Sebastian Łuczywo nauczył swoją 17-letnią córkę Kaję techniki fotografowania - dziewczyna miała sporo szczęścia, że trafiła na tak ambitnego ojca. Ale i on może powiedzieć to samo o niej - pokazała mu zupełnie inne spojrzenie i ujęcia na fotografii.
Ostatnio rzadko korzystam z komunikacji miejskiej, ale jak już korzystam, to jestem świadkiem upadku kultury. Nie ma co wyolbrzymiać, nie ma co demonizować, jednak trafiają się jednostki wybitne.
12 maja 2014 roku pracownicy schroniska dla psów w bułgarskim Rudozem dostali zgłoszenie, że po ulicach miasta błąka się suka w naprawdę fatalnym stanie. Gdy zajechali na miejsce ich oczom ukazał się koszmarny widok. Ochotnicy postanowili zrobić wszystko, co było w ich mocy, by uratować psinę. Nie było to łatwe, ale efekty przeszły najśmielsze oczekiwania. Uwaga! Nie dla Bojowników o słabych nerwach.
#1.
Suczką Khaleesi, bo tak nazwano ją w schronisku, zaopiekowali się pracownicy Diane i Tony. Wstępne oględziny przez weterynarza nie zwiastowały pomyślnej terapii. Suka była wycieńczona, wygłodzona. Nie miała w ogóle sierści, a jej skóra była głęboko zainfekowana przez kleszcze, pchły i innego rodzaju pasożyty - nużeńce. Jej przednia prawa łapa źle zrosła się po złamaniu.
#2.
#3.
#4.
#5.
Khaleesi dostała silne środki przeciwbólowe i antybiotyki. Następnie czekała ją ciepła kąpiel. Podczas kąpieli odpadło wiele martwego naskórka, dzięki czemu terapia polegająca na pozbyciu się pasożytów była skuteczniejsza.
#6.
Już w ciągu kilku następnych dni terapia zaczęła odnosić zamierzony skutek. Odpadła reszta martwej tkanki, a na skórze pojawiły się pierwsze kłębki sierści.
#7.
Z powodu braku miejsca w schronisku Diane i Tony zabrali Khaleesi do domu. Pies z miejsca poczuł się bezpiecznie, nabrał zaufania do swoich opiekunów i merdał ogonem z zadowolenia za każdym razem, gdy byli w zasięgu wzroku. Wszystkim zabiegom poddawał się ze stoickim spokojem, pomimo iż wmasowywanie w ciało kremu zmiękczającego skórę musiało przysparzać mu wiele bólu.
#8.
#9.
Suczka szybko przystosowała się do nowego otoczenia. Już po kilku dniach potrafiła zasygnalizować swoje potrzeby wyjścia na dwór poprzez podejście pod drzwi wyjściowe i cierpliwe oczekiwanie na opiekunów, by wyszli z nią na spacer. Gdy była głodna, potrafiła wejść do kuchni i usiąść na ławie, czekając aż "podadzą do stołu".
#10.
#11.
Pomimo początkowych obaw udało się również wyleczyć źle złamaną łapę. Khaleesi chodziła przez kilka tygodni w specjalnym gipsie, ale dziś nie ma śladu po dawnej deformacji.
#12.
#13.
Suczka jest wesoła, uwielbia swoich opiekunów i uwielbia się bawić.
#14.
#15.
#16.
#17.
#18.
#19.
#20.
Jak wygląda teraz? Przybrała na wadze, odrosła jej sierść, a lekarze stwierdzili, że nie ma już śladu po pasożytach, chorobach skóry i innych dolegliwościach. Mieszka dalej z Tonym i Diane i cierpliwie czeka na adopcję. Ofert podobno nie brakuje...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą