Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Niewinne rzeczy, które mogą cię zabić

316 021  
630   51  
Z wielu rzeczami należy uważać, bo przy odrobinie nieuwagi można zrobić sobie bolesne kuku. Bieganie z nożyczkami w garści, żonglowanie piłami spalinowymi czy suszenie łba w wannie pełnej H2O to jedne z tych czynności, przy których nierzadko błąd popełnia się tylko jeden raz.

Tymczasem nawet sobie nie zdajemy sprawy, że z pozoru niewinne przedmioty, które często nas otaczają, są czasem równie niebezpieczne co nabita broń palna w rękach upośledzonego pięciolatka.

Broda

W młodości zapatrzyłeś się na teledyski ZZ-Top? A może darzysz szacunkiem krasnoludzką rasę mieszkańców Morii? Powodów dla odstawienia maszynki do golenia zawsze jest sporo! Warto choć raz w życiu poczuć się jak prawdziwy mężczyzna i zapuścić sobie epicką, furkoczącą na wietrze brodę (miłośnicy niegolonego lica twierdzą wręcz, że istnieje idealne określenie faceta bez zarostu -... kobieta). Niestety, posiadanie długiej brody ma też swoje minusy - przy odrobinie nieuwagi to długo hodowane włosie może zająć się ogniem i śmiertelnie połaskotać płomieniem jego właściciela.

Pewien żyjący w XVI wieku austriacki posiadacz brody o długości 1,4 metra - Hans Staininger, dbał o to, aby jego napawający dumą zarost nie przeszkadzał mu podczas snu - swoje brodzisko umieszczał więc na noc w specjalnym, skórzanym pokrowcu. Raz o tym zapomniał. Akurat tej nocy do miasteczka, w którym Steininger mieszkał, zawitał potężny pożar. Ostatni raz widziano żywego Hansa biegającego w tę i nazad z głową w płomieniach (taki Ghost Rider swoich czasów...). Biedak albo spłonął żywcem, albo złamał sobie kark podczas swego szalonego galopu.



Młotek

O tym, że narzędzie służące do wbijania gwoździ w powierzchnie twarde potrafi wyjątkowo boleśnie obejść się z naszymi palcami, wiemy nie od dzisiaj. Ile to razy z naszych ust płynął potok uroczych obelżywości i złorzeczeń po tym jak źle skalkulowaliśmy trajektorię spadania młotkowej głowicy? W ten sposób dowiedzieliśmy się, że młotek to niebezpieczne narzędzie jedynie wówczas, gdy znajduje się w niewłaściwych rękach. O tym świadczy też statystyka - w 2011 roku łącznie 496 osób zostało zamordowanych przy pomocy tego narzędzia.


Orzeszki ziemne

Widzisz sukinkota?
Ten niewinnie wyglądający orzeszek to perfidny, wyrachowany, psychopatyczny morderca i cham! Rocznie zabija kilkakrotnie więcej ludzi niż najbardziej drapieżne rekiny. Przeszło półtora miliona osób na świecie jest uczulonych na substancje zawarte w tym małym cholerstwie. Mówi się, że ten obłąkany zbir co roku zabiera do krainy wiecznych łowów nawet do 200 osób!

Gmeranie przy pomponie

Z jakiegoś powodu wszystkie rzeczy, które sprawiają nam frajdę są albo niebezpieczne, albo bardzo niezdrowe. Picie napojów gazowanych, obżeranie się mięsiwem, wielogodzinne zaleganie przed telewizorem, ćpanie, podkładanie ładunków wybuchowych w piaskownicach... Do tej listy dorzućmy też zbyt intensywne akty samogwałtu. Niezbyt żywym dowodem na to, że częste walenie konia może skończyć się dla onanisty zgonem jest pewien szesnastoletni Brazylijczyk, który uzależnił się od ręcznych robótek. Pewnego ranka jego rodzice znaleźli go martwego - śmiertelnie zmęczył go maraton, który młody Brazylijczyk odbył w nocy - po 42 orgazmie chłopak dołączył do zastępu anielskich chórów i pulchnych, cherubinowych harfistów. Z jednej strony - zgon to haniebny, ale z drugiej - czapki z głów przed mistrzem!


Jabłko

Jedz owoce, mówią. Owoce są zdrowe i smaczne, mówią. Tymczasem mało kto nas ostrzega przed mroczną stroną pochłaniania owoców. Takie na przykład jabłko, oprócz całej gamy wartościowych substancji zawiera w sobie coś, co może już nam troszkę zaszkodzić - pestki. Jedna pestka ma w sobie 0,6 mg glikozydów cyjanogennych. To nic innego jak cyjanek. Na szczęście ilość pestek z jednego jabłka mogłaby co najwyżej zabić karalucha. Człowiek musiałby zeżreć ich ok. 85 gramów. W przeliczeniu - to bardzo dużo jabłek. Prawdopodobnie prędzej umarlibyśmy w wyniku odwadniającej biegunki po spożyciu zatrważającej ilości tych owoców, niż z powodu zatrucia cyjankiem, co nie zmienia faktu, że niewinnie wyglądająca antonówka kryje w sobie cichego mordercę.

Ubrania

Klasyczny, codzienny widok - kobieta stojąca przy otwartej, wypełnionej po brzegi szafie wygłaszająca orędzie, które brzmi mniej więcej tak: „Nie mam co na siebie włożyć!” . Dla faceta oznacza to szybkie pożegnanie się z mozolnie zachomikowanymi peelenami, a dla kobiety - radość z robienia ubraniowych zakupów. Jednak to jeszcze nas nie zabije. Tym, co może zakończyć nasze życie, jest chorobliwe przywiązanie do trzymanych w domu ciuchów. Pewien mieszkaniec Florydy zgłosił zaginięcie swojej żony. Po dwóch interwencjach policji i dziesięciu godzinach poszukiwań, kobieta znaleziona została we własnym domu - baba udusiła się przygnieciona dziesiątkami kilogramów własnych, leżących luzem, wpakowanych w torby i upchniętych w pudła, ubrań.


Taniec

Wiadomo - nikt normalny nie wytrzyma wielogodzinnego wiercenia w czaszce za pomocą dubstepowego młota udarowego. Pięćset lat temu, kiedy tego cholerstwa nie szło jeszcze usłyszeć ani w gospodach, ani na ulicznych jarmarkach, doszło do pewnego tajemniczego zdarzenia, które do dziś stanowi zagwozdkę dla miłośników historii. Na jednej z ulic należącego wówczas do Świętego Cesarstwa Rzymskiego Strasburga pojawiła się niejaka Frau Troffea, która ni z tego, ni z owego zaczęła sobie radośnie pląsać. Kobieta tańczyła nieprzerwanie przez 4 do 6 dni. Po tym czasie dołączyli do niej inni przechodnie. Po tygodniu tancerzy było już 34, a po miesiącu ekstatyczny taniec wykonywało już 400 osób!



Władze miasta, nie wiedząc co jest powodem dziwnego zachowania mieszkańców, zwróciły się z prośbą o ekspertyzę do miejscowych lekarzy. Ci bardzo poważnie sprawą się zajęli i w naukowym wywodzie stwierdzili, że taneczna plaga jest „naturalną zarazą spowodowaną gorącą krwią obywateli”. Wszyscy doszli do wniosku, że jedynym sposobem na uzdrowienie, wcale niezachwyconych własnym zachowaniem ofiar dziwnej „zarazy”, jest pozwolić im „wytańczyć się”. Zbudowano więc wielką scenę i zatrudniono orkiestrę, która przygrywała tańczącej tłuszczy. Dla wielu osób plaga okazała się prawdziwym „tańcem śmierci” - sporo osób zmarło w wyniku wycieńczenia, zawału serca lub udaru.
https://joemonster.org/images/vad/img_23362/02acf16f8087b4a0cb7eab724ecbb404.gif

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5
13

Oglądany: 316021x | Komentarzy: 51 | Okejek: 630 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało