Dziś o papudze, Francuzach, rozwodach i przybyszu z Saturna. A wszystko jak zawsze po onetowemu.
Papuga wezwała pomoc, wołając imię właściciela
- Moja dziewczyna zawsze woła w nocy Marcin, Marcin, ale jakoś nikt z sąsiadów nie przychodzi z pomocą. Zresztą nie ma potrzeby.
- Ja to słyszę, ale wpadam z pomocą dopiero nazajutrz.
- My z kumplami (jest nas w sumie ośmiu) wpadamy zaraz po Marcinie sąsiedzie.
- A ja kameruję.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą