Dziś o zagubieniu się w szpitalu, bulimii, ostrej dziewczynce, tatusiu szukającym kluczy i świetnym kibelku.
PAMIĘTAJ O WŁAŚCIWYM UBRANIUMiałem dzisiaj spotkanie w szpitalu - ot, taka prezentacja mojego programistycznego projektu dla oddziału psychiatrii w ramach studiów IT. Ubrałem się więc elegancko, jako że zima zarzuciłem płaszcz i jazda na autobus. Szpital jest na dość rozległym terenie wiec chwilę mi zajęło znalezienie odpowiedniego budynku, ale bacznie uważałem koło których oddziałów przechodzę coby nie błądzić w drodze powrotnej.
Po prezentacji zorientowałem się że muszę się śpieszyć na autobus... no ale cholera ciut się zgubiłem. Pytam więc jakiejś kobiety o drogę a ta tylko wybałuszyła ślepia i pobiegła w stronę skąd ja właśnie szedłem.
Dopiero później dostałem maila od zaprzyjaźnionego doktora:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą