Lata temu studiowałem na Polibudzie w świętym mieście. Były to studia zaoczne, sam za nie płaciłem, więc i uczyć mi się chciało. Byłem jednak jednym z nielicznych. Reszta przyszła tam nie do końca wiadomo po co.
Praca fryzjera to codzienne zmaganie się z nowymi wyzwaniami. Zawsze zdarza się klient inny niż pozostali, który nie pożąda fryzur "z katalogu", tylko ma własne dobrze ugruntowane poglądy na to co ma mieć na głowie. I dobremu fryzjerowi wystarczy jedno zdanie z ust klienta i już wszystko jest jasne.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą