednym pobudzających neuroprzekaźników. Z jednej strony ma to swoje zalety – podczas melanżu wykrzesasz bowiem energię i chęci, aby raczyć się kolejnymi porcjami procentowych cieczy, z drugiej jednak strony nawet gdy już zakończysz picie i zatęsknisz za ciepłym wyrem, kwas glutaminowy nadal będzie produkowany.
Nawet jak zalegniesz z nosem w poduszce i ufnie oddasz się w ramiona Morfeusza to jakość twojego snu będzie słabiutka. Prawdopodobnie nawet nie wejdziesz w dobroczynną fazę R.E.M. Jednym słowem – sen zaraz po odstawieniu ostatniego kieliszka to absolutna chujnia.

Godzina 12

Wydoiłem dwie butelki wody, zjadłem porządne śniadanie, dorzuciłem dopalacz w postaci kawy. Nadal czuje się jak zatruta, psia kupa. Nie mogę się na niczym skupić i wszystko mnie wkurwia.
Podczas leniwego wygrzewania swojego sfatygowanego kacem ciała dochodzę do pewnej głębokiej refleksji. Kiedy ostatni raz tak zaimprezowałem i potwornie wręcz upoiłem się wódką, kac był nieporównywalnie delikatniejszy, a agonia znacznie łatwiejsza do zniesienia.
Przypominam sobie, że w czasie ubiegłonocnego łajdaczenia się, wydoiłem sporo ciemnych alkoholi…


Kongenery to cząsteczki organiczne odpowiadające za kolor takich trunków. Składają się one głównie z garbników i acetonu. W procesie fermentacji kongenery nabierają silnie toksycznych właściwości. Badania potwierdzają, że picie ciemnych alkoholi, np. wina, brandy czy krwistoczerwonych nalewek powoduje, że następnego dnia kac będzie znacznie intensywniejszy i łeb będzie napierdzielał jeszcze mocniej.

Godzina 13

Dopada mnie spóźniona kac-kupa. Alkohol wpływa na każdą część naszego ciała. Mocno obrywa się np. komórkom ścian żołądka. To tłumaczy ból brzucha i odruchy wymiotne, szczególnie w pierwszych godzinach od zwleczenia się z wyra. Do tego dochodzi jeszcze jedna kijowa właściwość nadmiernego picia procentowych wynalazków. Alkohol działa też na fragmenty jelit odpowiedzialne za absorpcję wody i sodu. Równocześnie zmniejsza się też aktywność enzymów rozkładających cukry. W ostatecznym rozrachunku prowadzi to do ataku sraczki. Plus jest taki, że po takim przeczyszczeniu człowiek ma znacznie lepsze samopoczucie!


Godzina 15

Ból głowy nie ustaje i chce mi się wymiotować. W tym momencie do głosu doszedł aldehyd octowy. Moja wątroba błaga o litość. Z nadwątrobim wysiłkiem uporała się z zadaniem domowym polegającym na przekształceniu alkoholu w aldehyd octowy – związek znacznie bardziej toksyczny niż etanol. Zanim organizm przekonwertuje to świństwo na kwas octowy, który to następnie trafi do krwiobiegu i definitywnie zostanie zmetabolizowany, człowiek musi trochę jeszcze pocierpieć. Chęć rzygania i ból brzucha, to oprócz wspomnianego podrażnienia ścian żołądka, również i efekt działania aldehydu octowego. Widać jednak światełko w tunelu. To tlący się mały płomyczek nadziei...


Godzina 18

Po obfitym obiedzie i strzeleniu sobie kilku piguł z witaminą C (która jak wiadomo leczy raka, zagina czasoprzestrzeń i uspokaja trzęsienia tektoniczne) czuję się już całkiem znośnie. Głowa już mnie tak nie boli, wkurwienie ustępuje kacowemu otępieniu, a samopoczucie znacznie się poprawia. Jeszcze parę godzin temu na samą myśl o wlaniu w siebie choćby i jednego piwa robiło mi się słabo. Teraz jednak daję się namówić na jednego sikacza. Ktoś rozpala grilla, ktoś wyjmuje gitarę, ktoś przypomina sobie, że ubiegłej nocy skitrał w szuwarach niedopitą butelczynę paliwa rakietowego.


Godzina 2 w nocy

Po maratonie wlewania w siebie cystern napojów alkoholowych czuję, że oto nadszedł czas na solidną dawkę snu…

Źródła: 1, 2, 3, 4
168
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Panoramiczne porażki IV
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Każda rodzina ma jedną, bardzo dziwną zasadę - internauci postanowili podzielić się swoimi
Przejdź do artykułu Co tak naprawdę robią kobiety, gdy „idą się odświeżyć”
Przejdź do artykułu Znajdź różnice - profesjonalny poradnik
Przejdź do artykułu 20 żartów o starzeniu się. Dla ludzi po trzydziestce
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu Problemy i zwierzenia introwertyków - z przymrużeniem oka
Przejdź do artykułu Faktopedia – Wyjątkowe wkładki do butów
Przejdź do artykułu Mało znane zdjęcia i szkice zrobione podczas kręcenia filmu "Obcy: Decydujące starcie"
Przejdź do artykułu 20 prawdziwych do bólu obrazków na temat wychowywania dzieci

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą